Dzisiaj post nieco inny niż reszta (czyli StrawCherry znów nie wyrobiła z recenzją, bo pokonała ją lektura, tym razem "Ojciec Goriot"). Post z okazji kanonizacji Ojca Świętego, Jana Pawła II. Ogłoszonego przez papieża Franciszka patronem rodziny, ale przecież my wiemy, że jest on także patronem młodzieży, patronem osób chorych i starszych, patronem polityki, patronem poetów, patronem pielgrzymów. Człowieka, który zmienił oblicze Polski i świata. Człowieka, który był, jest i, miejmy nadzieję, pozostanie autorytetem milionów ludzi. Człowieka dobrego, pobożnego, mądrego, potrafiącego wybaczać jak nikt inny. Człowieka z dystansem i poczuciem humoru. Świętego.
Chciałabym Wam opowiedzieć, co mnie w tym dniu cieszy, co wzrusza, co niepokoi. Cieszy mnie sam fakt kanonizacji. To, że proces nie trwał wcale długo. To, że Jan Paweł II został kanonizowany razem z Janem XXIII, który niejako stworzył mu warunki do takiego, a nie innego pontyfikatu i którego idei Papież Polak był kontynuatorem. Cieszy tak wielu Polaków w Rzymie. Cieszy cała reszta narodu, łącząca się z Watykanem poprzez telwizję. Cieszy, że to przeżywamy, że pamiętamy, że organizujemy różne uroczystości.
Co wzrusza? Pokazywane w telewizji wspomnienia z Janem Pawłem II, jego pielgrzymki, homilie wygłaszane w Rzymie, wywiady z tymi, którzy byli z nim blisko. Wspólne przeżywanie tych dni, przeróżne pieśni. Między innymi ta krążyła mi wczoraj cały dzień po głowie: https://www.youtube.com/watch?v=tgN4v4REo90
A co niepokoi? Że zapomnimy. Kanonizacja była, minęła, a my wrócimy do swoich obowiązków i o tym wielkim człowieku pamiętać będziemy tylko przy okazji rocznic. A przecież jego nauki powinny żyć w nas nieustannie. I nie mówię tu tylko o tych ściśle katolickich aspektach, ale po prostu o tym, jak być dobrym człowiekiem. Papież przez całe życie nauczał, szkoda by było, gdyby to jego nauczanie poszło na marne. Nie bójmy się sięgać do jego tekstów, nie bójmy się brać z niego przykładu. Nie byłoby dobrze, gdyby skrót "JP" przestał kojarzyć się z "Jan Paweł", a zaczął być odbierany wyłącznie jako... wszyscy wiemy co.
Jako, że ten blog nadal jest głównie o książkach, nie może się obyć bez polecenia Wam jakiejś książki o papieżu. Portrety Jana Pawła II to ciekawa pozycja, która pokazuje postać Papieża Polaka w różnych aspektach, jako "Duchowy autorytet", "Przyjaciela człowieka", "Nauczyciela umierania" i wiele, wiele innych. Mądre teskty opatrzone zostały idealnie dobranymi zdjęciami.
Tak na zakończenie chciałabym przypomnieć, że święty Jan Paweł II był także poetą. Genialnym poetą, artystą wrażliwym na piękno, mistrzem słowa. I dlatego środowiska literackie powinny szczególnie go też docenić.
Z wolna słowom odbieram blask,
spędzam myśli jak gromadę cieni,
- z wolna wszystko napełniam nicością,
która czeka na dzień stworzenia.
To dlatego, by otworzyć przestrzeń
dla wyciągniętych Twych rąk,
to dlatego, by przybliżyć wieczność,
w którą byś tchnął.
Nienasycony jednym dniem stworzenia
coraz większej pożądam nicości,
aby serce nakłonić do tchnienia
Twojej Miłości.
Karol Wojtyła
No cóż. Można wiele powiedzieć o Janie Pawle, ale wszystko kręci się wokół tego, jak w pewien sposób zrewolucjonizował świat duchowny, jak pogłębił wiarę i miłość w Jezusa, jak wszystkim nam dawał świadectwa dobroci i szczerego uwielbienia Boga. Dla mnie osobiście jest to postać wielka i nie ma opcji, żebym zapomniała o nim, o jego naukach i o tym jaki po prostu był. Co prawda dziennikarze rozgrzebują niepotrzebne brudy, ale czegoż się nie robi dla widowni?
