Autor: Stanisław Lem
Wydawnictwo: Mediasat Poland
Po „Solaris” sięgnęłam niezbyt chętnie, bo za science
fiction nie przepadam, ale książka ta była na liście lektur na olimpiadę z
polskiego, więc się przełamałam (mniejsza, że niepotrzebnie, bo nie zauważyłam,
że to lista z ubiegłego roku…). Może to i trochę wina mojego nastawienia, ale jedno
z ja słynniejszych dzieł Stanisława Lema raczej mi się nie podobało.
Głównym bohaterem powieści jest psycholog Kris Kelvin. Ma on pomóc
w badaniach prowadzonych na planecie Solaris. Niemal całą jej powierzchnię
pokrywa bowiem dziwny ocean, co do którego trwają spory czy jest on
inteligentną formą życia czy też nie. Ale gdy Kevin dociera na stację, okazuje
się, że coś jest nie tak. Co robi w jego pokoju była narzeczona, Harey, skoro kilka lat wcześniej popełniła ona
samobójstwo? Czemu Harey wciąż wraca? Jak skontaktować się z oceanem? Czego nie
mówią Kelvinowi inni pracownicy stacji?
Muszę przyznać, że sam pomysł jest bardzo ciekawy. Od razu
widać, że Stanisław Lem to autor obdarzony dużą wyobraźnią. Stworzył całą
planetę Solaris, ocean, stację i mnóstwo teorii tego wszystkiego dotyczących.
Cały ten świat przyszłości, gdzie podróże kosmiczne są codziennością.
Niestety nie udało mi się polubić bohaterów. Nic nie
sprawiło, by zapadli mi w pamięci. Prawdę mówiąc, pisząc tę recenzję, miałam
spore problemy z przypomnieniem sobie choćby imienia głównego bohatera, a to już o czymś świadczy.
Sama fabuła też nie wywarła na mnie zbyt dużego wrażenia.
Tak naprawdę było mi zupełnie obojętne czy dowiem się co będzie dalej, czy nie.
Język tej książki nie jest zbyt prosty. Mnóstwo fachowych
określeń dotyczących badań kosmosu bardzo mnie męczyło. Bywało, że musiałam
kilka razy czytać jedno zdanie, by je w końcu zrozumieć.
Jak już wspomniałam, sam pomysł jest dobry, ale wykonanie
kompletnie się nie sprawdza. „Solaris” jest lekturą zwyczajnie nudną . Ja
osobiście przy niej zasypiałam.
A teraz szykuję się na zlinczowanie przez wielbicieli Lema. ;)
Cytat:
"Człowiek wyruszył na poszukiwanie innych światów, innych cywilizacji, nie poznawszy do końca własnych zakamarków, ślepych dróg, studni, zabarykadowanych, ciemnych drzwi"
Ocena: 5/10
Prawdę powiedziawszy... z tego co pamiętam, jeszcze nie miałam styczności z książkami Lema. Oczywiście słyszałam o paru, aczkolwiek nigdy nie byłam chętna do ich przeczytania. Może to przez moją niechęć do polskich autorów? W każdym razie, skoro ocena jest taka, a nie inna, a i bohaterowie nie zapadają w pamięci to ja podziękuję. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Ja się z niechęci do polskich autorów troszkę wyleczyłam dzięki Sapkowskiemu i Hannie Kowalewskiej ;) Ja wcześniej miałam kontakt z twórczością Lema tylko na polskim, kiedy czytaliśmy jakiś tam fragment "Kongresu futurologicznego"
UsuńJa przyznam się, że Lema uwielbiam i ani nie zgadzam się z Twoją opinią, ani zupełnie jej nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńNie no, wiem, że Lem ma wielu fanów i nawet rozumiem, co ich tak ujmuje, ale jego książki chyba są po prostu nie dla mnie :)
UsuńPamiętam, że kiedyś w podstawówce pani czytała nam fragmenty książek tego autora, ale mnie kompletnie nudziły, więc logiczne jest, że nie słuchałam. :D
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie zamierzam czytać tej książki. ;)
No właśnie mnie też nudziły ;)
Usuń"W dodatku styl Lema strasznie mnie irytował takimi niby głupotami, np. ciągłe „patrzałem” zamiast „patrzyłem” albo „zeszedłem” zamiast „zszedłem”. Nie wiem, może kiedyś ta forma była poprawna? Dziś z pewnością już nie jest."
OdpowiedzUsuńA można wiedzieć skąd taka teoria się w ogóle wzięła? Jakieś źródła?
Ta forma jest jak najbardziej poprawna. Mniej popularna, ale to nie znaczy, że błędna. Na przykładzie tego patrzał i patrzył. Pierwsze jest formą pochodzącą od "patrzeć", druga od "patrzyć". Czyli Twoim zdaniem "patrzeć" to również błąd?
Polecam sięgać do nieco szerszych źródeł niż te szkolne i nieco bardziej profesjonalnych. Przyda się na pewno ;)
Skąd taka teoria? Od mojej polonistki. :) Ale sprawdziłam właśnie w kilku słownikach, masz rację, usunę ten akapit. Dziękuję za opinię. : )
UsuńPolonistki niestety są często złym źródłem informacji ;) Zazwyczaj to wynika z dobrych chęci by ujednolicić styl uczniów. Zwłaszcza teraz gdy w szkołach królują testy. (Tam chyba nie można już swobodnie pisać własnych interpretacji tylko liczy się klucz? Czy coś kręcę?). I wcale nie musisz usuwać akapitu, bo miałaś po części rację - używanie mniej popularnego stylu może być męczące, wystarczy tylko usunąć to zdanie o błędzie - reszta jest ok. ;)
UsuńPozdrawiam i powodzenia :)
Dzięki. : )
UsuńMoja polonistka i tak pozwala nam na sporą swobodę. Klucz odpowiedzi to rzeczywiście zmora, ale w nowej maturze (nasz rocznik 96') już go nie będzie. : )
Czasem ciężko o swobodę, zwłaszcza kiedy temat wypracowania z góry narzuca punkt widzenia. Jednak ;) Ciekawe kiedy wrócą do pierwotnego systemu matur.
UsuńDobra, bo już nie na temat piszę.
Miłego czytania książek i powodzenia w bojach z edukacją życzę ;)