Harry Potter Broom -->

środa, 8 stycznia 2014

Na szklanym ekranie: Hobbit. Pustkowie Smauga

Tytuł: Hobbit. Pustkowie Smauga

Reżyser: Peter Jackson

Na podstawie: John Ronald Reuel Tolkien, Hobbit, czyli tam i z powrotem


W końcu udało mi się wybrać do kina na film, na który tak długo czekałam. Panie i Panowie – „Hobbit. Pustkowie Smauga”, czyli dalsza część przygód krasnoludzkiej kompanii Thorina pod opieką Gandalfa (teoretyczną opieką) i w towarzystwie Bilba jako włamywacza. Ach, zapomniałabym: na końcu drogi czeka smok.

Wiem, wiem. „Hobbit” nie ma zbyt wiele chwilami z „Hobbitem” wspólnego. Ale dopóki treść książki będzie zmieniana/wzbogacana w taki sposób w jaki robi to Peter Jackson, to ja wybaczam. Po prostu jego wizja Śródziemia do mnie trafia i mniej zwracam uwagi na różnice z książką. Zwłaszcza, że „Hobbit” Tolkiena był tak naprawdę baśnią skierowaną do młodszych czytelników, to widać wyraźnie. Jackson upodobnił go nieco bardziej do klimatu znanego z „Władcy pierścieni” i to co zrobił jest świetne. 

Przede wszystkim rozwałkowanie książki do granic możliwości nie sprawiło tu, że akcja się dłużyła, a miałam z tym problem w „Niezwykłej podróży”. Tym razem  na ekranie wciąż coś się działo, dostaliśmy sporą dawkę potyczek i świetnych ujęć oraz finał w smoczej jaskini. Nie było nudno ani przez chwilę.

Produkcję wzbogaciły także elfy z Legolasem na czele. Wiem, że wielu ludzi ma z nim problem. Sama nie lubię w książkach czy filmach wyidealizowanych postaci, którym wszystko się udaje, ale, o dziwo, u Legolasa jakoś mi to szczególnie nie przeszkadzało. Nabijam się z niego, oczywiście, gdy surfuje na tarczy/skacze po beczkach/wskakuje na olifanta w „Powrocie króla”, ale mimo wszystko go lubię. Choć  myślałam, ze śmiechu nie wytrzymam, gdy Legolas się skaleczył i wyglądał na tak autentycznie tym zdziwionego… Poza tym Orlando Bloom naprawdę się w tej roli sprawdza. Śmiem twierdzić, że tutaj lepiej niż we „Władcy” – jest bardziej… surowy, zdystansowany.

Co do pozostałych elfów to też są wszechstronnie uzdolnione (jakżeby inaczej), ale wypadają całkiem nieźle. Pomijając króla elfów. Nadal sądzę, że bardziej przypomina królową, a brwi ukradł Thorinowi (i zapewne komuś jeszcze). Nie bijcie mnie, ja rozumiem, że on ma dużo fanów. Sama się cieszę, że zobaczyliśmy w końcu ojca Legolasa, bo to takie trochę smutne zawsze było, jak oni się przedstawiali we „Władcy pierścieni”: „Jestem Aragorn syn Arathorna. Jestem Gimli, syn Gloina. Jestem Legolas”. Oprócz tego zobaczyć mieliśmy też okazję Tauriel, która pojawiła się prawdopodobnie dlatego, żeby dać jakąkolwiek postać kobiecą (albo aby przekonać widzów, że Legolas jednak jest hetero… nevermind) i upchnąć ją w dziwny romans z Kilim. Czasem śmieszny, ale w gruncie rzeczy uroczy, więc nie będę się go czepiać.


Bilbo jak to Bilbo jest mały, sympatyczny i chwilami pociesznie nieporadny. Mogłoby co prawda być go tu odrobinkę więcej, skoro, halo, tytuł filmu to "HOBBIT"! A Bilbo mimo naprawdę dobrej gry Martina Freemana przewija się jedynie gdzieś tam w tle... Gandalf (Ian McKellen) tajemniczy bardziej niż zwykle ma swoją własną misję, której pokazanie na ekranie dało nam genialną scenę z Sauronem (bądźmy szczerzy, przedstawienie Saurona w ekranizacjach jest… wow), po której wymsknęło mi się: „przewińcie, chcę jeszcze raz!” Thorin (Richard Armitage) stracił nieco ze swego animuszu (choć balansowanie na pysku smoka jest wyczynem godnym prawie że elfa), za to dostaliśmy Luke’a Evansa w roli Barda.

Ale, co tu dużo mówić, bohaterem filmu był… SMAUG! Smok graficznie zrobiony niesamowicie w połączeniu z głębokim głosem Benedicta Cumberbatha – cudo. Mogłabym patrzeć i słuchać, słuchać i patrzeć. Non-stop. A poza tym czy ktoś jeszcze oprócz mnie sądzi, że Smaug powinien przetrwać "Hobbita" i zostać zwierzątkiem domowym Saurona? Zobaczcie, nawet ślepka mają podobne *_*

Efekty specjalne oczywiście na wysokim poziomie, muzyka charakterystyczna, idealnie dobrana. Kostiumy, charakteryzacja, scenografia - rewelacja, ale to raczej nic dziwnego. Wiedzieliśmy to jeszcze zanim tak naprawdę film pojawił się w kinach, prawda? . Całość – świetna. I nawet do „prawieśmierci” Kilego się nie przyczepię.

