Harry Potter Broom -->

poniedziałek, 15 czerwca 2015

[97] Gwiazd naszych wina

Tytuł: Gwiazd naszych wina

Autor: John Green

Wydawnictwo:Bukowy las

Ilość stron: 320


Pewnie co niektórzy z Was wiedzą już, że nie przepadam ani za typowymi młodzieżówkami, ani za książkami, których głównym tematem jest miłość. Nie przepadam także za tkliwymi pozycjami, które składają się z samych scen – wyciskaczy łez. Dlatego też początkowo nie miałam najmniejszej ochoty sięgać po słynną powieść Johna Greena, „Gwiazd naszych wina”.  Jednak recenzje, które czytałam były naprawdę zachęcające i sugerowały, że ta książka naprawdę warta jest uwagi. Że mówi co prawda o dwojgu młodych, zakochanych w sobie ludziach, w dodatku zmagających się ze śmiertelną chorobą, ale nie jest schematyczna i prezentuje sobą coś więcej niż przesłodzone sceny wyznawania sobie uczuć. Jeszcze bardziej zachęciła mnie ekranizacja, na którą wyciągnęła mnie koleżanka. I całe szczęście, że jednak to wszystko przekonało mnie do sięgnięcia po ten bestseller.

Parę słów fabule, która, mimo wszystko, skomplikowana jednak nie jest. Siedemnastoletnia Hazel Grace  od czterech lat walczy z nowotworem. Przerzuty do płuc sprawiły, że dziewczyna nie rusza się nigdzie bez aparatu tlenowego. Lekarze nie dają jej szans na powrót do zdrowia. Dziewczyna nie ma zbyt wielu przyjaciół, jest bardzo samotna. Na grupie wsparcia poznaje Augustusa – chłopaka, dzięki któremu na nowo odzyskuje radość życia.

Czytelnik może obserwować rodzące się uczucie dwojga młodych ludzi, którzy  przecież nie różnią się od swych rówieśników. Poza tym, że są śmiertelnie chorzy, są też zwyczajnymi nastolatkami. To zostaje wielokrotnie podkreślone – nikt tych postaci nie koloryzuje, nie heroizuje, brak tu zbędnego patosu, czego trochę obawiałam się w książce tego rodzaju. To zwyczajni nastolatkowie: mający wiele wątpliwości, szukający wsparcia u bliskich im osób, w tym przyjaciół, żartujący, mający swoje pasje i marzenia, złoszczący się. Wszystko to jednak zostaje niestety zdominowane przez chorobę, z którą muszą zmagać się każdego dnia, a która sprawia, że każdy dzień może być ostatni. I chyba właśnie ten cień choroby budzi tak głęboki smutek, kiedy czyta się tę powieść. Dobrze, że autor go nie podkreślał na każdym kroku, a jednak pozwala go odczuć. Green naprawdę potrafi stworzyć wyjątkowy nastrój lektury, okraszając ją dodatkowo scenami humorystycznymi – dzięki temu chwilami mamy ochotę płakać, a chwilami się uśmiechamy, czy wręcz głośno śmiejemy. Jak w życiu.

Wiarygodne postacie to duży plus tej powieści. Oprócz wrażliwej, kochającej czytać Hazel i wiecznie optymistycznego Augustusa, mamy też Issaka, przechodzącego ciężkie chwile, potrzebującego wsparcia przyjaciół, ale i wspierającego ich. Mamy starego, zgorzkniałego pisarza, którego tragedia z przeszłości zmieniła w opryskliwego gbura. A przede wszystkim, mamy rodziców Hazel i Gusa, którzy muszą poradzić sobie ze świadomością, że ich dzieci są śmiertelnie chore. Którzy muszą z tą świadomością żyć i przygotować się na odejście ukochanych pociech, na życie po ich śmierci.

Nie powiem, że wszystko mi się  podobało. Miałam problem z konstrukcją zdań, zwłaszcza na początku książki. Niektóre brzmiały bardzo niezgrabnie, ale nie wiem, na ile to wina autora, a na ile polskiego tłumaczenia. Poza tym jest naprawdę świetnie. Narratorką całej powieści jest Grace, co sprawia, że lektura ta jest zrozumiała i przyjemna w odbiorze dla młodego czytelnika.


„Gwiazd naszych wina” to pełna uroku opowieść, mówiąca o sprawach trudnych w niezwykle prosty sposób. Skłaniająca do refleksji, ale nie moralizatorska. Wzruszająca, ale i zabawna. I z całą pewnością warta polecenia. 


Cytat: 
"... martwi widziani są tylko przez potworne pozbawione powiek oczy pamięci. Żywi, dzięki Bogu, zachowują zdolność zaskakiwania i rozczarowywania."

Ocena: 8/10

4 komentarze:

  1. Mnie Green w 'Szukając Alaski' nie zachwycił... Może jednak tę powieść przeczytam i okaże się lepsza. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam, że "Szukając Alaski" jest mniej ciekawa, więc na razie po nią nie sięgam. : )

      Usuń
  2. Niestety, ale do mnie nie przemówiła historia serwowana przez tego autora, ogólnie coś mam nie pod drodze z Greenem;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój problem z Greenem jest taki, że nie umie do mnie trafić. Czytam jego książki i czuję, że są dobre, ale po prostu nie daję się omamić temu wszystkiemu, a Green nie umie manipulować moimi emocjami. Dlatego jestem nim rozczarowana, mimo że szanuję "Gwiazd naszych wina", to niestety nie zrobiła na mnie ta powieść takiego wrażenia jakie chciałam, a lektura "Dziewiętnaście razy Katherine" zabiła we mnie cień sympatii do Zielonego.
    Szkoda. :(
    Ale cieszę się, że tobie GNW przypadło do gustu. :)
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty

The Hunger Games 32x32 Logo