Miało być wczoraj, ale byłam w kinie na "Kamieniach na szaniec" i się nie wyrobiłam. Jednak to tylko dzień różnicy i wygląda na to, że wróci recenzja co sobotę. : )

Autor: Francis Scott Fitzgerald
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 198
Przyznam, że do przeczytania tej książki zachęciły mnie
pozytywne opinie dotyczące najnowszej ekranizacji. Postanowiłam jednak, że
najpierw lepiej będzie przeczytać. Jak wrażenia?
Narratorem powieści jest Nick Carraway, makler giełdowy,
którego dom stoi w sąsiedztwie rezydencji tajemniczego Jay’a Gatsby’ego. Czemu
tajemniczego? Otóż bogaty Gatsby wciąż urządza w swym domu wspaniałe przyjęcia,
ale nikt tak naprawdę nic o nim nie wie. Krąży wiele pogłosek, ale Nick Carraway
raczej w nie nie wierzy.W końcu dane jest mu naprawdę dobrze poznać Gatsby’ego.
Jego losy - od dzieciństwa, gdy był ubogim, ale ambitnym i inteligentnym
chłopcem, poprzez błyskotliwą karierę wojskową, aż do bogacza w wielkiej
rezydencji. A w tym wszystkim niemałą rolę odgrywa pewna kobieta…
Nie oczekujcie od tej powieści jakiejś trzymającej w
napięciu akcji, bo srogo się zawiedziecie. To raczej opowieść, gawęda snuta
przez narratora. Snuta w bardzo, bardzo dobry sposób. Nick jest bystrym
obserwatorem, trafnie ocenia sytuację wokół siebie. Narracja jest płynna, opisy
plastyczne, ale nigdy nie przydługawe czy nudzące. Klimat lat dwudziestych – o
tak, to jest i to zdecydowanie na plus.
Postacie są świetne,
mimo, że książka ma zaledwie 200 stron. Chyba nikt nie będzie zdziwiony, jeśli
powiem, że moją ogromną sympatię zdobył Gatsby? Tajemniczy, romantyczny,
inteligentny, z dobrymi manierami i tragiczną trochę historią. Nie śmiejcie
się, ale skojarzył mi się (tak, tak, rozszerzony polski zrobił mi coś z
mózgiem) z naszym polskim Stanisławem Wokulskim z „Lalki”. Mają podobną historię. Tylko Gatsby jest
bardziej tajemniczy, elegancki i taki jakiś w ogóle bardziej. Świetny.
Co do reszty to nie są jacyś
wybitni, ale na pewno wypadają ponad przeciętnie. Stworzyć takie postaci w
książce tak krótkiej to naprawdę talent
i klasa i to się autorowi chwali.
Prawie bym zapomniała o moim
drugim ulubieńcu. Znaczy, już wspomniałam, że Nick Carraway to świetny
obserwator, ale to także dobry człowiek, oddany przyjaciel i ogólnie ciekawa,
mądra postać. Potrafi się odnaleźć niemal w każdej sytuacji.
Jedyne do czego można się
przyczepić to to, że książka zdecydowanie powoli się rozkręca. Ale nie chcę
czepiać się za bardzo, bo chyba w tym jej urok. Wciąga, ale dyskretnie,
subtelnie, powoli. Majstersztyk.
„Wielki Gatsby” to zgrabnie
opowiedziana historia o miłości typowo romantycznej – trwałej, wielkiej i nie
do końca szczęśliwej. To także opowieść o samotności, o ludziach i tym jak
potrafią być interesowni i egoistyczni. I o człowieku, który był wart wiele,
ale niewielu o tym wiedziało.
Cytat:
'Tak oto dążymy naprzód, kierując łodzie pod prąd, który nieustannie znosi nas w przeszłość."
'Tak oto dążymy naprzód, kierując łodzie pod prąd, który nieustannie znosi nas w przeszłość."
Ocena: 9/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
Kiedy byłam na początku lutego czy tam na końcu stycznia w bibliotece, to "Gatsby" był wypożyczony więc zaniechałam swojej misji pt. "wypożyczę i przeczytam tą książkę, a później obejrzę film z Leosiem DiCaprio", ale na pewno będę się upominać o tę książkę, bo ostatnio mnie nachodzi ochota by sięgać po klasyki i po prostu... "inne" powieści. Poza tym - poważnie - jestem strasznie ciekawa filmu bo zbiera pozytywne recenzje :D [I lubię Leosia! - Nie, nie z "Titanica", tylko z "Incepcji, choć na statku też niesamowicie się prezentował ^^]
OdpowiedzUsuńTwoja dzisiejsza opinia tylko potwierdziła moje przypuszczenia o tym tytule. Zdecydowanie szykuje się coś bardzo porządnego. :)
Pozdrawiam!
Sherry
Moja misja brzmiała tak samo, ale ja się skusiłam na promocję w Empiku i kupiłam. Teraz mam "Leosia" na okładce książki na półce xD Ja go już w Titanicu lubiłam, zawsze mnie rozczarowuje, że to on umiera, a Winslet żyje.. Serio. Niby się ten film widziało tyle razy, a człowiek zawsze ma nadzieję, że on przeżyje xD
UsuńNo i mogliby mu w końcu dać tego Oscara :D
Dokładnie! Rany! Ja to zawsze tak mam, że krzyczę na telewizor czy tam komputer: "PRZECIEŻ ON SIĘ ZMIEŚCI NA TEJ CHOLERNEJ DESCE! NIECH TA ŁAJZA SIĘ PRZESUNIE!", a później i tak wielkie rozczarowanie... :( I powiem ci, że za każdym razem zakończenie mnie zaskakuje i szokuje - tak jakbym wcześniej filmu nie oglądała XD
UsuńCo do Oscara to naprawdę w tym roku szczerze mu kibicowałam i trzymałam kciuki bo miał dobry rok! Nie rozumiem czemu to nie on go otrzymał! TO CHORE! :( Biedny Leoś. :(
No to smutne. Tyle razy był nominowany a nagrody nie ma ;<
UsuńA w ogóle ostatnio było w necie zdjęcie z gali rozdania nagród chyba w Cannes i tam DiCaprio trzymał parasol nad jakąś babką a ktoś skomentował: "Leo, znowu błąd z Titanica - zmieścicie się tam obydwoje" - PADŁAM :D
Z reguły nie lubię jak akcja jest wolna średnio mnie ta książka przekonuje, ale może kiedyś :D
OdpowiedzUsuńNo właśnie tak sobie myślę, że mogłabyś marudzić na wolną akcję :p
Usuńjeszcze nie czytałam, ale to jedna z książek, które wg mnie wypada znać, więc planuje nadrobić braki :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na moją stronkę.
OdpowiedzUsuńhttp://wachamy-ksiazki.blogspot.com/
Przyznam ,że książka mi się nie podobała , ale ekranizacją byłam pozytywnie zaskoczona .. ;)
OdpowiedzUsuńMnie się podobało i to, i to. Dwa cudeńka <3 Jeszcze muszę kiedyś obejrzeć starsze ekranizacje^^
Usuń