Harry Potter Broom -->

sobota, 27 kwietnia 2013

[33] Świat króla Artura. Maladie.

Tytuł: Świat króla Artura. Maladie.

Autor: Andrzej Sapkowski

Wydawnictwo: Supernowa


Ze względu na długość utworu i to, że nie jest on powieścią, to będzie chyba najkrótsza z moich recenzji ;)



W szkole uczymy się pisać esej. To ciekawa forma wypowiedzi, ale niezbyt łatwa do napisania, postanowiłam więc najpierw trochę esejów poczytać, zanim napiszę swój. No i po jaki esej mogłam sięgnąć ,jeśli nie po taki, który wyszedł spod pióra wielbionego przeze mnie Andrzeja Sapkowskiego?

„Świat króla Artura” jest… mądry. To pierwsze, co przychodzi mi do głowy w związku z tą książką. Chwilami nawet jest dla mnie zbyt mądra. Zwyczajnie nie ogarniałam tego natłoku informacji i ciekawostek historycznych. Z jednej strony było to wadą (jedyną oczywiście) i spowalniało nieco czytanie, z drugiej – dowiedziałam się mnóstwa nowych rzeczy o legendach arturiańskich. Na pewno zainteresowały mnie tematem rycerzy okrągłego stołu i zachęciły do sięgnięcia po jakieś arturiańskie fantasy (ciekawe czy dostanę jakieś porządne w bibliotece…).

Sapkowski pisze o królu Arturze, wyjaśniając legendę, szukając jej związków z historią i porównując różne wersje. Przyznam, że wcześniej, choć te opowieści wydawały mi się ciekawe (ba! To one przekonały mnie w gimnazjum, że średniowiecze nie jest tak beznadziejną epoką, jak myślałam w podstawówce), nigdy nie szukałam żadnych informacji na ich temat. Tym bardziej zaskoczyło mnie bogactwo postaci i wydarzeń oraz ogrom możliwości interpretacji w historii legendarnego króla Anglii.

Dodatkowo mamy tu cały rozdział o mitologii celtyckiej. Mitologii tak bogatej, że trudno się w niej połapać. Mimo wszystko interesującej.

Całość napisana jest stylem typowym dla eseju. Widać erudycję autora. No i niepowtarzalny humor Sapkowskiego, tą jego ironię.

W książce znajdziemy mapki, z których niewiele rozumiałam, ale to ja. Innym mogą się zapewne przydać, ale ja z mapami mam czasem problemy ; )

Swoją drogą... Nie uważacie, że takie "perełki" warto by było wydać na nowo w ulepszonej szacie graficznej? 

Oprócz eseju o królu Arturze to wydanie zawiera także opowiadanie „Maladie” Nie będę się o nim rozpisywać, bo moją opinię możecie przeczytać w recenzji antologii „Maladie i inne opowiadania” [KLIK]. Powiem tylko, że jest to genialnie przerobiona historia Tristana i Izoldy.

Komu polecam? Miłośnikom legend arturiańskich. I fanom Sapkowskiego. Reszcie raczej nie, moglibyście się nudzić podczas lektury. Chwilami czyta się ciężko. Ale mimo wszystko warto.


Cytat: 
Tak narodziła się tradycja, która towarzyszy ludzkości do dzisiaj: Niecywilizowanych, którzy mordują, trzeba w cywilizowany sposób wymordować. Niech żyje cywilizacja.

Ocena: 8/10

niedziela, 21 kwietnia 2013

[32] Gildia magów

Tytuł: Gildia magów

Seria: Trylogia Czarnego Maga #1

Autorka: Trudi Canavan

Wydawnictwo: Galeria Książki


Recenzja z dedykacją dla Stelli, która, gdy wyjęłam tę książkę na matematyce (trzeba w końcu twórczo wykorzystać lekcję xD) i zaczęłam ją czytać, zapytała "I co tam słychać w Gildii nudziarzy?" ;D



Jedna z moich koleżanek uwielbia twórczość  Trudi Canavan. Druga nie dobrnęła nawet do końca „Gildii magów”. Sięgnęłam więc bez wahania po tę powieść, chcąc się przekonać z którą z nich się zgodzę. Zdecydowanie bliżej mi do tej pierwszej opinii.

