Harry Potter Broom -->

wtorek, 21 maja 2013

Top 10: Największe rozczarowania literackie









Dziś pora na... Największe rozczarowania literackie!

Dzisiaj mało przyjemny temat, ale cóż. Nie mam humoru, to sobie ponarzekam ;)
Poniżej znajdują się niekoniecznie książki, które są najgorszymi, jakie czytałam, ale tymi, po których spodziewałam się czegoś innego. Lepszego.
Fanów tych powieści proszę, żeby się na mnie nie gniewali ;) To tylko moja opinia, każdy ma inny gust i doskonale rozumiem,  że ktoś może mieć inne zdanie na ten temat i dostrzegać w tych pozycjach coś, czego ja dostrzec nie potrafię. 


1. Stephenie Meyer - Zmierzch


Książka, którą zachwycały się tłumy nastolatek.Po lekturze "Zmierzchu" spędziłam mnóstwo czasu na zastanawianie się, co ludzie w tym widzą. Bo ja nic. No, może nie jest tragicznie, ale jak na "światowy bestseller" spodziewałam się czegoś ciekawszego. A tu ot, zwykła sobie opowiastka. Może trochę irytująca. Chwilami zabawnie głupiutka. Z nieznośnie wnerwiającą bohaterką i jej wyidealizowanym do granic możliwości chłopakiem. Z błyszczącymi niczym dyskotekowa kula wampirami w tle.


2. L.J. Smith - Pamiętniki wampirów (księga I)


Serial uwielbiam. Byłam do niego nastawiona sceptycznie, kiedy moje koleżanki o nim opowiadały, ale gdy tylko zobaczyłam pierwszy odcinek, od razu zmieniłam zdanie. Sięgnęłam po książki i... nic. Tak jak w przypadku "Zmierzchu" - nie jest fatalnie, ale po tak świetnej ekranizacji byłam przekonana, że przeczytam fascynującą serię. Nijaki klimat, postacie nie tak wielowymiarowe jak w serialu. I tylko Damona wciąż uwielbiam.


3. Jan Brzechwa - Akademia Pana Kleksa


Ta książka tojedno wielkie nieporozumienie. Jest dość znana i gdy w czwartej klasie podstawówki mieliśmy ją przeczytać, myślałam, że będzie fajna. No to nieźle się pomyliłam... Lektura głupawa, nic tam nie miało sensu. Podobał mi się jeden rozdział (o wilkach atakujących miasto), on z kolei zupełnie nie pasował do całości. Koszmar. I do tego pamiętna dwójka ze sprawdzianu (kocham polonistkę, któras sprawdzian przeprowadziła w ten sposób, że czytała nam cytat, a my mieliśmy napisać, która postać do kogo i w którym rozdziale to powiedziała -,-). A teraz śmiało możecie szykować na mnie strzelby - wiem, że wiele osób wspomina "Akademię..." z rozrzewieniem. Cóż, ja nie.


4. Neil Gaiman - Koralina


Animacja świetna. Prawdę mówiąc, chwilami się jej bałam xD Książka okazała się kompletną klapą. Głównie językową. Napisana prymitywnym wręcz stylem przypomina raczej powieść napisaną amatorsko przez kilkunastolatka, w dodatku słabego z polskiego, a nie przez uznanego pisarza. Pomysł był. Szkoda, ze zmarnowany.


5.Daniel Deofe - Przypadki Robinsona Kruzoe


O matko! Jedyna lektura szkolna, której nie doczytałam (przebrnęłam nawet przez "Krzyżaków"). Myślałam, że będzie ciekawa, starsi koledzy i koleżanki zachwalali, książka przygodowa (takie zawsze lubiłam), rozbitek na bezludnej wyspie. Tymczasem przygody Robinsona śmiertelnie mnie nudziły. Brak dialogów boleśnie dawał się we znaki. Zdecydowanie zraziłam się do książek z (mocno) ograniczoną liczbą bohaterów. Rozbitkom mówię: NIE.


6. Jeremy Belpois - Kod Lyoko


Zauroczona moją ukochaną kreskówką z dzieciństwa z czystego sentymentu kupiłam książkę na jej podstawie.Książkę ładnie wydaną, ale... cóż, to raczej jej jedyna zaleta. No i bohaterowie - powrót do dzieciństwa <3 Fabuła średnia, styl nieciekawy, nieumiejętnie wprowadzone retrospekcje i narracja prowadzona w taki sposób, że czytelnik nie wie, co się dzieje.


