Dzisiaj kolejna odsłona 30-Day Book Challenge! Przesunięta w terminie, ale ostatnio nawalam. W sobotę raczej znów nie będzie recenzji, wypadałoby wziąć się bowiem za lektury.
Za to można mnie już znaleźć na facebooku :) Postanowiłam w końcu założyć fanpage - zapraszam serdecznie ;) Znajdziecie tam informacje o nowych postach, cytaty i... różne różności :D
Day 07 - A book that makes you laugh - książka, która sprawia, że się śmiejesz
Ania ze Złotego Brzegu, Lucy Maud Montgomery
Przygody małej Ani były przezabawne. Ale przygody jej dzieci, to jak przygody sześciu małych Ań :D Pociechy Ani Shirley, a właściwie pani doktorowej Blythe mają różne pomysły, których w życiu byście się nie spodziewali. Nie potrafią ani chwili usiedzieć w miejscu, a ich bujna wyobraźnia doprowadza do różnych śmiesznych sytuacji. No i na dodatek mamy tu irytującą ciotkę Mary Marię Blythe.
Day 08 Most overrated book - najbardziej przereklamowana książka
Achaja, Andrzej Ziemiański
Za sprawą reedycji serii oraz nowej trylogii z akcją w wymyślonym przez Ziemiańskiego uniwersum, tj. "Pomnik cesarzowej Achai" zrobiło się o tych książkach całkiem sporo. Nie powiem, czytało się je szybko i lekko, były całkiem w ciągające. Ale pisane są chaotycznie, postacie są w nich niedopracowane, a wulgaryzmy i erotyka wydają się być wciśnięte na siłę. Zdecydowanie czegoś innego spodziewałam się po tak rozreklamowanej serii. Ostatnio nawet teledysk powstał. A codziennie rano, idąc do szkoły mijam na wystawie plakat pana Ziemiańskiego i jego książek. /RECENZJE: Tom I, Tom II, Tom III/
Day 09 A book you tought you wouldn't like, but ended up loving - książka, o której myślałaś, że jej nie polubisz, a ostatecznie pokochałaś
Harry Potter i kamień filozoficzny, J.K. Rowling
Gdy byłam młodsza wręcz nie cierpiałam fantastyki. "Harry'ego Pottera" przeczytałam z ciekawości, byłam pewna, że mi się nie spodoba. Film uważałam za beznadziejny i głupi, pewnie przejmując opinię po rodzicach. Zaczęłam "Kamień filozoficzny z wielką niechęcią, która odeszła w niepamięć już po kilku pierwszych rozdziałach. Dziś saga pani Rowling jest jedną z moich ulubionych serii.
Uch, ostatnio właśnie próbowałam rozkminić czy to ty na FB czy nie ty...? :D Czemu dowiaduję się o tym wszystkim dopiero teraz?! Hańba!
OdpowiedzUsuńNo to tak, a propo akcji teraz: widzę, że jak na razie nieźle się z nią trzymasz! Życzę dobrnięcia do finału!
"Anię" nie wiem czy czytałam czy nie. Prawdopodobnie jednak nie, ale nie wiem ^^ Na pewno nie pamiętam, żeby ona miała dzieci, więc do tego tomu pewnie nawet nie doszłam (o ile czytałam). No, ale skoro mówisz, że się przy niej śmiejesz...
Do "Achai" najpierw mnie skutecznie zniechęciłaś, później zachęciłaś, a teraz sprawiłaś, że nie wiem co robić ^^ Jest w bibliotece, więc pewnie jak będzie mi się BAAAAAAAAARDZO nudzić to po nią sięgnę, ale w najbliższej przyszłości nie przewiduję tego. :)
A filmik promujący serię widziałam. I pierwsza reakcja: wtf? Po co to? :o
Ja tam z filmem "Harry'ego" zawsze miałam tak, że jak trójca wkradała się na zakazane piętro, odwracałam się od telewizora bo mnie przerażało ^^ Nie wiem ile czasu minęło, zanim w końcu się przełamałam i oglądnęłam całość bez zasłaniania oczu ^^ No, a później była "Komnata", książki i... w sumie... Nie no dobra - nie wyobrażam sobie życia bez HP <3
No. To tyle od Sherry-Która-Tak-Bardzo-Nie-Ma-Weny-Ale-I-Tak-Się-Rozpisuje-Czyli-Prawdopodobnie-Napisała-Właśnie-Głupoty. :)
Czekam na kolejną odsłonę akcji!
Pozdrawiam!
Sherry
Tak, to ja! Nie wiem czemu, myślałam, że adres bloga jest wystarczającą wskazówką xD Nie, żartuję, ja dość chwilę ogarniałam ten fanpage i dlatego informuję o nim z opóźnieniem ;d
UsuńBo "Ania" jest taka pocieszna. Czytałaś czy nie, na pewno kojarzysz, że pofarbowała włosy na zielono, a chciała na czarno :D
"Achaja" to taki czytelniczy problem. Bo jest nie za dobra, ale ma zalążki naprawdę dobrych pomysłów.
Jak to po co? Reklama dźwignią handlu ;d
Ja jako pierwszy film oglądałam właśnie "Komnatę". Wtedy siedziałam obrażona tyłem do ekranu, ale dziś to moja ulubiona ekranizacja z całego cyklu.
Ja tam lubię jak się rozpisujesz ^^
Ja tak miałam ze Zwiadowcami jak ty z Harrym. Achai na pewno nie przeczytam. Ciotka była cudowna :D I cudnie się fochnęła xd
OdpowiedzUsuńTa... "Zwiadowcy". Kiedyś przeczytam. Jak znajdę czas. Dobry żart, czas.
UsuńHahaha Właśnie w "Harrym" była też podobna ciotka, teraz sb przypomniałam. A co do tej z "Ani" to chyba Zuzanna (tak miała na imię ta... co u Ani pracowała jako pomoc domowa, nie?) powiedziała do kogoś, że "Pani Blythe cierpi na ciężką chorobę zwaną Mary Maria Blythe" czy coś w tym guście, prawda? :D
Harry Potter! Oczywiście :) Ja też się bałam tego szumu wokół. Myslałam trochę ze to takie na wyrost, a tu cudownie miłe zaskoczenie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Harrego <3
OdpowiedzUsuń