Akcja powieści toczy się w mieście Imardinie. Jego społeczeństwo jest warstwowe Najbiedniejsi mieszkają w slumsach. Funkcjonuje tam szajka przestępców, nie do końca jednak złych, zwanych Złodziejami. Znają oni wszystkie tajne przejścia i tunele pod miastem. Potrafią dostać się niemal wszędzie. Na obrzeżach miasta znajduje się Gildia magów. Jej członkowie mają pieniądze, władzę i pozycję.

Podczas corocznej Czystki (wyganiania biedniejszych mieszkańców z Wewnętrznego Kręgu do slumsów) sfrustrowana grupa dzieci i młodzieży rzuca w magów kamieniami. Atakowani nie przejmują się tym, są bowiem pewni, że nic nie przebije ich magicznej tarczy. Co jednak, jeśli pewna uboga dziewczyna odkryje w sobie przypadkiem magiczne moce?

Od tego wydarzenia Sonea, główna bohaterka, ukrywa się przed magami. Tylko oni są jednak w stanie pomóc jej kontrolować moc. Dziewczyna zostaje wplątana w intrygi członków Gildii.

Soneę lubię, ale bywa ona strasznie irytująca. Jest do tego stopnia podejrzliwa i nieufna wobec ludzi, że chwilami… naiwna. Czy ona chciała spędzić całe życie uciekając przed magami? Nie rozumiała, że prędzej czy później i tak by ją odnaleźli?

Jej przyjaciel, Cery, wykazuje się czasami podobną głupotą. Jego jednak można usprawiedliwić, bo jest zakochany. Nic dziwnego, że nie myśli racjonalnie. Poza tym jest sympatyczny.

Moją sympatię zdobyli też: starszy już mag Rothen oraz jego dość impulsywny były uczeń Dannyl. Z kolei Wielki Mistrz Akkarin jest bardzo tajemniczy. A intryganta Ferguna chyba nie da się lubić.

Tłem dla barwnych postaci jest interesująca Gildia ze swoją polityką i zwyczajami oraz trudna sytuacja społeczna mieszkańców slumsów. Magia ujęta w niekonwencjonalny sposób i ludzkie umysły pełne zamkniętych drzwi. Co skrywają?

Cała historia ciekawi. Jest porządnie napisana, choć sporo w  niej błędów redakcyjnych i kilka językowych. To trzeba jednak zrzucić na karb polskiego tłumacza i wydawnictwa.

Czego u Trudi Canavan brakuje? Myślę, że zwrotów akcji. Czegoś, co wbije w fotel i nie pozwoli nam oderwać oczu od lektury. Mam nadzieję, że w kontynuacji będzie działo się coś więcej. Ta część sprawia raczej wrażenie, że  czytelnik jest oprowadzany razem z Soneą po Gildii i wraz z nią poznaje tajniki magii. Powoduje to zwolnienie biegu wydarzeń, ale ma też swój urok i nadaje powieści swego rodzaju klimat.

„Gildię magów” z czystym sumieniem polecam, szczególnie tym, którzy lubią książki z odrobiną magii.


Cytat:
"Moc nic nie znaczy, jeśli mag ma przegniłe serce"

Ocena: 7/10

środa, 17 kwietnia 2013

Top 10: Ulubione lektury szkolne








            
Dziś pora na... Ulubione lektury szkolne!

A Top 10 jak zwykle z opóźnieniem ;) Przygotowując to zestawienie, zauważyłam, że im dalej brnie moje edukacja tym mniej lubię lektury. W końcu te z podstawówki przeważnie wspominam miło ;D Wiem, że była to lżejsza literatura, ale nadal sądzę, że niektóre lektury (czyt. "Stary człowiek i morze") powstały po to, żeby zniechęcić do czytania ;)
Mimo to udało mi się znaleźć w tej edukacji literackiej prawdziwe perełki, oto one :)

1. Antoine de Saint-Exupery - Mały Książę


Wspomniana już w Top 10: Książki, które chcemy ocalić od zapomnienia, metaforyczna historia o chłopcu, odwiedzającym różne planety. Pokazuje różnice pomiędzy dziećmi i dorosłymi, bawi i uczy.Jako mała dziewczynka nie lubiłam tej książki, pewnie dlatego, że jej jeszcze nie rozumiałam.


2. J.R.R. Tolkien - Hobbit, czyli tam i z powrotem


Mistrzostwo, jak wszystko, co wyszło spod pióra Tolkiena i zostało ożywione jego nieograniczoną wyobraźnią. Śródziemie czaruje, choć mniej niże we "Władcy pierścieni". A ekranizacja również świetna.


