
Seria: Zwiadowcy #3
Autor: John Flanagan
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 350
Zaciekawiona „Ruinami Gorlanu” i usatysfakcjonowana
kontynuacją – „Płonącym Mostem” postanowiłam kontynuować przygodę ze słynnym
cyklem Johna Flanagana, który zjednał mu tylu czytelników na całym świecie i
sięgnęłam po trzecią część „Zwiadowców”. Jak „Ziemia skuta lodem” wypada na tle
swych poprzedniczek?
Will i Evanlyn trafili do skandiańskiej niewoli. Zmierzają
do obcej sobie krainy, nie wiedząc zupełnie, co ich czeka. W dodatku dziewczyna
musi ukrywać swoje królewskie pochodzenie, by nie wpaść w jeszcze większe
tarapaty. Czytelnik śledzi, jak ta dwójka młodych ludzi próbuje poradzić sobie
w nowych, trudnych warunkach, jak gorączkowo szuka drogi ucieczki. Czy ją
znajdzie?
Tymczasem Halt i Horace wyruszają we własną, równie pełną
niebezpieczeństw podróż. Jej celem jest uratowanie Willa – przyjaciela Horace’a
i ucznia Halta, do którego ten szczerze się przywiązał i którego poprzysiągł
uratować. Jednak król uważa, że priorytetem działania Korpusu Zwiadowców jest
coś innego…
Na początek minusy, których, na szczęście, jest bardzo mało. A właściwie tylko jeden. Niewiele mnie zaskoczyło. Historia
przedstawiona przez Flanagana jest dość łatwa do przewidzenia i naprawdę
nietrudno się w niej połapać. Nawet zakończenie wydaje się być zwyczajnie
oczekiwane przez czytelnika, który chyba nie spodziewa się niczego innego.
A mimo wszystko, historia Willa i spółki nie nudzi i tutaj
ujawnia się talent autora. Niby nic szczególnego, a jednak czyta się to z
zainteresowaniem, coraz bardziej zżywając się z bohaterami. Nie wiem, czy to
zasługa wartkiej akcji czy też lekkiego pióra Flanagana, ale „Zwiadowcy” z
każdą częścią wciągają coraz bardziej, przygoda zaczyna nabierać tempa, a świat
przedstawiony w serii staje się coraz bliższy.
Wspomniałam o bohaterach, bo też nie sposób ich nie docenić.
Zwłaszcza, że, ku mojej wielkiej radości, niemal połowa książki skupia się na moim
ulubieńcu – Halcie. Co prawda w towarzystwie Horace’a, którego lubię o wiele
mniej, ale przy starym zwiadowcy wszyscy zyskują. Mniej było za to Willa,
głównego bohatera, kosztem rozwoju Evanlyn i przede wszystkim skandyjskiego
kapitana, Eraka. Ten okazał się być bohaterem niezwykle intrygującym i szybko zdobył moje czytelnicze serce.
Wydaje mi się jednak, że każdemu poświęcono dokładnie tyle
miejsca, ile było trzeba, nie mniej i nie więcej. Dzięki temu możemy poznać
różne połączone z sobą historie i różne punkty widzenia. Stworzyć sobie
pełniejszy obraz całej historii. To także pokazuje wyczucie autora.
Wyjątkowy klimat cyklu pozostał utrzymany. Przygoda z nutką
elementów fantastycznych – idealna mieszanka dla młodego czytelnika (choć i dorośli
narzekać nie powinni). Okraszona humorem, z barwnymi postaciami, coraz bardziej „swojska” z każdym
tomem. Zdecydowanie warta polecenia.
Cytat:
"Jednak nigdy nie wiadomo, co przyniesie jutro. Najważniejsze, żeby wierzyć, nie poddawać się. Teg nauczył mnie Halt. Nigdy się nie poddawaj, bowiem kiedy pojawi się sposobność, musisz być gotów, żeby z niej skorzystać."
Ocena: 8/10
Halt <3 Erak <3 Uwielbiam ich. Horace'a też i mi się strasznie podobał jego duet z Haltem :D
OdpowiedzUsuńZ Haltem każdy duet dobry. :D
UsuńSeria "Zwiadowcy" to dobry sposób na oderwanie się od rzeczywistości i ciężkiej, poważnej literatury. Tom trzeci mam już za sobą, po czwarty pewnie sięgnę w wakacje.
OdpowiedzUsuńNo, to jestem na tym samym etapie. I podobne zdanie mam na temat tej serii, trochę przypomina pod tym względem powieści Ricka Riordana.
UsuńJeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w te wakacje w końcu przeczytam pierwszy tom "Zwiadowców", także trzymaj kciuki, żebym nie zapomniała, albo żeby ten tytuł nie zaginął gdzieś w gąszczu nowości. :) Nie mogę się doczekać, żeby się przekonać, czy i do mnie autor trafi. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Trzymam, trzymam. ; ) Mnie również ciekawi, czy te książki Ci się spodobają.
UsuńJuż od dawna mam w planach zapoznanie się z całą serią :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nastąpi to niebawem!
W takim razie trzymam kciuki. : )
Usuń