Reżyser: Peter Jackson
Na podstawie: John Ronald Reuel Tolkien, Hobbit, czyli tam i z powrotem
W końcu udało mi się wybrać do kina na film, na który tak
długo czekałam. Panie i Panowie – „Hobbit. Pustkowie Smauga”, czyli dalsza
część przygód krasnoludzkiej kompanii Thorina pod opieką Gandalfa (teoretyczną
opieką) i w towarzystwie Bilba jako włamywacza. Ach, zapomniałabym: na końcu
drogi czeka smok.
Wiem, wiem. „Hobbit” nie ma zbyt wiele chwilami z „Hobbitem”
wspólnego. Ale dopóki treść książki będzie zmieniana/wzbogacana w taki sposób w
jaki robi to Peter Jackson, to ja wybaczam. Po prostu jego wizja Śródziemia do
mnie trafia i mniej zwracam uwagi na różnice z książką. Zwłaszcza, że „Hobbit”
Tolkiena był tak naprawdę baśnią skierowaną do młodszych czytelników, to widać
wyraźnie. Jackson upodobnił go nieco bardziej do klimatu znanego z „Władcy
pierścieni” i to co zrobił jest świetne.
Przede wszystkim rozwałkowanie książki do granic możliwości
nie sprawiło tu, że akcja się dłużyła, a miałam z tym problem w „Niezwykłej
podróży”. Tym razem na ekranie wciąż coś
się działo, dostaliśmy sporą dawkę potyczek i świetnych ujęć oraz finał w
smoczej jaskini. Nie było nudno ani przez chwilę.
Produkcję wzbogaciły także elfy z Legolasem na czele. Wiem,
że wielu ludzi ma z nim problem. Sama nie lubię w książkach czy filmach
wyidealizowanych postaci, którym wszystko się udaje, ale, o dziwo, u Legolasa
jakoś mi to szczególnie nie przeszkadzało. Nabijam się z niego, oczywiście, gdy
surfuje na tarczy/skacze po beczkach/wskakuje na olifanta w „Powrocie króla”,
ale mimo wszystko go lubię. Choć
myślałam, ze śmiechu nie wytrzymam, gdy Legolas się skaleczył i wyglądał
na tak autentycznie tym zdziwionego… Poza tym Orlando Bloom naprawdę się w tej
roli sprawdza. Śmiem twierdzić, że tutaj lepiej niż we „Władcy” – jest bardziej…
surowy, zdystansowany.
Co do pozostałych elfów to też są wszechstronnie uzdolnione
(jakżeby inaczej), ale wypadają całkiem nieźle. Pomijając króla elfów. Nadal
sądzę, że bardziej przypomina królową, a brwi ukradł Thorinowi (i zapewne komuś jeszcze). Nie
bijcie mnie, ja rozumiem, że on ma dużo fanów. Sama się cieszę, że zobaczyliśmy
w końcu ojca Legolasa, bo to takie trochę smutne zawsze było, jak oni się
przedstawiali we „Władcy pierścieni”: „Jestem Aragorn syn Arathorna. Jestem
Gimli, syn Gloina. Jestem Legolas”. Oprócz tego zobaczyć mieliśmy też okazję
Tauriel, która pojawiła się prawdopodobnie dlatego, żeby dać jakąkolwiek postać
kobiecą (albo aby przekonać widzów, że Legolas jednak jest hetero… nevermind) i
upchnąć ją w dziwny romans z Kilim. Czasem śmieszny, ale w gruncie rzeczy
uroczy, więc nie będę się go czepiać.
Bilbo jak to Bilbo jest mały, sympatyczny i
chwilami pociesznie nieporadny. Mogłoby co prawda być go tu odrobinkę więcej, skoro, halo, tytuł filmu to "HOBBIT"! A Bilbo mimo naprawdę dobrej gry Martina Freemana przewija się jedynie gdzieś tam w tle... Gandalf (Ian McKellen) tajemniczy bardziej niż
zwykle ma swoją własną misję, której pokazanie na ekranie dało nam genialną
scenę z Sauronem (bądźmy szczerzy, przedstawienie Saurona w ekranizacjach jest…
wow), po której wymsknęło mi się: „przewińcie, chcę jeszcze raz!” Thorin
(Richard Armitage) stracił nieco ze swego animuszu (choć balansowanie na pysku
smoka jest wyczynem godnym prawie że elfa), za to dostaliśmy Luke’a Evansa w
roli Barda.
Ale, co tu dużo mówić, bohaterem filmu był… SMAUG! Smok
graficznie zrobiony niesamowicie w połączeniu z głębokim głosem Benedicta
Cumberbatha – cudo. Mogłabym patrzeć i słuchać, słuchać i patrzeć. Non-stop. A poza tym czy ktoś jeszcze oprócz mnie sądzi, że Smaug powinien przetrwać "Hobbita" i zostać zwierzątkiem domowym Saurona? Zobaczcie, nawet ślepka mają podobne *_*
Efekty specjalne oczywiście na wysokim poziomie, muzyka
charakterystyczna, idealnie dobrana. Kostiumy, charakteryzacja, scenografia - rewelacja, ale to raczej nic dziwnego. Wiedzieliśmy to jeszcze zanim tak naprawdę film pojawił się w kinach, prawda? . Całość – świetna. I nawet do
„prawieśmierci” Kilego się nie przyczepię.
