Tytuł: Sekretny układ
Seria: Czarny Londyn #2
Autorka: Caitlin Kittredge
Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 432
Gdy sięgałam po „Sekretny układ” Caitlin Kittredge
wiedziałam już mniej więcej czego się spodziewać, bo znałam przecież pierwszą
część. Byłam pewna, że niewiele się zmieni i znów dostanę zwykłą przygotówkę,
mieszankę kryminału z magią i średnio ciekawych bohaterów. Po cichu liczyłam,
że nieco mniej będzie błędów. Pod tym ostatnim względem się co prawda
przeliczyłam, ale ogółem powieść wypadła lepiej od swojej poprzedniczki.
Jack Winter i Pete Caldecott (która straciła pracę w policji
po kontrowersyjnych metodach działania w pierwszym tomie) mieszkają razem, choć
parą nie są (a przynajmniej tak twierdzą). Wspólnie za to pracują – zostali,
można by powiedzieć, łowcami duchów. Wiedzie im się całkiem nieźle, aż nagle
zaczyna się coś psuć. Po Jacka wraca jego przeszłość w postaci pewnego demona.
Tajemnica sprzed trzynastu lat daje o sobie znać. Winter wie, że śmierć zbliża
się wielkimi krokami, ale nie zamierza tego oznajmiać Pete. Ona jednak jest
bystra i doskonale rozumie, że coś jest nie tak. Jak skończy się ta historia?
Czy Jack przechytrzy przeznaczenie? Czy on i Pete w końcu przyznają sami przed
sobą, co ich łączy?
W tym tomie autorka zrezygnowała praktycznie z wątków
kryminalnych, zupełnie jakby doszła do wniosku, że jednak fantastyka i kryminał
w jednym to za dużo. Myślę, że choć w poprzedniej części proporcje były
wyważone, ta decyzja wyszła książce na dobre. Czytelnik może skupić się na
magicznym świecie, Czerni, lepiej ją zrozumieć i poznać mechanizmy nią
rządzące. Przyznam, że Czerń zaplanowana jest całkiem nieźle, a zamieszkujące
ją istoty są dość różnorodne. Poznajemy kilku magów, demonów, bogiń, potworów.
To wszystko wciąga, zwłaszcza w połączeniu z tajemnicą z przeszłości i próbą
prześcignięcia samej śmierci.
Trochę lepiej wyszły także tutaj postacie. Jack stał się
nieco bardziej wiarygodny (może dlatego, że dowiedzieliśmy się czegoś więcej o
jego przeszłośći?). To na nim skupia się narracja, która w pierwszej części
śledziła raczej głównie poczyniania Pete. Muszę przyznać, że to zmiana na
lepsze. Albo Kittredge się wyrobiła, albo zwyczajnie lepiej wczuła się w tę
postać. Podobało mi się pokrętne nieraz myślenie Jacka i jego troska o Pete,
to, jak ją postrzegał.
Co prawda, to wszystko nadal jest tylko na średnim poziomie,
ale całkiem nieźle się to czyta. Zupełnie przyzwoita rozrywka.
Brakowało mi trochę więcej humoru. Postać Setha, dawnego
mentora Jacka, też mogła być bardziej dopracowana, bo rozumiem, że coś mogło
między nimi zajść i teraz strasznie się od siebie różnią, ale zupełnie nie
czuć, że kiedyś Seth był dla Jacka jakimś autorytetem. Nie wystarczy, że
narrator o tym powie
.
Niestety, językowo nic się nie poprawiło. Błędów jest cała
masa. Literówki, zwykłe błędy językowe. Krew mnie zalewa, gdy widzę coś takiego
w porządnej książce. Czy naprawdę nikt w wydawnictwie nie może dopilnować
korekty? Aż mi się nie chce tutaj przytaczać tych wszystkich pomyłek… „Nienawidził
okazywać skruchę” – no błagam was, po jakiemu to?
Jeśli szukacie lekkiego czytadła i nie dostajecie białej
gorączki na widok błędów – polecam. Jeśli szukacie czegoś ambitniejszego albo
czegoś, co pochłonie was bez reszty – sięgnijcie po coś innego. : )
Cytat:
"Paciorki, karty tarota i świece służyły jedynie dowartościowaniu ludzi o marnych talentach, którzy dzięki nim wierzyli, że są zdolni do czegoś więcej, a także tym, którzy tego talentu nie mieli za grosz, ale uważali, że mogą się wpieprzać w nie swoje sprawy."
Ocena: 6/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
Raczej nie sięgnę po tę serię, bo jakoś mnie nie przekonuje, nic mnie w niej nie zainteresowało, a skoro piszesz, że przeciętna, średnia i w ogóle te błędy, to już na pewno podziękuję :)
OdpowiedzUsuńTo smutne, że bądź co bądź - szanowane wydawnictwo, jakim jest Jaguar, aż tak nie dopilnował korekty... Może dlatego zrezygnowali z wydawania fantastyki? Czyżby tłumaczenie tego gatunku przekraczało ich możliwości? Bo ostatnio skupiają się raczej na Young Adult... :) (Nie żeby coś, lubię młodzieżowe romanse. :D Ale jednak...)
OdpowiedzUsuńW każdym razie, książki chcę nadal przeczytać, ale może nie palę się już tak do tego, jak przed przeczytaniem twoich recenzji. Trochę ostudziłaś mój zapał i może to dobrze, bo jak podchodzę do powieści z jakimiś wymaganiami to później jest jakaś wielka lipa... ._.
A tak, a propo recenzji - jak czytałam drugi akapit to się powstrzymywałam przed śmiechem :D Te krótkie zdania i tak dalej mi się kojarzyły z zapowiedzią kolejnego odcinka "Mody na sukces" czy innej opery mydlanej ^^
Pozdrawiam,
Sherry
Właśnie też mnie zastanowiło, że takie błędy u Jaguara, bo to przecież porządne wydawnictw jest. ;/
UsuńYyyy... Te zdanie nie miały tak zabrzmieć. Wybacz. xD