
Autorka: Gabriele Kuby
Wydawnictwo: Polwen
Nie wiem, co mnie podkusiło, żeby sięgać po tę książkę.
Naprawdę nie wiem. Przeczytałam przecież komentarze na Lubimy Czytać. Powinny
mnie skutecznie odstraszyć. Ale cóż, recenzent musi chyba być trochę literackim
masochistą, prawda? Tak więc miałam ostatnio (nie)przyjemność zapoznać się z
tworem pani Gabriele Kuby, książką – analizą, właściwie, „Harry Potter – dobry czy
zły”.
Nie martwcie się, drodzy czytelnicy. Autorka niezbyt długo
trzyma nas w niepewności, już we wstępie podając odpowiedź na pytanie zawarte w
tytule. Oczywiście, że zły! Każdy, kto twierdzi inaczej, jest już sagą pani
Rowling przeżarty, a jego dusza kusi diabła bardzo mocno. Mniej więcej to przez
całą swoją książkę próbuje nam udowodnić Kuby. I to, że te powieści mają fatalny wpływ na dzieci. Nosz to nie jest książka dla małych dzieci, no!
Nie zrozumcie mnie, proszę źle. Naprawdę staram się być
obiektywna i tu już nawet nie chodzi o to, że „Harry’ego” uwielbiam. Potrafię
zrozumieć, że ktoś może uznać te książki za literaturę niewysokich lotów,
nieciekawą i głupią. Znaczy, nie do końca zrozumieć, ale zaakceptować. Ignoruję
już komentarze niektórych fanatyków religijnych, wmawiających mi, że cały cykl
o młodym czarodzieju jest satanistyczny. Ale to, co pisze w swojej analizie
Kuby, jest po prostu głupie.
Większość argumentów autorki kuleje gorzej aniżeli te w
moich pierwszych gimnazjalnych rozprawkach. Chwilami miałam wrażenie, że Kuby
zwyczajnie opracowywanej przez siebie książki nie przeczytała. O zrozumieniu
nie wspominając. Pomijam fakt, że „Harry Potter – dobry czy zły” to pozycja,
która ukazała się po premierze piątej części przygód „Harry’ego”. Nawet w
kontekście już wydanych części, zdania, którymi Kuby próbuje podeprzeć swoje
argumenty niczym inwalidę, są wyrwane zupełnie z kontekstu. Kuby pisze o
manipulacji czytelnikiem, sama próbując tego dokonać. Nieumiejętnie.
Mamy na przykład informację o tym, że Syriusz był złym ojcem
chrzestnym dla Harry’ego, ponieważ nienawidził swojej matki i był oskarżony o
masowe morderstwo. Szkoda, że nie wspomniała, jaka była mamuśka Syriusza (wcale
nie wyzywała wszystkich od męt i szumowin, nie miała hopla na punkcie czystej
krwi i nie wydziedziczyła syna, wcale). Pominęła też fakt, że w to masowe
morderstwo Syriusz został wrobiony.
Chcecie więcej absurdów? To, że Lily oddała życie za Harry’ego
nie ma znaczenia, bo przecież była czarownicą, a więc nie była zdolna do matczynej miłości. Zwierciadło Ain Eingarp było diabelskie, bo miało
wyrzeźbione szpony. Wilkołak to, uwaga, MUGOL, zamieniający się w wilka. Seria
o Harrym Potterze jest rasistowska, bo czarodzieje szanują tylko czystą,
czarodziejską krew – co tam, że to pogląd jedynie czarnych charakterów serii i
to tak jakby tłumaczyć, że „Krzyżacy” są źli, bo bohaterowie odcinali sobie
języki i wydłubywali oczy. A Harry uznał panowanie Voldemorta, bo ZOSTAŁ
ZMUSZONY, by pokłonić mu się na cmentarzu. I w ogóle on walczył z Czarnym
Panem, bo bał się, że go wyrzucą ze szkoły, a nie, że chciał zwalczać zło czy
coś. Brednie na bredniach bredniami przeplatane.
Wiedzieliście, że Rowling, tworząc powieść wielowątkową nie
sprawia, że książka jest lekturą porządną i trzymającą w napięciu, ale chce
wprowadzić czytelnika w trans, by zawładnąć jego podświadomością?
Wiedzieliście, że Harry, Ron i Hermiona nigdy nie płaczą? Wiedzieliście, że w „Harrym
Potterze” nie ma ani jednej radosnej, napawającej nadzieją sceny? Ja też nie. A
przeczytałam serię dwa razy.
Kogo z całego cyklu Rowling wychwala Kuby? PANIĄ Umbridge.
Tak, zawsze z szacunkiem mówi o niej „pani”, jakiego to zaszczytu nie dostąpiła
żadna inna postać. Według Kuby Umbridge popiera to, co powinien popierać czytelnik:
zero praktyk magicznych. Szkoda, że Umbridge była skorumpowaną urzędniczką
ministerstwa i karała uczniów, karząc im pisać coś własną krwią. Faktycznie,
nauczycielka z powołania.
Naprawdę, czytając książkę Kuby natrafiałam na takie bzdury,
że aż ciężko o nich pisać. Nie wiem co natchnęło tę kobietę do napisania tego
opracowania, ale nie powinna była się za to zabierać, bo wyraźnie jest osobą
niekompetentną. Myli fakty, przemilcza większość rzeczy, krytykuje
bezpodstawnie.
Swoją drogą, patrzcie, przeczytałam „Harry’ego Pottera” i
jakoś, kurczę, nie przyszło mi do głowy, żeby z tego powodu przestać chodzić do
kościoła czy się modlić. Czyżbym wymykała się rozumowaniu autorki „Harry Potter
– dobry czy zły”?
Ostrzegam, większych głupot w życiu nie widziałam. I mam
nadzieję, że nie zobaczę.
Cytat:
"Zajęłam się Harry'm Potterem, ponieważ byłam wstrząśnięta rozmiarem zaślepienia. Nie sądziłam, że jest to możliwe: oto stoję przed TAJEMNICĄ ZŁA"
Ocena: 1/10