Tytuł: Faza szósta: Światło
Autor: Michael Grant
Wydawnictwo: Jaguar
Seria „GONE: Zniknęli” z całą pewnością jest jedną z
ciekawszych i oryginalniejszych. Mnie osobiście historia nastolatków i dzieci
uwięzionych pod dziwną kopułą, odciętych od świata i zmuszonych, by przetrwać w
dziwnych, paranormalnych, ekstremalnie trudnych warunkach, wciągnęła już na
samym początku. Miała oczywiście swoje gorsze (część czwarta) i lepsze (część
piąta) chwile, ale przez cały czas jej autor, Michael Grant, utrzymywał
naprawdę wysoki poziom. Nareszcie w moje ręce wpadła długo wyczekiwana Faza
szósta, Światło - godne zwieńczenie tego
fantastycznego cyklu.
Sam i Caine muszą zjednoczyć siły(naprawdę przyjemnie jest
patrzeć, jak współpracują), by ocalić tych, na którym im zależy. Czy im się
uda? Cała społeczność ETAP-u jest zagrożona, bo Gaia, kosmiczny potwór w ciele
dziewczynki, rośnie w siłę. Jej ludzka matka, Diana, jest rozdarta pomiędzy
instynktem macierzyńskim, a świadomością, iż jej dziecko tak naprawdę wcale
dzieckiem nie jest. Co w tej sytuacji zrobi młoda matka? Edilio przejmuje pełną
władzę, a wraz z nią wszystkie problemy rządzącego. Czy zdoła sobie z nimi
poradzić? Jak potoczą się dalej losy Astrid, Lany, Quinna, Sanjita i Alberta
oraz reszty dzieciaków z Perdido Beach? Czy bariera w końcu opadnie? A jeśli
opadnie, jako kto wyjdą na zewnątrz mieszkańcy ETAP-u? Przecież nikt z nich nie
jest już tym, kim był na początku tej
historii.
Michael Grant doskonale gra na emocjach czytelnika.
Zakończenie „GONE” jest dopracowane w najmniejszych szczegółach, jest dokładnie
takie, jakie powinno być, idealne.
Czytając tą część, cały czas miałam przed oczami „Fazę
pierwszą”. Bo w finale mnóstwo podsumowań, refleksji. I widać wyraźnie, jak
długą drogę przeszły te postacie. Byliśmy z nimi przez sześć książek.
Przeżywaliśmy razem z nimi ich wzloty i
upadki, obserwowaliśmy pierwsze miłości, byliśmy świadkami, analizującymi
dokładnie ich relacje. Wściekaliśmy się na nich, podziwialiśmy ich. A teraz
możemy zobaczyć, jak wkraczają w niby znany, a jednak zupełnie nowy świat. Jako
zupełnie inni ludzie.
Akcja toczy się wartko, ale nie pędzi chyba aż tak, jak w
poprzednich częściach. Można się odrobinkę zatrzymać. To dobrze, bo i takie
momenty powinny być.
Wiecie, gdy czyta się serię, która ma te kilka t
omów, to
jakoś tak się z nią człowiek zżywa. I smutno się robi, że to już koniec. Jakaś
taka pustka, nie? Ale mimo to, a może właśnie dzięki temu, uwielbiam takie
historie.
Według mnie „Światło” jest najlepszą częścią cyklu. Więc,
jeśli ktoś się waha chwilami czy czytać „GONE” dalej, to niech za żadne skarby
świata nie przestaje i niech dotrwa do końca!
Strasznie mnie tylko wkurzają te wszystkie błędy redakcyjne,
zlepione dialogi itp. Naprawdę wydawnictwo mogłoby się odrobinę bardziej
przyłożyć. No i denerwuje mnie… okładka. Serio, nie było innych pomysłów? Tylko
jacyś ludzie, którzy są niewiadomo kim, bo nigdy nie mogę ich wszystkich
zidentyfikować…
Oczywiście polecam. Całą serię.
Cytat:
"Zakończenie to najlepsza część każdej historii."
Ocena: 10/10
Kocham! Na początku nie sądziłam, że aż tak się do tej serii przywiążę, aż tak się z nią zżyję, ale, nie wiem kiedy, pokochałam jej klimat, oryginalność, inność po prostu. Dlatego też tak jak Ty, Fazie szóstej wystawiłam maksymalną ocenę. Idealne zwieńczenie wspaniałej historii. :)
OdpowiedzUsuńJak. Ja. Strasznie. Chciałabym. Przeczytać. Tą. SERIĘ! Wyczekuję spotkania z nią od dłuższego czasu i wciąż, ale to wciąż nie mogę jej sobie wypatrzeć. Zawsze gdy już myślę, że w końcu wezmę Gone, do rąk trafiają mi inne tytuły. W ten sposób, wciąż mijam się z twórczością Granta. Ale w porządku! Wzięłam się za siebie i postawiłam sobie wyzwanie, że do końca roku przeczytam przynajmniej pierwszą część. A później będę się zastanawiać co dalej ^^ Mam nadzieję, że seria zyska również moją sympatię, a po przeczytaniu będę w stanie, z czystym sercem dać jej najwyższą notę. :)
OdpowiedzUsuńTymczasem gratuluję kolejnej wspaniałej recenzji! :)
Pozdrawiam gorąco!
Sherry
Dziękuję ;)
UsuńMam tak z wieloma książkami/seriami - mam w planach, ale zawsze coś innego wypadnie
Nie wiem czemu, ale nie byłam szczególnie zachwycona. Książka lepsza od piątej części, ale słabsza od poprzednich. Z jednej strony - jak na zakończenie jest niezła, ale zabrakło tego czegoś :)
OdpowiedzUsuń