3. Aleksander Kamiński - Kamienie na szaniec


Oparta na faktach mądra książka o wojnie i jej bohaterach. Bez cukierkowego happy endu, za to z pięknym przesłaniem. 


4. :Lucy Maud Montgomery - Ania z Zielonego Wzgórza


Wspominana już przeze mnie wielokrotnie opowieść o przesympatycznej rudowłosej Ani z bujną wyobraźnią i szalonymi pomysłami. Kocham <3


5. Henryk Sienkiewicz - W pustyni i w puszczy


O przetrwaniu w afrykańskich warunkach. Jak na razie jedyne dzieło Sienkiewicza, które wprost uwielbiam. Przygody Stasia i Nel zawsze przeżywam razem z nimi. Czytałam tą powieść chyba ze trzy razy i nadal ją lubię. Filmy również, zwłaszcza ten nowszy.


6. Mark Twain - Przygody tomka Sawyera


Zawsze mnie dziwiło, że większość moich rówieśników nie lubiła tej książki. Mnie przygody pyskatego i zaradnego Tomka od razu przypadły do gustu. Czytałam tę książkę, gdy byłam młodsza chyba kilkanaście razy i przyjemnie ją wspominam. Uśmiech sam pojawia się na twarzy, kiedy czytamy o wybrykach chłopca ;D


7. William Szekspir - Hamlet


Najlepsza (jak do tej pory) lektura w liceum. Ciekawa akcja, Szekspirowski klimat i główny bohater - godny podziwu intelektualista. By the way, nie uważacie, że okładka tego wydania jest cudowna?


8. Astrid Lindgren - Dzieci z Bullerbyn


Pierwsza "gruba" książka w życiu ;D Pamiętam jaka to była duma, że się ją przeczytało :) Choć niewiele z niej już pamiętam (no trochę lat minęło) to mam do tej książki ogromny sentyment. Była pełna ciepła i uroku.


9. Roman Pisarski - O psie, który jeździł koleją


Wzruszająca opowieść o poświęceniu. Uznawaliśmy za pozbawionych serca tych, którzy przy jej lekturze nie płakali ;) A jak teraz to przemyślę, to stwierdzam, że sama jestem bez serca, bo tego dziecka nie byłoby mi tak żal, jak psa xD



10. Kornel Makuszyński - Szatan z siódmej klasy


Tą lekturę uwielbiałam za humor i zagadki, których w niej bez liku. No i tytułowego Szatana ^^


sobota, 13 kwietnia 2013

[31] GONE. Faza piąta: Ciemność

Tytuł: Faza piąta: Ciemność
Seria: GONE: Zniknęli #5

Autor: Michael Grant

Wydawnictwo: Jaguar


Ponieważ czwarta część „GONE” wydała mi się gorsza od swoich poprzedniczek, po kolejną sięgnęłam nie bez obaw. Bałam się, że jakość spadnie jeszcze bardziej, w dodatku moja koleżanka (co jak co ale książki czyta fajne^^) mówiła, że się na niej rozczarowała.

Otworzyłam książkę i… wpadłam. Wpadłam w nią zupełnie. Pochłonęłam ją w dwa dni i z ulgą stwierdziłam, że wypada bardzo dobrze.

Michael Grant zadziwia mnie coraz to nowszymi pomysłami. I choć jak dla mnie cała ta dziwna akcja z potworem gaiaphage jest tylko dodatkiem do całej serii (może i jestem dziwna, bo to raczej ważny wątek) to zastanawiałam się co autor może jeszcze wymyślić. Czy się nie wypali? Czy kolejne „dziwności” w ETAP-ie nie będą naciągane? Nic z tych rzeczy. Grant wciąż wymyśla i wszystko ma swój sens. A nawet zaczyna się wyjaśniać. No, odrobinę.

