Autor: Markus Showe
Wydawnictwo: Świat Książki
Często zapominam, czemu właściwie unikam młodzieżowych
obyczajówek. Potem trafiam na coś takiego jak „Za wszelką cenę” i sobie
przypominam.
Historia o dziewczynie, która za wszelką cenę chce się
dostać do telewizji, robi szkolny reportaż, który może stać się jej medialną
przepustką, ale zaczyna rozumieć jak działają media i mądrzeje na pierwszy rzut
oka wydaje się być ciekawa. Pokazanie tego całego telewizyjnego światka od
ciemniejszej strony. Uświadomienie nam, głupim czytelnikom i widzom, że programy
z tego pudełka z ekranem robią nam sieczkę z mózgu to w końcu szczytny cel,
czyż nie? No właśnie nie.
Chwilami mam wrażenie, że ta książka traktuje mnie jak
tępego, nic kompletnie nie rozumiejącego człowieczka. Może i nieraz taka
jestem, no ale bez przesady. „Za wszelką cenę” nie pokazuje niczego nowego.
Wydaje mi się, że wszyscy wiemy, że telewizja nami manipuluje. No, przynajmniej
większość z nas. Czy autor naprawdę myślał, że coś zmieni?
Główna bohaterka, Doro jest głupia, naiwna i irytująca.
Wkurzała mnie o wiele bardziej niż nawet arogancki manipulant, Jan, bo on
doskonale wiedział co robi i pomimo tego, że był pozbawiony skrupułów, to
wiedział co robi. Doro zupełnie nie zdawała sobie sprawy z konsekwencji swojego
postępowania. Ja wiem, że o to chodziło, ale czy naprawdę szesnastoletni
człowiek może być aż tak naiwny?
Fabuła nie jest w sumie taka zła. Mimo, że mnie nudziła, to
wiem, że kogoś innego może wciągnąć. W sumie to się dziwię, że mnie nie zainteresowała, bo interesuję się dziennikarstwem, ale cóż...
Bohaterowie… nawet się nie wypowiem.
Młodzież w tej książce jest podzielona
na biedną i bogatą. Biedni są naiwni, głupi,
wierzą we wszystko co im się powie w telewizji, chociaż zawsze mają dobre
intencje często popełniają błędy (bo bogaci nimi manipulowali) i bardzo
przejmują się opinią innych. Bogaci są aroganccy, wyrachowani i bezwzględni.
Tylko jedna Christine jest rozsądną, zwykłą nastolatką.
Przesłanie jest dość oczywiste i całkiem mądre. Tylko moim
zdaniem podane w nieodpowiedniej formie. Zamiast mówić o wadach i zaletach
telewizji Markus Showe pokazuje, że telewizja to samo zło. A przecież to
nie telewizja jest taka zła, tylko nasza ślepa wiara w nią. Wystarczy być
widzem krytycznym. Ta powieść mówi, że dziennikarstwo powinno być obiektywne
(choć takie nie jest), a sama pokazuje temat tylko i wyłącznie z jednego punktu widzenia. Robi dokładnie to,
przed czym przestrzega. Wybaczcie, ale to czysta hipokryzja.
Język jest w miarę prosty, ale raczej nie prymitywny.
Dialogi wypadają… prawie wiarygodnie. Czasami autor przesadnie sili się na
młodzieżowy język i to raczej nie jest udany zabieg.
Zastanawia mnie jedno… Markus Showe jest nauczycielem. Czy
naprawdę tak postrzega młodzież? Jako idiotów lub brutali? Albo trafił na
dziwną szkołę, albo dziwnie interpretuje rzeczywistość. Jak patrzę na moich
znajomych rówieśników, to stwierdzam, że większość z nich to jednak myślący,
normalni ludzie. No, zdarzają się wyjątki, ale one przecież tylko potwierdzają
regułę :) Poza tym w ogóle ludzie w tej książce reagują inaczej niż w rzeczywistości. Kiedy coś nagrywasz z mikrofonem na ulicy przechodnie raczej cię unikają niż kleją się do ciebie. Wiem z robienia audycji radiowych.
Nie polecam, chyba, że komuś się nudzi i chce się ponabijać
z głupoty bohaterów.
Mój plan na najbliższy czas: unikać młodzieżowych
obyczajówek jak ognia ;D
Cytat:
"Obserwowała reakcje i uczucia malujące się na twarzy koleżanek i kolegów. Dobrze wiedziała, jakich trików użyto, aby nieprawdopodobna historia, która właśnie była pokazywana na ekranie, wywoływała takie, a nie inne emocje."
Ocena: 3/10
Ja też nie przepadam za typowymi młodzieżówkami, a jeżeli już mam coś przeczytać to wybieram znanych, sprawdzonych autorów :p hah genialna jest ta Twoja recenzja ;) Oj świetnie potrafisz wyrazić swoją opinię :) A więc za książkę podziękuję :) Z Twojej recenzji wypływa więcej wartości moralnych związanych z telewizją niż z "Za wszelką cenę" ;) Pozdrawiam :3
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Tę książkę przeczytałam, bo dostałam ją kiedyś na wigilię klasową.
UsuńZa książkę podziękuję bo nie przepadam za młodzieżówkami :D A po recenzji wszystko jest jasne, że w tej również bym się nie odnalazła ;)
OdpowiedzUsuńNie wszystkie obyczajówki młodzieżowe są denne, owszem wiele mi się nie podobało, ale znam również wiele ciekawych i wartościowych :D
OdpowiedzUsuńMam pecha trafiać na te denne :/
UsuńTakich książek najlepiej omijać szerokim łukiem i nawet w ogóle nie eksperymentować...
OdpowiedzUsuńWiem, wiem. Dostałam ją na wigilię klasową i stwierdziłam, że jak już mam to przeczytam.
Usuńa ja lubię książki młodzieżowe.. Oczywiście tylko te fajne ;) Za tę podziękuję. ;)
OdpowiedzUsuńOch, ta książka ^^ Wyjątkowy prezent od wyjątkowej osoby, czyż nie? Ja też nie polecam, nawet nie dałam rady wytrwać do końca :( ~ Mon
OdpowiedzUsuńZachowam ją do końca życia na pamiątkę tej osoby ;D
Usuń