Harry Potter Broom -->

sobota, 3 listopada 2012

[11] Żelazny Dwór (Żelazny Król i Żelazna Córka)

Tytuł serii: Żelazny Dwór

Poszczególne części:

  1. Żelazny Król
  2. Żelazna Córka
  3. (tytuł oryginału) Iron Queen

Autorka: Julie Kagawa

Wydawnictwo: Amber

Uwaga!!! Recenzja obejmuje wyłącznie pierwszą i drugą część serii.



Po „Żelaznego króla” sięgnęłam po przeczytaniu mnóstwa pochlebnych opinii w Internecie. Nie zawiodłam się. Literacki debiut Julie Kagawy okazał się interesującą powieścią. Bez wahania kontynuowałam swoją podróż po stworzonej przez autorkę magicznej krainie Nigdynigdy (jeden z niewielu minusów powieści -  idiotyczna nazwa krainy) w „Żelaznej córce” – drugiej części trylogii „Żelazny dwór”.

 Główną bohaterką cyklu jest szesnastoletnia Meghan Chase. Jest to jedna z tych postaci w książkach, które mają nas przekonać, że aby być dobrym trzeba być biednym. Meghan bowiem mieszka na przedmieściach, jej matka i ojczym mają farmę, a dziewczyna znana jest w szkole jako „ta dziwaczka z bagien”. Jej obiektem westchnień jest bogaty (czyli niezbyt sympatyczny) kapitan szkolnej drużyny futbolowej.

Meghan nie jest jednak biedną, nawiną ofiarą. Stara się nie przejmować tym, że nie ma najnowszego telefonu czy komputera. Cierpliwie znosi to, że ojczym wydaje się ją ignorować. To silna wewnętrznie i odważna dziewczyna, którą polubiłam.

 W dniu szesnastych urodzin bohaterki okazuje się, że jej najlepszy przyjaciel, Robbie tak naprawdę jest Robinem Koleżką, zwanym Pukiem, ze „Snu nocy letniej”. Przyrodni braciszek dziewczyny, Ethan, zostaje porwany przez istoty z magicznego świata, z którego Puk pochodzi. Meghan wraz z przyjacielem rusza chłopcu na pomoc.

 W krainie Nigdynigdy czeka na nią wiele niebezpieczeństw, wielka miłość, prawda o własnej przeszłości oraz odpowiedzialność za losy świata (jakżeby inaczej). W wykreowanym przez Julie Kagawę świecie magii władza jest podzielona między dwa dwory: Letni i Zimowy, które szczerze się nienawidzą. Podczas gdy ich władcy: Letni Król, Oberon i Mroczna Królowa, Mab trwają w konflikcie, w siłę rośnie potężny wróg, prawdziwe zło – Żelazny Król.

Stworzone z ludzkich marzeń, snów i wyobraźni, elfy, czerwone kapturki, trolle i inne podobne im stworzenia nie mogą znieść nawet dotyku żelaznych stworów -  zrodzonych z marzeń o postępie i technologii gremlinów itp.

Meghan, by ocalić krainę i swojego brata musi współpracować nie tylko z Robinem, lecz także jego odwiecznym wrogiem  - Mrocznym Księciem, Ashem. Dodajmy, że Ash jest nie tylko bardzo niebezpieczny, ale również nieziemsko przystojny i w głębi duszy wrażliwy. W „Żelaznej córce” Meghan trafia na Zimowy Dwór jego matki, ale książę we własnym domu zachowuje się zupełnie inaczej… Jaka historia łączy jego i Puka? Jak pokonać Żelazne istoty? Czy jest jeszcze szansa na ocalenie Ethana? I gdzie w tym wszystkim jest miejsce Meghan?

Pierwszoosobowej narracji nie można nic zarzucić, podobnie jak dialogom czy starannym opisom. Widać, że autorka ma naprawdę spory potencjał. Jej wyobraźnia jest ogromna, a stworzony przez nią świat intrygujący. Akcja jest wartka i czytelnik nie ma szans na nudę. Z zapartym tchem obserwowałam zmagania bohaterów z żelaznymi istotami. Z uwagą obserwowałam różnice między Letnim, a Zimowym Dworem i panujące w Nigdynigdy zwyczaje.