Nie będę pisała zbyt wiele o fabule. Ci, którzy czytali poprzednie części/ich recenzje są już odrobinkę zorientowani, pozostałym powinno wystarczyć, że akcja powieści dzieje się w ETAP-ie, obszarze otoczonym dziwną barierą, stworzonym przez autystycznego pięciolatka Pete’a. Z tego obszaru w dniu jego oddzielenia od reszty świata zginęli wszyscy powyżej czternastego roku życia. U niektórych pozostałych rozwijają się nadnaturalne zdolności. A głęboko pod ziemią ukrywa się… radioaktywnożerny  (o! wynalazłam nowe słowo xD) potwór, opętujący ludzkie umysły. Nastolatkowie walczą o władzę, ktoś musi rządzić młodszymi dziećmi i je wykarmić. Trzeba pracować i przetrwać. Trzeba panować nad nowymi zdolnościami. Trzeba się zacząć w końcu dogadywać między sobą. I poradzić sobie z nowymi problemami.

Tych w tej części mamy znowu sporo. Bariera zaczyna ciemnieć, nikt nie wie, co się z nią dzieje. Rozejm między Samem i jego ludźmi nad jeziorem, a jego bratem Cainem, stojącym na czele dzieciaków z Perdido Beach jest bardzo kruchy. Na wolności grasują psychopatyczny Drake i szalona Penny. Niedługo może zabraknąć prądu. Diana spodziewa się dziecka, ale ciąża nie rozwija się normalnie. W dodatku, choć tego mieszkańcy ETAP-u nie wiedzą, rząd planuje wysadzić kopułę.

Akcja gna więc do przodu, zapierając dech w piersiach i nie pozwalając czytelnikowi przerwać lektury. Ułatwiają ją zaś odpowiednio wyważone proporcje między dialogami i opisami oraz prosty, ale nie prymitywny język.

Postacie nadal się rozwijają, widzimy już znaczne zmiany, które zaszły w bohaterach od pierwszej części. Zmienił się układ sił w ETAP-ie. Jedni zdradzają sojuszników, inni dostają lekcję pokory. To już nie są te same dzieci, które dawniej siedziały w szkolnych ławkach. I zdaje się, że nigdy nimi ponownie nie będą.

Znów czuć poważną problematykę serii, czego tak zabrakło mi w części czwartej. Społeczeństwo budowane od podstaw i jego problemy. Władza z jej wszystkimi blaskami i cieniami. Podział ról. I mimo woli człowiek zaczyna się zastanawiać, co stałoby się, gdyby znalazł się na miejscu bohaterów książek Granta. Kto z jego znajomych jaką funkcję by pełnił. Czy potrafilibyśmy wykazać się tymi cechami, którymi wykazali się mieszkańcy ETAP-u? Czy potrafilibyśmy uniknąć ich błędów?

Zakończenie jest mistrzowskie i wzbudza silne emocje. 

Jedyne, co mi w tej książce przeszkadzało to błędy wydawnicze, a właściwie jeden, ale dość spory. Autor skacze z narracją wokół różnych bohaterów, a w większości przypadków nie zostało to wyodrębnione graficznie. Takie niedopatrzenie wprowadza dezorientację czytelnika.

Nie mogę się doczekać kolejnego, ostatniego już tomu jednej z najlepszych serii młodzieżowych jakie czytałam.

Cytat: 
"Nie wolno się bać. Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie"

Ocena: 9/10

sobota, 6 kwietnia 2013

[30] Ukojenie

Tytuł: Ukojenie

Seria: Wilkołaki z Mercy Falls #3

Autorka: Maggie Stiefvater

Wydawnictwo: Wilga



Nadszedł czas na zakończenie przygody z Samem i Grace, głównymi bohaterami sagi o wilkołakach z Mercy Falls. I choć nie przepadam za paranormal romance, to bardzo przypadło mi do gustu. Po pierwszych dwóch częściach błyskawicznie sięgnęłam po trzecią, choć przyznam, że nie bez obaw, bo drugi tom okazał się gorszy od pierwszego i bałam się dalszego spadku jakości. Na szczęści nic takiego się nie stało. Finał serii jest idealnym jej zwieńczeniem.

Sam zmaga się z tęsknotą za Grace, która, przemieniając się ciągle z człowieka w wilka i na odwrót, próbuje ustabilizować się w ludzkiej formie. Cole, „zaginiony” gwiazdor rocka, wciąż prowadzi badania nad „wilczą toksyną”, jak sam ją nazwał. Ma nadzieję rozwikłać zagadkę przemian i odnaleźć lekarstwo, które pozwoli mu uratować sforę. Niebezpieczeństwo jest blisko, bowiem ojciec Isabel nie spocznie dopóki ostatecznie nie zniszczy wilków.

