Seria: Wiedźmin #8
Autor: Andrzej Sapkowski
Wydawnictwo: Supernowa
Liczba stron: 404
Pogłoski o nowym „Wiedźminie” słychać było od dawien dawna i
stopniowo wszyscy przestawali w nie wierzyć. Aż tu nagle w internecie pojawia
się tytuł, pojawia się opis, pojawia się okładka i rusza przedsprzedaż. Oraz
fala komentarzy typu „Sapkowski robi to wszystko dla pieniędzy”, „pewnie
zepsuje i będzie pisane na siłę”, „>>Wiedźmin<< to skończona seria,
nie można tam już dopisać nic nowego, żeby miało sens”. Mnóstwo ludzi oceniało „Sezon
burz” zanim jeszcze został wydany. Sama obawiałam się czy po czternastu latach
autor nie wyszedł trochę z formy, ale denerwowała mnie wszechobecna krytyka
książki, której wówczas nikt jeszcze nie czytał. Pieniądze? Przecież pisanie to
też zawód, oczywiście, że pieniądze się liczą. „Wiedźmin” skończoną historią?
Trzymajcie mnie.
Wreszcie „Sezon burz” wpadł w moje ręce i mogę sama go
ocenić.
Nie jest to ani prequel ani sequel sagi, choć jego akcja
dzieje się jeszcze przed pierwszym tomem opowiadań. Zupełnie jednak nie
przeszkadza (a nawet pomaga) przeczytanie najnowszego „Wiedźmina” na samym
końcu. To trochę oderwana od głównej osi sagi historia, podobna klimatem do "Ostatniego życzenia" i "Miecza przeznaczenia".
O czym więc to nowe dzieło Sapkowskiego opowiada?
Wiedźminowi zostają skradzione jego wiedźmińskie miecze, najważniejszy atrybut
i najlepsza broń. Geralt za wszelką cenę próbuje je odzyskać, jednak to okazuje
się niezbyt prostym zadaniem. Główny bohater zostaje uwikłany w sprawy
czarodziei (w które mieszać się nie ma najmniejszej ochoty) oraz politykę
królestwa Kerack, w którym właśnie przebywa (w co również wolałby się nie
mieszać). Oprócz tego nawiązuje pewną, bliską zresztą, znajomość z czarownicą
zwaną Koral. Czy odzyska swoje miecze? Jak skończy się romans Koral? Czym jest aguara
i dlaczego jest tak niebezpieczna?
Przygód mnóstwo, czytelnik na pewno nie będzie znudzony. Akcja
wartka, wciąga błyskawicznie, ale można chwilami odetchnąć. Szczerze mówiąc,
myślę, że Sapkowski dobrze zrobił, tworząc „Sezon burz” w tym tonie. Przecież
Geralt jako wiedźmin musiał przeżyć sporo zanim dotarł do etapu życia opisanego
w głównych tomach sagi. Warto to opisać.
Kreacja bohaterów jak zwykle na najwyższym poziomie. Nie
chcę Was tutaj zanudzać zbytnimi zachwytami nad Geraltem, którego uwielbiam.
Jest taki sam jak w poprzednich książkach: sarkastyczny, nieco zamknięty w
sobie, chwilami naiwny, inteligentny i waleczny. Jaskier również nic się nie
zmienił: to wciąż zabawny, ale mądry bard, lojalny przyjaciel Geralta. Takich
przyjaciół to ze świecą szukać. Jest jeszcze ambitna, władcza czarodziejka
Koral, niemniej ambitni inni czarodzieje, uczennica Koral – Mozaik, fałszywi
książęta Kerack, dzielny krasnolud i wiele, wiele innych. Co z Yennefer?
Fizycznie jest jej w tej części mało, ale przewija się między wierszami
non-stop. W taki sposób, w jaki tylko Sapkowski potrafi coś opisać.
Język i styl? Genialne, niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju,
zachwycające. Trochę humoru, tego specyficznego, inteligentnego humoru, który
sprawia, że dialogi są niesamowicie wręcz błyskotliwie. Cudne opisy i ballada
Jaskra pod koniec.
Całość wypada rewelacyjnie i absolutnie nie odbiega poziomem
od poprzednich części przygód Geralta. Chcę więcej, panie Sapkowski, chcę
więcej! Tyle jeszcze można opisać! „Historia nie kończy się nigdy” – to zdanie
w książce brzmi jak obietnica kolejnych. Nie miałabym nic przeciwko, naprawdę.
Nie, autor nie wyszedł z formy. Nie, poziom "Wiedźmina" nie spadł. Nie, tak nie wygląda historia pisana z przymusu, byle jak. Nie.
