Seria: Cmentarz Zapomnianych Książek #1
Autor: Carlos Ruiz Zafón
Wydawnictwo: MUZA SA
Liczba stron: 516
Czytałam już cztery książki Zafóna, dzięki którym szybko
znalazł się on w gronie moich ulubionych autorów, jednak dopiero teraz miałam
okazję zapoznać się z najsłynniejszą powieścią tego hiszpańskiego pisarza,
wychwalanym wszędzie „Cieniem wiatru”. Czy naprawdę jest tak dobra, jak
większość mówi?
Powieść rozgrywa się tak naprawdę na podwójnej płaszczyźnie.
Pierwsza z nich to lata 40. i 50. XXw., kiedy to młody chłopak, Daniele
Sempere, w miejscu zwanym Cmentarzem Zapomnianych Książek znajduje powieść
tajemniczego Juliana Caraxa. Zafascynowany lekturą próbuje dowiedzieć się
czegoś więcej o jej autorze. Tak oto rozpoczyna się niejako druga historia –
pełne sekretów życie Juliana Caraxa i jego przyjaciół w czasie wojny domowej w
Hiszpanii.
Akcja rozgrywa się dość powoli, ale powieść z pewnością nie
jest nudna. Autor bardzo umiejętnie buduje napięcie, odkrywając tajemnice
powoli, jedna po drugiej, prowadząc nas przez zwroty akcji i labirynt
łamigłówek do widowiskowego finału.
Przeplatające się historie Daniela i Caraxa łączą się w
intrygujący sposób. Choć muszę przyznać, że mimo mojej sympatii do młodego
Sempere, który jest sympatycznym, wrażliwym, inteligentnym chłopakiem i jego
przyjaciół (m.in. przezabawnego i jednocześnie mądrego Fermina – żebraka o
burzliwej historii, komicznej, ale uroczej w swojej naiwności Bernardy,
wyrozumiałego ojca i dzielnej Bei)
podczas retrospekcji zdarzało mi się całkowicie zapominać o ich
istnieniu, tak bardzo pochłaniało mnie odkrywanie zawiłej historii Juliana –
jego wielkiej miłości do Penelope, przyjaźni z wpływową rodziną Aldaya i
problemów w rodzinnym domu.
Postacie są doskonale nakreślone, czego czasami brakowało mi
w poprzednich powieściach Zafóna, które były krótsze, a ich bohaterowie czasami
mieli niezbyt rozwiniętą osobowość. Tutaj jest zupełnie inaczej. Każdy jest
inny, każdy coś ukrywa. Nie ma też jednoznacznie złych i dobrych – wszystkich
ukształtowało po prostu życie. Choć czarny charakter da się wyodrębnić, jednak
i jemu w pewnym momencie historii współczujemy.
Język jest… oj dobra, to Zafón, wiadomo, że język jest
rewelacyjny. Mówię serio, stylistycznie jest przepięknie. Uwielbiam opisy tego
autora. No a poza tym „Cień wiatru” jest pełen przepięknych cytatów, przez co
gdzieś widziałam opinię, że trochę to podobne do Coelho. Może i tak, ale tutaj
jest jeszcze coś poza cytatami.
Czytając tę książkę można również niemal poczuć na jej
kartach magiczny klimat Barcelony. Widać, że pisanie o swoim rodzinnym mieście
wychodzi autorowi najlepiej, bo jego „Marina” miała tę samą wspaniałą zaletę.
Bohaterowie Zafóna nie są idealni. Często dokonują złych
wyborów i sami sprowadzają na siebie nieszczęście. Ale przecież błędy są ludzką
rzeczą, wszyscy je popełniamy. Nie zawsze ma to jednak tak poważne
konsekwencje, ale zdarza się, że pewne decyzje zwyczajnie nas gubią i pociągają
za sobą szereg tragedii. „Cień wiatru” idealnie to pokazuje.
Z pewnością sięgnę po kolejne części serii o Cmentarzu
Zapomnianych Książek. Jestem „Cieniem wiatru” absolutnie oczarowana.
Wielowątkowa fabuła, niepowtarzalna atmosfera i postacie z krwi i kości,
gwarantują kilka przyjemnie spędzonych wieczorów.
Cytat:
"Śmierć ma w sobie coś takiego, że w każdym wzbudza wrażliwość. Stojąc przy trumnie, wszyscy widzimy tylko to, co dobre, lub to, co zobaczyć chcemy."
oj juz dłuższy czas poluję na tę ksiażkę mam nadzieję, że w końcu mi się uda
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia ; )
UsuńByłam ciekawa tej recenzji :D mnie ta książka aż tak nie zachwyciła, chociaż nie była też zła :)
OdpowiedzUsuńCzytałam :D
UsuńKocham autora i każdą książkę która wyszła z pod jego pióra! :)
OdpowiedzUsuńJa też ; )
UsuńWłaśnie teraz czytam, zobaczymy co wyczytam. :-)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa ;]
UsuńMuszę wreszcie zapoznać się z autorem
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej twórczości tego autora. Może spróbuję, choć na razie niezbyt mnie zachęcił, nie ciągnie mnie do tego. Zostanę przy fantastyce. :)
OdpowiedzUsuńhttp://shelf-of-books.blogspot.com/
We wcześniejszych powieściach tego autora występują motywy nadprzyrodzone - może to by Cię zainteresowało? ;)
UsuńMam za sobą dwie książki Zafóna - "Księcia Mgły" oraz "Światła Północy". Obie okazały się niezłe, aczkolwiek mam ochotę na poznanie twórczości autora z tej drugiej, bardziej "dorosłej" strony, zatem na pewno sięgnę po "Cień wiatru".
OdpowiedzUsuń"Światła północy?" A nie "Światła września" lub "Pałac północy"?
UsuńZachęcam Cię do tego ;)
Jak na razie czytałam tylko "Światła września" tego autora, aczkolwiek "Pałac północy", "Książę mgły" i "Cień wiatru" tylko czekają na swoją kolej na półce. Po jednej pozycji autorstwa Zafona, mogę szczerze powiedzieć, że nie da się zapomnieć o tym panu. Jego styl jest... specyficzny. Naprawdę... magiczny, niezwykły, więc i jego książki takie są. :) Strasznie się cieszę widząc kolejną dobrą ocenę. Mam nadzieję, że będzie dla mnie taką dodatkową motywacją, by jak najszybciej zabrać się za książeczki Zafona z kolejki. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Zabieraj się, zabieraj, jestem ciekawa czy wraz z kolejnymi powieściami, coraz bardziej polubisz ten właśnie specyficzny klimat Zafóna ; )
UsuńMuszę w końcu zabrać się za ,,Cień wiatru", który czeka już na to od jakiegoś czasu ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam ,,Światła września" i od tego czasu jestem zauroczona stylem pisania Zafóna.
Pozdrawiam ;)
Bo on piszze tak... magicznie *_*
UsuńOkok, lecę sprawdzić ; ) Chwila... Czy to oznacza pytania? O raju, to oznacza pytania! *boi się*
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora. Pora nadrobić zaległości, zwłaszcza, że Twoja recenzja jest tak przyjemna i zachęcająca :-)
OdpowiedzUsuńOj w weekend ogarniesz :D
OdpowiedzUsuńByłam oczarowana tą książką i dziwię się, że jeszcze nie sięgnęłam po kontynuacje. :)
OdpowiedzUsuń