Kto jeszcze nie widział  - pędem do kina! :D


Książka vs. Film: Remis

19 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nwn czemu usunęłaś komentarz, ale i tak zdążyłam go przeczytać xd

      Usuń
  2. Koniecznie muszę obejrzeć, tym bardziej, skoro jest jeszcze lepsza :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jakoś chyba nie jestem przekonana, ale skoro wszystko, łącznie z muzyką, jest tak świetnie dopracowane, to pomyślę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam nie wiem,ja po prostu kocham soundtracki z "Władcy", więc z "Hobbita" też ; )

      Usuń
  4. Ahh, ten film mnie zabił. Ogółem jestem przeciwko filmom przygodowym napchanym efektami specjalnymi, ale Hobbity to takie moje "guilty pleasure". Nie przeszkadza mi w cale denny wątek romantyczny, bezsensowne sceny popisów elfów, zrobienie z Radagasta wariata. Ta trylogia jest dziecinniejsza od LOTR, ale to też mi nie przeszkadza, w końcu książka była pisana z myślą o dzieciach. Po prostu odprężający film, w pięknych klimatach śródziemia. Elfy jak zwykle irytujące, ale ja się lubię pośmiać więc pojawienie się Lego na plus. O smoku nic nie mówię, Ty wiesz co ja o nim sądzę <3
    A, wiesz co było najcudniejsze? Sauron. Zdecydowanie moja ulubiona scena. Oglądałam ją z 10 razy. Hy, hy, hy. Czytaj Silmarillion. Tam Sauron bryluje. I moje ciacho Melkor.
    Dziwne że nic nie wspomniałaś o prawdziym wątku romantycznym. Wiesz, tym dotyczącym pewnego trójkąta.

    Btw. na następnym filmie też siedzisz obok mnie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście, że siedzę obok ciebie, ale... nie wiem czy i tym razem trafimy na nad wyraz wyrozumiałych sąsiadów... Eee... "Silmarillion" musi poczekać - dorwałam "Sezon burz" w bibliotece *_* Popisy elfów nie są bezsensowne. Przecież gimnastyka artystyczna jest spoko ;_; Weeeeź, scena z Sauronem <3

      Usuń
    2. P.S. Zapomniałam o trójkącie. Forgive me ;c

      Usuń
    3. Hue, ludzie się nie odzywali bo się nas boją ;_; "Ej, nie chcę psuć tej sceny, ale zauważyłaś, że tam jest krasnolud-mudżyn?"

      Usuń
    4. "Krasnludy i elfy to odwieczni wrogowie!" :D
      Bo tam serio był krasnoludzki murzyn. Albo po prostu ten trup był ukurzony...

      Usuń
  5. Jak chcesz straszny komentarz, to dostaniesz. Pozwól, że rozwinę wątki romantyczne i przy okazji rzeczy których nie poruszyłam. Po pierwsze królowa Bard : P irytował mnie trochę, ale potrafię mu wybaczyć ciulowe zachowanie bo w końcu Thorin wyszedł w nocy i nawet się nie pożegnał.
    A propo Thorina: Jakie są orientacje seksualne ludzi w śródziemiu? Hetero (podobno jacyś są, ja nie widziałam), bi, homo i Thorin <3 Bilbo i Smaug są na to najlepszym przykładem.
    Królowa elfów też spoko. Te brewy. Żona go pewnie rzuciła bo ładniejszy od niej.

    PODOBA CI SIĘ TEN KOMENTARZ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KOCHAM TEN KOMENTARZ <3

      Przepiszę go i powieszę na tablicy korkowej.

      Bard był biedny, ale przecież to oczywiste, że serce Thorina należy do Bilba, który kręci na boku ze Smaugiem, bo jeszcze nie wie, który z nich wygra w bitwie, a za wszelką cenę chce zostać Królową pod Górą. Aczkolwiek wychodzić bez pożegnania to już przesada ;/ Przytuliłabym Barda na pocieszenie ^^
      A może żona król(owej)a elfów żyje, ale niestety ktoś (wcale nie wiem kto) zabrał jej brwi i boi się bez nich pokazać?

      Usuń
    2. Dużo osób w tym filmie chce zostać królową pod górą.
      No właśnie, to jest jakiś seryjny złodziej brwi : / nie dość, że elfia król(owa?) straciła brwi, to jeszcze Thorin. Ciekawe kto będzie następny. Saruman?

      Usuń
    3. Też chcę zostać Królową pod Górą. Ty nie? Jak można nie. Taki fajny tytuł. I taki fajny król.
      A fuj, wyobraziłam sobie Sarumana bez brwi ;o
      Myślę, że kolejnej warstwy brwi dostarczy królowi elfów owłosienie Sheloby...

      Usuń
  6. też wybieram się do kina, ale jeśli nadal będzie mi coś przeszkadzać i komplikować plany, to chyba mi się to nie uda. Na pierwszej części byłam i seans bardzo mi się podobał :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie dziś byłam w kinie :D Po prostu super :) Ale byłam w szoku, że w takim momencie koniec, już chcę kolejną część! A działo się rzeczywiście dużo, cały czas :) I ten krajobraz i wszystko super :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oglądałam zaraz po amerykańskiej premierze po angielsku i zrobił na mnie wielkie wrażenie, natomiast ostatnio włączyłam sobie jeszcze raz, na spokojnie i... zrobił jeszcze większe ^^ Smaug zdecydowanie cudo - i nie mówię tego tylko dlatego, że mam straszny pociąg do smoków. (Moja koleżanka w szkole nie wytrzymuje ze mną bo ciągle gadam o smokach... ALE CO JA MAM NA TO PORADZIĆ!!!!) Poza tym... Legolas... Na Elfy! Brakowało mi go... :( Cóż więcej dodać! Czekam na ostatni film <3
    Pozdrawiam!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty

The Hunger Games 32x32 Logo