Chyba wiecie, że polecam, prawda?
Cytat:
"Dobrze jest odczuwać strach. Odczuwasz strach, znaczy, jest się czego bać, bądź więc czujny. Strachu nie trzeba pokonywać.Wystarczy mu nie ulegać. I warto uczyć się odeń.
Ocena: 10/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
Też nie lubię, gdy ktoś mówi, że autor pisze tylko dla kasy. Logiczne, że należy mu się ona, każdy pracuje. A przecież fani czekają zawsze z niecierpliwością na kolejne części ukochanej serii, jak np. ja na Zwiadowców :)
OdpowiedzUsuńZnaczy, ja rozumiem, że czasami nie warto kontynuować czegoś i pisać na przymus ("Pamiętniki wampirów" najlepszym tego przykładem), ale jak można z góry krytykować książkę, której jeszcze się nie czytało? Tego już nie rozumiem.
UsuńNo tak, ale przecież jak ktoś ma nadal pomysły to czemu nie? :D
UsuńWłaśnie ;_;
UsuńKurde, jak ja chcę się za "Wiedźmina" zabrać, ale ciągle nie mam czasu T_T
OdpowiedzUsuńAle kiedyś na pewno znajdę. Muszę. Chcę. I koniec, kropka, o.
No, a tak poza tym, to przecież pisarz pisze dla kasy. Takie gadanie kojarzy mi się z czymś takim, jakby ktoś powiedział, że budowlaniec buduje dla kasy. No przecież, że tak! To w końcu jego zawód :3
Pozdrawiam ;)
Zabieraj się, zabieraj, bo warto :D
UsuńDobre porównanie ;)
A ja powiem, że 6 na pewno bym nie dała, i parę rzeczy mi zgrzytnęło, aleee... Co z tego :D domyślałam się, że pewnie ta książka nie będzie tak porywająca jak saga. Tak też było i zupełnie mi to nie przeszkadzało. Jako kolejna książka z serii, jest wystarczająco dobra, mnie jako fankę zadowoliła w zupełności. Coś mi tu nie pasowało z poziomem humoru (czasami było nieśmiesznie i bez polotu), i ogółem klimat momentami jakiś taki szalenie inny. Trochę jakby to był fanfic. ALE CO Z TEGO :D Fabularnie było nieźle, podobało mi się miejsce akcji. Dobrze spotkać starych znajomych. Ach, ten Jaskier. Ach, Geralt. Nie żałuję, że przeczytałam i mam ochotę na więcej ;_;
OdpowiedzUsuńJa chyba jestem nieobiektywna po prostu. Jest Geralt? Jest Jaskier? Jest 6! xD Trochu faktycznie chwilami inaczej, ale masz rację - CO Z TEGO :D
UsuńUwielbiam sagę, ale ta część niestety mnie zawiodła. Nie czułam tych emocji, czytając przygody Geralta, nie tak widziałabym go w tak dramatycznej sytuacji, jakim jest zagubienie najważniejszych przedmiotów w jego życiu. Poza tym ciężko mi umiejscowić tą historię w całym życiu Geralta - bo z jednej strony zna już Yennefer, ba!, zdążył się z nią już rozstać (czyli minęło już trochę czasu od ich pamiętnego zbliżenia wśród zgliszczy, po walce z dżinnem), a z drugiej strony przecież niedługo powinna się pojawić Ciri...
OdpowiedzUsuńOgólnie wolę traktować tę książkę jako oddzielną historię, niezwiązaną z fabułą (coś jak opowiadanie w "Coś się kończy, coś się zaczyna") i wtedy mogę powiedzieć, że mi się podobało :)
To jest chyba właśnie taka oddzielna książka. A co do czasu akcji, jest pierwsza (bo przed odczarowaniem strzygi z Wyzimy), przecież przygoda z dżinem była w "Ostatnim życzeniu" jakby w retrospekcji ; )
UsuńBallada Jaskra na koniec?! W takim razie, pozycja obowiązkowa! Do Yennefer jakoś nigdy nie pałałam sympatią, ale Jaskier... Jaskier to zupełnie co innego. ^^ Takiego kolesia to tylko przygarnąć i wędrować z nim po świecie ^^
OdpowiedzUsuńW każdym razie, jestem oszołomiona prozą Sapkowskiego, więc i na "Sezon Burz" przyjdzie pora. (Mam nadzieję, że już wkrótce) :)
Pozdrawiam!
Sherry
Balladę Jaskra będę recytować na konkursie recytatorskim (chyba) ^^ Nie lubisz Yennefer? Oj ;( Może jeszcze polubisz, później jest jej więcej i jest taka... niepowtarzalna ; )
Usuń