Książka vs. Film: Remis
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNwn czemu usunęłaś komentarz, ale i tak zdążyłam go przeczytać xd
UsuńKoniecznie muszę obejrzeć, tym bardziej, skoro jest jeszcze lepsza :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś chyba nie jestem przekonana, ale skoro wszystko, łącznie z muzyką, jest tak świetnie dopracowane, to pomyślę ;)
OdpowiedzUsuńJa tam nie wiem,ja po prostu kocham soundtracki z "Władcy", więc z "Hobbita" też ; )
UsuńAhh, ten film mnie zabił. Ogółem jestem przeciwko filmom przygodowym napchanym efektami specjalnymi, ale Hobbity to takie moje "guilty pleasure". Nie przeszkadza mi w cale denny wątek romantyczny, bezsensowne sceny popisów elfów, zrobienie z Radagasta wariata. Ta trylogia jest dziecinniejsza od LOTR, ale to też mi nie przeszkadza, w końcu książka była pisana z myślą o dzieciach. Po prostu odprężający film, w pięknych klimatach śródziemia. Elfy jak zwykle irytujące, ale ja się lubię pośmiać więc pojawienie się Lego na plus. O smoku nic nie mówię, Ty wiesz co ja o nim sądzę <3
OdpowiedzUsuńA, wiesz co było najcudniejsze? Sauron. Zdecydowanie moja ulubiona scena. Oglądałam ją z 10 razy. Hy, hy, hy. Czytaj Silmarillion. Tam Sauron bryluje. I moje ciacho Melkor.
Dziwne że nic nie wspomniałaś o prawdziym wątku romantycznym. Wiesz, tym dotyczącym pewnego trójkąta.
Btw. na następnym filmie też siedzisz obok mnie xD
Ależ oczywiście, że siedzę obok ciebie, ale... nie wiem czy i tym razem trafimy na nad wyraz wyrozumiałych sąsiadów... Eee... "Silmarillion" musi poczekać - dorwałam "Sezon burz" w bibliotece *_* Popisy elfów nie są bezsensowne. Przecież gimnastyka artystyczna jest spoko ;_; Weeeeź, scena z Sauronem <3
UsuńP.S. Zapomniałam o trójkącie. Forgive me ;c
UsuńHue, ludzie się nie odzywali bo się nas boją ;_; "Ej, nie chcę psuć tej sceny, ale zauważyłaś, że tam jest krasnolud-mudżyn?"
Usuń"Krasnludy i elfy to odwieczni wrogowie!" :D
UsuńBo tam serio był krasnoludzki murzyn. Albo po prostu ten trup był ukurzony...
Jak chcesz straszny komentarz, to dostaniesz. Pozwól, że rozwinę wątki romantyczne i przy okazji rzeczy których nie poruszyłam. Po pierwsze królowa Bard : P irytował mnie trochę, ale potrafię mu wybaczyć ciulowe zachowanie bo w końcu Thorin wyszedł w nocy i nawet się nie pożegnał.
OdpowiedzUsuńA propo Thorina: Jakie są orientacje seksualne ludzi w śródziemiu? Hetero (podobno jacyś są, ja nie widziałam), bi, homo i Thorin <3 Bilbo i Smaug są na to najlepszym przykładem.
Królowa elfów też spoko. Te brewy. Żona go pewnie rzuciła bo ładniejszy od niej.
PODOBA CI SIĘ TEN KOMENTARZ?
KOCHAM TEN KOMENTARZ <3
UsuńPrzepiszę go i powieszę na tablicy korkowej.
Bard był biedny, ale przecież to oczywiste, że serce Thorina należy do Bilba, który kręci na boku ze Smaugiem, bo jeszcze nie wie, który z nich wygra w bitwie, a za wszelką cenę chce zostać Królową pod Górą. Aczkolwiek wychodzić bez pożegnania to już przesada ;/ Przytuliłabym Barda na pocieszenie ^^
A może żona król(owej)a elfów żyje, ale niestety ktoś (wcale nie wiem kto) zabrał jej brwi i boi się bez nich pokazać?
Dużo osób w tym filmie chce zostać królową pod górą.
UsuńNo właśnie, to jest jakiś seryjny złodziej brwi : / nie dość, że elfia król(owa?) straciła brwi, to jeszcze Thorin. Ciekawe kto będzie następny. Saruman?
Też chcę zostać Królową pod Górą. Ty nie? Jak można nie. Taki fajny tytuł. I taki fajny król.
UsuńA fuj, wyobraziłam sobie Sarumana bez brwi ;o
Myślę, że kolejnej warstwy brwi dostarczy królowi elfów owłosienie Sheloby...
też wybieram się do kina, ale jeśli nadal będzie mi coś przeszkadzać i komplikować plany, to chyba mi się to nie uda. Na pierwszej części byłam i seans bardzo mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Właśnie dziś byłam w kinie :D Po prostu super :) Ale byłam w szoku, że w takim momencie koniec, już chcę kolejną część! A działo się rzeczywiście dużo, cały czas :) I ten krajobraz i wszystko super :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobało ^^
UsuńOglądałam zaraz po amerykańskiej premierze po angielsku i zrobił na mnie wielkie wrażenie, natomiast ostatnio włączyłam sobie jeszcze raz, na spokojnie i... zrobił jeszcze większe ^^ Smaug zdecydowanie cudo - i nie mówię tego tylko dlatego, że mam straszny pociąg do smoków. (Moja koleżanka w szkole nie wytrzymuje ze mną bo ciągle gadam o smokach... ALE CO JA MAM NA TO PORADZIĆ!!!!) Poza tym... Legolas... Na Elfy! Brakowało mi go... :( Cóż więcej dodać! Czekam na ostatni film <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Bo smoki są cudne *_*
Usuń