 Jak już wspomniałam, Meghan wzbudziła moją sympatię. Chwilami co prawda irytowała, ale i tak z całego serca jej kibicowałam. Podziwiam jej odwagę i to, jak wiele potrafi poświęcić dla ocalenia rodziny, choć niejednokrotnie czuła się w niej samotnie. Puk był z kolei tak sympatyczny, że wprost nie sposób go nie polubić. Jego psikusy i odzywki bywały wnerwiające, ale też i zabawne. Ash jest… świetny. Naprawdę lubię w książkach takich bohaterów – aroganckich, pewnych siebie, tajemniczych. Z klasą.  Do ciekawych postaci można też zaliczyć gadającego kota, chadzającego zawsze własnymi ścieżkami Grimalkina (przypominającego nieco Solembuma z serii o Eragonie), lojalnego do końca Żelaznego Konia, małomównego Ethana, przywiązanego do Meghan całym swoim dziecięcym serduszkiem i Leanansidhe, królową Wygnańców. Nie polubiłam jednak żadnego z władców, denerwowali mnie wszyscy, zarówno Mab, Tytania (miałam ochotę wleźć do książki i walnąć ją w tą królewską twarz) jak i Oberon, choć ten ostatni może najmniej. Nieźle wykreowani zostali bracia Asha – niby podobni, a jednak całkowicie różni od siebie.
Pierwsza część trylogii podobała mi się bardziej, bo w drugiej wprowadzono trójkąt miłosny, który w krótkim czasie zaczął mnie męczyć. To schemat tak oklepany, że automatycznie mnie odrzuca. W dodatku główna bohaterka wychodzi przez niego na idiotkę, która nie wie czego chce, a przecież taka nie jest. Na szczęście Meghan dość szybko dokonuje wyboru. Mam nadzieję, że w trzeciej części nie będzie miała nagle wątpliwości kogo kocha.

Warto wspomnieć o oprawie graficznej książki. Okładki są bardzo ładne, choć najchętniej udusiłabym tego, kto zadecydował, by umieszczczać na nich hasła reklamowe i fragmenty pochlebnych recenzji. Niestety, komercja jest w dzisiejszych czasach bardzo powszechna. Dodatkowo początek każdego rozdziału ozdobiony jest ornamentem. Szkoda, że w książkach nie ma spisu treści. Niby szczegół, ale przydatny.

Polecam wielbicielom wszelkich baśni i legend, bo „Żelazny dwór” odzwierciedla ich cudowny klimat. Mamy tu niebezpieczeństwo i niemożliwą miłość rodem z „Romea i Julii. Dodatkowo wątek przygodowy i romantyczny idealnie się uzupełniają. Autorka stworzyła świat, do którego chciałoby się trafić choćby na chwilę, a to ogromny sukces. Ja z pewnością sięgnę po kontynuację przygód Meghan.


Cytat:
„- No i co z tego? [...] Mówisz mi, że nie zdradzę przyjaciół i rodziny. Jeśli to słabość, to chcę taką mieć.”

Ocena: 7/10


Oznajmiam, że akcja Top 10 zagości na moim blogu na stałe. Rankingi te będą ukazywały się w każdą niedzielę (czyli dzień po recenzji). Tematy będę wybierała również z tych starszych.
Po prawej stronie pojawiła się ankieta, w której możecie wybrać książkę/serię miesiąca. Jestem bardzo ciekawa Waszej opinii, więc zachęcam do głosowania =)



6 komentarzy:

  1. Nie znam, ale kiedyś mam nadzieję się zapoznać ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra książka! Taka może trochę dziecinna, ale wciąga i to dobry argument, aby sobie poczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam już o całej serii i chyba po nią sięgnę, gdyż wątki wydają się dość ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zapoznać z tą serią :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja aktualnie sięgam po 2, ale radzę spasować z czytaniem, bo w Polsce 3, 4 i 5 części nie wydano. :/

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty

The Hunger Games 32x32 Logo