OdpowiedzUsuńAle pomijając już wątek kanonizacji i tego, że obydwaj papieże absolutnie na miano "Świętych" zasługują - nie mogę tutaj nie wspomnieć o trzecim papieżu, który jest dla mnie jak na razie wzorem i niezmiernie się cieszę, że pełni posługę papieską - Franciszek. No cóż to za człowiek! Skromny, dobry, uprzejmy, uśmiechnięty z werwą i energią. Naprawdę... jestem pełna podziwu! :)
Jakoś do Benedykta XVI się nie przywiązałam specjalnie, a Franciszek? No kurczę! Świetny facet! :)
Pozdrawiam,
Sherry
Fakt. Benedykt XVI to oczywiście dobry człowiek i dobry papież, ale jego pontyfikat był raczej "zwyczajny". Myślę, że po prostu bezpośrednio po Janie Pawle II miał, że tak powiem, bardzo wysoko ustawioną poprzeczkę. Jednak nasz papież był nadal niepodzielnie panującym w ludzkich sercach. Z kolei Franciszek dla mnie jest kontynuatorem tego, co zrobili Jan XXIII i Jan Paweł II. Tak to widzę. Jeden przecierał szlaki drugiemu. I właśnie to jest cudowne, że idee tych dwóch nowych świętych wciąż żyją - w osobie obecnego papieża. : )
UsuńPierwszy raz zaczęłam żałować, że nie jestem choć trochę starsza. Papierz Polak zmarł kiedy miałam zaledwie 5 lat, więc nie mogłam na własnej skórze odczuć jego świętości i niesamowitej aury jaką niewątpliwie wokół siebie roztaczał. Zawsze jednak kojarzyłam go z osobą mojego ukochanego dziadka, który odszedł w tym samym roku. Często u nas w domu przy różnych okazjach wspominało się obie te osoby, dlatego stały się one dla mnie szczególnie bliskie. Cieszę się, że teraz, dzięki tej kanonizacji mam tak jakby swojego osobistego świętego :) Aż wstyd, że nie przeczytałam jeszcze ani jednej książki Jana Pawła II, ale z pewnością kiedyś to zrobię. Naprawdę świetny tekst :) Pozdrawiam ;**
OdpowiedzUsuńTeż byłam dość mała, gdy zmarł papież. Miałam 9 lat i nie pamiętam aż tak znowu wiele, tylko, że to było bardzo smutne. W telewizji wciąż pokazywano ludzi, czuwających na Placu Świętego Piotra i to dawało takie poczucie wspólnoty. No i pogrzeb, na którym zamknęła się księga - to było tak symboliczne, tak niesamowite i przejmujące, że udało mi się to zapamiętać.
UsuńKsiążek Jana Pawła II też nie czytałam, znam tylko sporo jego wierszy.
Dziękuję : )
Książek o Janie Pawle II przeczytałam już kilka, zresztą w podstawówce i gimnazjum było dużo konkursów wiedzy o Nim. Ja z kolei znalazłam bardzo ciekawy artykuł o Jego miłości do gór, narciarstwa i ogólnie sportu. Jest tam kilka anegdotek, więc warto przeczytać: http://www.skijumping.pl/wiadomosci/17709/Jan-Pawel-II---papiez-ktory-skakal-na-nartach/
OdpowiedzUsuńO, dzięki, zaraz zerknę. Lubię anegdotki o Janie Pawle II. Chociaż wczora w kościele nasz proboszcz opowiadał niezłą o Janie XXIII. Otóż nieśli go w tej lektyce, bo przecież wtedy to nie samochodem, i jakaś pani z tłumu martwiła się, że panom od lektyki będzie za ciężko, bo papież taki gruby. Na co Jan XXIII kazał zatrzymać lektykę i uprzejmie przeprosił: "pani wybaczy, ale niestety konklawe to nie jest konkurs piękności". :D
UsuńTak, w podstawówce było mnóstwo tego typu wydarzeń. A u nas w gimnazjum był co roku konkurs poezji Jana Pawła II.
Wspaniały, cudowny, niezastąpiony człowiek :)
OdpowiedzUsuń