Harry Potter Broom -->

środa, 9 kwietnia 2014

[71] Sekretny układ

Recenzja wyjątkowo w środę, bo w sobotę nie było. Jednak wraca wszystko do normy i w tę sobotę powinna być kolejna. ; )

Tytuł: Sekretny układ

Seria: Czarny Londyn #2

Autorka: Caitlin Kittredge

Wydawnictwo: Jaguar

Liczba stron: 432


Gdy sięgałam po „Sekretny układ” Caitlin Kittredge wiedziałam już mniej więcej czego się spodziewać, bo znałam przecież pierwszą część. Byłam pewna, że niewiele się zmieni i znów dostanę zwykłą przygotówkę, mieszankę kryminału z magią i średnio ciekawych bohaterów. Po cichu liczyłam, że nieco mniej będzie błędów. Pod tym ostatnim względem się co prawda przeliczyłam, ale ogółem powieść wypadła lepiej od swojej poprzedniczki.

Jack Winter i Pete Caldecott (która straciła pracę w policji po kontrowersyjnych metodach działania w pierwszym tomie) mieszkają razem, choć parą nie są (a przynajmniej tak twierdzą). Wspólnie za to pracują – zostali, można by powiedzieć, łowcami duchów. Wiedzie im się całkiem nieźle, aż nagle zaczyna się coś psuć. Po Jacka wraca jego przeszłość w postaci pewnego demona. Tajemnica sprzed trzynastu lat daje o sobie znać. Winter wie, że śmierć zbliża się wielkimi krokami, ale nie zamierza tego oznajmiać Pete. Ona jednak jest bystra i doskonale rozumie, że coś jest nie tak. Jak skończy się ta historia? Czy Jack przechytrzy przeznaczenie? Czy on i Pete w końcu przyznają sami przed sobą, co ich łączy?

W tym tomie autorka zrezygnowała praktycznie z wątków kryminalnych, zupełnie jakby doszła do wniosku, że jednak fantastyka i kryminał w jednym to za dużo. Myślę, że choć w poprzedniej części proporcje były wyważone, ta decyzja wyszła książce na dobre. Czytelnik może skupić się na magicznym świecie, Czerni, lepiej ją zrozumieć i poznać mechanizmy nią rządzące. Przyznam, że Czerń zaplanowana jest całkiem nieźle, a zamieszkujące ją istoty są dość różnorodne. Poznajemy kilku magów, demonów, bogiń, potworów. To wszystko wciąga, zwłaszcza w połączeniu z tajemnicą z przeszłości i próbą prześcignięcia samej śmierci.

Trochę lepiej wyszły także tutaj postacie. Jack stał się nieco bardziej wiarygodny (może dlatego, że dowiedzieliśmy się czegoś więcej o jego przeszłośći?). To na nim skupia się narracja, która w pierwszej części śledziła raczej głównie poczyniania Pete. Muszę przyznać, że to zmiana na lepsze. Albo Kittredge się wyrobiła, albo zwyczajnie lepiej wczuła się w tę postać. Podobało mi się pokrętne nieraz myślenie Jacka i jego troska o Pete, to, jak ją postrzegał.

Co prawda, to wszystko nadal jest tylko na średnim poziomie, ale całkiem nieźle się to czyta. Zupełnie przyzwoita rozrywka.

Brakowało mi trochę więcej humoru. Postać Setha, dawnego mentora Jacka, też mogła być bardziej dopracowana, bo rozumiem, że coś mogło między nimi zajść i teraz strasznie się od siebie różnią, ale zupełnie nie czuć, że kiedyś Seth był dla Jacka jakimś autorytetem. Nie wystarczy, że narrator o tym powie
.
Niestety, językowo nic się nie poprawiło. Błędów jest cała masa. Literówki, zwykłe błędy językowe. Krew mnie zalewa, gdy widzę coś takiego w porządnej książce. Czy naprawdę nikt w wydawnictwie nie może dopilnować korekty? Aż mi się nie chce tutaj przytaczać tych wszystkich pomyłek… „Nienawidził okazywać skruchę” – no błagam was, po jakiemu to?


Jeśli szukacie lekkiego czytadła i nie dostajecie białej gorączki na widok błędów – polecam. Jeśli szukacie czegoś ambitniejszego albo czegoś, co pochłonie was bez reszty – sięgnijcie po coś innego. : )


Cytat:
"Paciorki, karty tarota i świece służyły jedynie dowartościowaniu ludzi o marnych talentach, którzy dzięki nim wierzyli, że są zdolni do czegoś więcej, a także tym, którzy tego talentu nie mieli za grosz, ale uważali, że mogą się wpieprzać w nie swoje sprawy."

Ocena: 6/10


Recenzja bierze udział w wyzwaniach:






Książkę wygrałam w konkursie na Blasku Książek - dziękuję ; )

3 komentarze:

  1. Raczej nie sięgnę po tę serię, bo jakoś mnie nie przekonuje, nic mnie w niej nie zainteresowało, a skoro piszesz, że przeciętna, średnia i w ogóle te błędy, to już na pewno podziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To smutne, że bądź co bądź - szanowane wydawnictwo, jakim jest Jaguar, aż tak nie dopilnował korekty... Może dlatego zrezygnowali z wydawania fantastyki? Czyżby tłumaczenie tego gatunku przekraczało ich możliwości? Bo ostatnio skupiają się raczej na Young Adult... :) (Nie żeby coś, lubię młodzieżowe romanse. :D Ale jednak...)
    W każdym razie, książki chcę nadal przeczytać, ale może nie palę się już tak do tego, jak przed przeczytaniem twoich recenzji. Trochę ostudziłaś mój zapał i może to dobrze, bo jak podchodzę do powieści z jakimiś wymaganiami to później jest jakaś wielka lipa... ._.
    A tak, a propo recenzji - jak czytałam drugi akapit to się powstrzymywałam przed śmiechem :D Te krótkie zdania i tak dalej mi się kojarzyły z zapowiedzią kolejnego odcinka "Mody na sukces" czy innej opery mydlanej ^^
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie też mnie zastanowiło, że takie błędy u Jaguara, bo to przecież porządne wydawnictw jest. ;/
      Yyyy... Te zdanie nie miały tak zabrzmieć. Wybacz. xD

      Usuń

Popularne posty

The Hunger Games 32x32 Logo