7. Flavia Bujor - Proroctwo kamieni


Najdenniejsza książka fantastyczna, jaką czytałam. Średnio wykreowane postacie, prymitywny język, bezsensowne zachowania bohaterów. Chłopak, który zna dziewczynę od 15 minut i w momencie jej śmierci uświadamia sobie, że zawsze ją kochał. Serio? W dodatku ta irytująca dziewczyna wcale nie jest martwa, bo... śmierć strajkuje, zmartwiona, ze nikt jej nie lubi. Pomysł może i zabawny, ale w tej powieści kompletnie się nie sprawdza. Nic się w niej nie sprawdza. Odradzam.


8. Autor zbiorowy - O duchach opowieści prawdziwe


Kupiłam na jakimś stoisku ze starociami, bo miałam wrażenie, że spodoba mi się zbiór opowiadań grozy. Pewnie okazałoby się, że miałam rację, gdyby... gdyby była w nich jakaś groza. Autorzy - niektórzy naprawdę znani (np. chyba ze dwa opowiadania Edgara Allana Poe'go). Historyjki wcale nie są złe, ale... szybko się o nich zapomina, w ogóle nie oddziałują na wyobraźnię, a już na pewno nie wzbudzają strachu. Duchy powinny przerażać, a te w opowiadaniu nie wzbudzają nawet niepokoju. Po kilkudziesięciu stronach odłożyłam książkę na półkę, gdzie nietknięta stoi do dziś. Wieje nudą.


9. Joseph Bedier - Dzieje Tristana i Izoldy


Och, chyba odpuszczę sobie długie narzekania, wystarczająco marudziłam w recenzji. Powiem tylko, że słynny romans o zakazanej miłości w rzeczywistości jest niewiele wnoszącą lekturą, w której dwoje młodych (dwulicowy rycerz bijący psa i zdradzająca swojego męża w jego własnej komnacie rozchwiana emocjonalnie dama) pije eliksir miłosny. Prawdziwa, wielka miłość? Serio? -,-


10. Antoni Czechow -  Śmierć urzędnika


Wiele jest nudnych lektur. Wiele. Ale, choć niechętnie, muszę przyznać, że z reguły mają one jakiś mądry morał. Tymczasem "Śmierć urzędnika" ma półtorej strony i chyba nikt nie wie po co ją napisano. Nawet moja polonistka z gimnazjum (a do tej pory byłam pewna, że ta kobieta wie wszystko). Nowela mówi o dwóch urzędnikach. Jeden nakichał na drugiego (wyżej postawionego rangą) i przepraszał go mnóstwo razy (choć tamten nie miał pretensji). Tego drugiego zaczęło to drażnić i nakrzyczał na tego kichającego. Kichający, cytuję, "wrócił do domu, położył się na sofie i zmarł". Wiem, że spoileruję, ale w tym przypadku to chyba bez znaczenia. Co to robi w kanonie lektur? Gdzie to ma sens? Do tych, którzy nie czytali i jeszcze nie wierzą: tak, naprawdę jest lektura o kichających na siebie gościach xD Przeczytałam na przerwie, tuż przed omawianiem. Zamknęłam książkę i do koleżanki powiedziałam jedno: "LOL".



15 komentarzy:

  1. Zgadzam się z sagą "Zmierzch". To jest mój numer jeden jeśli chodzi o rozczarowania.
    A "Karolinę" nawet miałam ochotę przeczytać, ale widzę, że chyba nie warto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy, wiesz... może Ci się spodoba, ale osobiście nie polecam :)

      Usuń
  2. Zgadzam się z tobą, bo nie rozumiem tego `szału` na punkcie "Zmierzchu" w którym nie ma nic wartościowego. Czytałam pierwszą księgę "Pamiętników wampirów" i muszę przyznać, że było to jedno wielkie rozczarowanie. Mimo to zaczęłam drugą, ale nie udało mi się jej doczytać. Widzę, że nie tylko ja nie cierpiałam "Akademii Pana Kleksa" ;)
    Pozdrawiam!
    Ch.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam po drugą nie sięgałam, zakończenie pierwszej mi się nawet podobało i myślę, że nie ma sensu ciągnąć tego dalej ;)