Akcja toczy się szybko, zwłaszcza w drugiej części książki. Pierwsza połowa jest spokojniejsza, ale to raczej taka „cisza przed burzą”. Fabuła tego tomu wciąga i to mocno. Chce się czytać więcej i więcej. A po zakończeniu żałuje się, że to koniec.

Postacie rozwinęły się i zmieniły, widać to zwłaszcza po Cole’u i Isabel. Relacja pomiędzy nimi jest dość skomplikowana, oni sami nie do końca ją rozumieją. Sam i Grace wciąż są w sobie szaleńczo zakochani, jednak dorośli i problem wilkołactwa zdecydowanie utrudniają im życie. Na szczęście młodzi znajdują nieoczekiwanego sojusznika.

Cały wątek z polowaniem na wilki i to niebezpieczeństwo nad nimi ciążące budowały napięcie. Proporcje tego wątku w porównaniu do innych były wyważone, co sprawiło, że wszystko ze sobą ładnie współgrało, a czytelnik nie czuje się zmęczony i znudzony.

Mnóstwo, mnóstwo wspomnień z życia sfory, które uwielbiam. Te ciepłe i mądre historie ukazują charakter każdego z wilków i tego, jak ukształtowały Sama. Rzucają też jednak zupełnie nowe światło na Becka i dotychczasowy kryształowy niemal wizerunek tego bohatera poważnie się chwieje. Co nie zmienia faktu, że to jedna z moich ukochanych postaci w tej serii. Jako cytat podałam fragment, który świetnie oddaje jego charakter  (przynajmniej moim zdaniem). I uwielbiam scenę… dobra, nie spoileruję. Kto przeczyta książkę, zapewne się domyśli o jaką scenę mi chodziło.

Szkoda, że nie wszystkim postaciom udaje się dotrwać do końca. Czułam ogromny smutek, gdy niektórzy z nich zginęli.

Wydawnictwo znów się wykazało, tworząc naprawdę piękną okładkę. Chyba nigdy nie przestanie mnie zachwycać oprawa tych książek. 

Krótko mówiąc, polecam całą serię. Jeśli chodzi o paranormal romance to to jest (jak na razie) moim ulubionym. Wciągające i sympatyczne. Z bohaterami, którym kibicuje się od początku do końca.


Cytat:
"Było tyle różnych wersji Becka. Były jak niezliczone wersje jednej piosenki. I wszystkie były oryginalne, i wszystkie były prawdziwe, i wszystkie były właściwe. To niemożliwe. Czy miałem kochać je wszystkie?

Ocena: 8/10



Nowa ankieta po prawej, zapraszam do głosowania :)

No i dodałam w końcu wklejkę mojego profilu na Lubimyczytać.pl ;)

środa, 3 kwietnia 2013

Podsumowanie marca

Czas na podsumowanie pierwszego zimowego miesiąca tej wiosny ;D

Opublikowałam (tradycyjnie) cztery recenzje:
Najwyżej spośród nich (na 5-) oceniłam Drżenie, czyli pierwszą część serii o wilkołakach z Mercy Falls autorstwa Maggie Stiefvater



Jako najlepszą książkę ubiegłego miesiąca wybraliście (choć niewielu z Was głosowało) czwarty tom bestsellerowej serii Michaela Granta, GONE: Zniknęli, czyli Faza czwarta: Plaga.


Ponadto ukazało się jedno zestawienie Top 10. Wzięłam też udział (ponownie) w zabawie Liebster Awards oraz w konkursie na blogu http://my-books-1220.blogspot.com/ Nie udało mi się niczego wygrać, ale konkurs mi się spodobał - był pomysłowy :)

Po raz pierwszy od długiego czasu mam jakąś recenzję w zapasie ;o Święta dały mi jednak trochę czasu na czytanie^^

Założyłam konto na lubimyczytać.pl i jak je trochę ogarnę to dam wklejkę ;)

Mam tylko nadzieję, że pogoda się poprawi, bo idąc w Wielką Sobotę na rezurekcje miałam wrażenie, że wybieram się raczej na pasterkę ;/

Zapraszam już teraz do głosowania w nowej ankiecie, które pojawi się w najbliższych dniach (wybierzecie książkę marca).

Ale się rozgadałam ;o Nie, w sumie to nic dziwnego xD

Pozdrawiam ;)



Popularne posty

The Hunger Games 32x32 Logo