      Usuń
  3. Mmmm. Nie obrażę się na Ciebie, że nie lubisz Zmierzchu. :D Każdy ma własne zdanie. Wkurzają mnie tylko te osoby, które uważają, że to jest głupie, zapominając wspomnieć, że dla nich. Ja serię przeczytałam mając 11 lat i dla mnie idealny Edward był super. Nie wiem czy gdybym teraz się za nią wzięła miałabym takie zdanie. Ale wiem, że to przez tę serię zaczęto w Polsce wydawać fantastykę, paranormal romance i wgl. więcej książek, bo dzięki tej serii teraz tyle osób czyta. To taki mój komentarz do Zmierzchu, przepraszam. xD
    Mi się podobały trzy pierwsze części (1 księga) Pamiętników wampirów. Co prawda zupełnie inny niż serial, ale ja najpierw właśnie je przeczytałam..
    A całej reszty nie miałam szansy przeczytać, bo nie dawali nam tych książek na lektury, a nawet gdyby to ja ogólnie lektur nie czytam.
    Ale się rozpisałam..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może gdybym i ja przeczytała "Zmierzch" w wieku 11 lat, to spodobałaby mi się bardziej? Mnie też irytują ludzie, którzy krytykują nie dość, że książkę ogólnie (niekiedy nawet jej nie przeczytawszy), to jeszcze tych, którzy tą książkę czytają...
      Masz rację, "Zmierz" wznowił nawyk czytania wśród młodzieży. Pierwszy taki szał na książki pamiętam po "Harry Potterze", natomiast po "Zmierzchu" się to wzmocniło. A paranormale to już wgl. Chociaż nie przepadam za nimi ;)

      Usuń
  4. Zgodzę się tylko z 2, o słyszałam, że książki są nudne. Za ro serial to już co innego :)

    Ale nie rozumiem jak można nie lubić "Zmierzchu", "przygód Tristana i Izoldy" i "Akademii Pana Kleksa", no kuuurcze :)

    Reszty nie znam, więc się nie wypowiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, nigdy nie przepadałam za tymi książkami ;)

      Usuń
  5. Z tą "Śmiercią urzędnika" to się nie zgodzę. Ty po prostu nie rozumiesz metaforycznego przesłania tego utworu. To opowiadanie (nowela?) napisana za czasów Rosji carskiej znakomicie obrazuje działanie systemu władzy panującego w tym okresie. Obraza osoby wyższej rangi(w tym wypadku urzędnika poprzez kichnięcie (atak z użyciem broni biologicznej :D)) była poważnym przestępstwem za które groziła śmierć. Główny bohater wielokrotnie przepraszał za ten czyn, jednak nigdy nie uzyskał odpowiedzi. Sądził więc, że nie urzędnik mu nie wybaczył. Nie potrafił znieść ciężaru winy, więc umarł. Ten utwór pokazuje bezsens systemu carskiego i nie tylko. Każdy system może zniszczyć człowieka. Ten komentarz napisała osoba, która nie jest humanistą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy wiem, rozumiem, że chodziło o ukazanie głupoty systemu, ale nadal ta absurdalna historia do mnie nie trafia.
      Ostatnie zdanie komentarza - nie wiem zupełnie po co dodane ;)

      Usuń
    2. Piszesz, że nie wiesz po co to opowiadanie napisano. W jakiej epoce napisano ten utwór? W epoce władzy cara. Panowała wtedy cenzura i nie można było wprost skrytykować władzy (za to groziła śmierć albo Sybir). Czechow widział potrzebę skrytykowania bezsensownego systemu władzy, dlatego też napisał tę absurdalną historyjkę (ludzie wykształceni potrafili ją zrozumieć i wiedzieli o ukrytym przesłaniu - krytyce cara). Zagadka okoliczności powstania została rozwiązana :)

      Usuń
    3. Okej, okej. Źle sformułowam wypowiedź. Rozumiem kiedy to napisano, rozumiem, że absurd tej noweli ma ukazać absurd ówczesnego systemu politycznego. Po prostu sądzę, że do wspłczesnego gimnazjalisty ten utwór doviera raczej.. średnio. Conajmniej.

      Usuń
  6. Ok, ok rozumiem... Chciałem przedstawić tylko Tobie mój punkt widzenia. Widać, że mamy różne poglądy i nic już tego nie zmieni ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, lubię poznawać inne punkty widzenia, gdyby wszyscy myśleli tak samo, świat byłby monotonny. Po to są przecież komentarze - żeby wyrażać swoją opinię ; )

      Usuń

Popularne posty

The Hunger Games 32x32 Logo