Seria: Algorytmy wojny #3
Autor: Michał Cholewa
Wydawnictwo: War Book
Ilość stron: 570
Pewnie zdążyliście zauważyć, że, o ile fantasy uwielbiam, o
tyle nie przepadam za science fiction. Przez Lema ciężko mi się brnęło (nie
bijcie, proszę!) i jakoś tak nie mogłam się do tego gatunku przekonać. Jednak
nie tak dawno czytałam świetne opowiadanie science fiticion (nie zdradzę wam
jakie, bo planuję zrobić o nim osobny post), a opis książki Michała Cholewy
zaintrygował mnie na tyle, że postanowiłam po nią sięgnąć i dać fantastyce
naukowej jeszcze jedną szansę. Jak się okazało, bardzo słusznie.
Rok 2212. Oddział kaprala Marcina Wierzbowskiego próbuje
wymigać się od wyruszenia na front. W rezultacie trafia na planetę Atropos,
gdzie ma pomóc w misji Dowództwa Operacji Specjalnych. Żołnierze nie są z tego
zbyt zadowoleni, bo tak zwane oesy to jednostka o nie najlepszej sławie. Zaangażowana
jest zazwyczaj w sprawy dziwne, a działa nie zawsze zgodnie z moralnością. Jak
będzie tym razem? Kolonia Nijmegen to miejsce nietypowe i z pewnością
tajemnicze. Surowa atmosfera Atropos i odcięcie od świata sprawiło, że ludzie
wydają się tam pozbawieni emocji. W dodatku muszą walczyć z Grabieżcami –
przeciwnikiem, o którym niewiele wiadomo. Odział Wierzbowskiego jest coraz
bardziej zaniepokojony toczącą się grą o niewiadomej stawce. Tym bardziej, że
poprzedni statek Unii Europejskiej wysłany na Atropos został zniszczony…
Zacznę od tego, co mi się nie podobało. Miałam spory problem
(przynajmniej początkowo) ze zrozumieniem pewnych wyrażeń i tak dalej
dotyczących maszyn. Być może ma to związek z tym, że science fiction to nie mój
gatunek albo z tym, że nie czytałam poprzednich części, ale wydaje mi się, że
tego wszystkiego było zwyczajnie za dużo. Trochę jak w „Żmiji” Sapkowskiego.
Akcja nie toczyła się zbyt szybko, przez co chwilami lektura trochę się
dłużyła. Czułam się czasem, jak bym czytała sprawozdanie, a nie powieść. Na
szczęście im dalej, tym było lepiej. A może to ja przywykłam?
Jeśli chodzi o całą resztę – jest świetnie. Sporo postaci, z
których każda jest inna i dość charakterystyczna, ale nie na tyle przejaskrawiona,
by nie wypaść prawdziwie. Sam wybór głównego bohatera jest rewelacyjny –
Wierzba nie jest na tyle wysoko postawionym żołnierzem, by zdawać sobie sprawę
z całkowitych konsekwencji działań, w których bierze udział, ale nie jest też
zwykłym szeregowcem pozbawionym opcji jakiegokolwiek wyboru. Dzięki temu możemy
zobaczyć, jak próbuje rozgryźć o co toczy się gra i staje przed trudnymi
wyborami. A może to tylko pozorne wybory? Bo na wojnie często nie ma dobrej
opcji.
Polubiłam bardzo pułkownika Brisbane’a (mimo, że jest
dupkiem), wiecznie tryskającą entuzjazmem Issakson, cynicznego dość Thorne’a,
wiecznie narzekającego Szczeniaka i troszczącą się o wszystkich (prócz siebie)
Kicię. A i cała reszta wypadła nie gorzej, tworząc całkiem ciekawy zbiór
charakterów, którym aż chciało się kibicować.
Fabuła bardzo przemyślana i bardzo skomplikowana. Czytelnik
nie wie do końca o co chodzi, a ujawniane stopniowo przez autora informacje
wcale wszystkiego nie wyjaśniają. Ba! Często komplikują jeszcze bardziej, ale
dzięki temu „Forta” naprawdę wciąga.
Książka Michała Cholewy opowiada o wojnie i trudnych
wyborach moralnych. O ciężarze odpowiedzialności, którego nie można zauważyć,
jeśli się go samemu nie dźwiga. O życiu, śmierci i tych kilku decyzjach, które je
rozdzielają. O próbie pozostania człowiekiem, kiedy ludzkość jest coraz mniej
ludzka.
Polecam zarówno fanom gatunku, jak i tym, którzy dopiero
chcą przygodę z nim rozpocząć. Sama mam zamiar nadrobić poprzednie części („Gambit”
i „Punkt cięcia”).
Cytat:
"Każda wiedza jest bezcenna... - Cywil spojrzał na niego przez stół. - W ten lub inny sposób."
Ocena: 8/10
Książkę otrzymałam od wydawnictwa War Book dzięki życzliwości jej autora. Dziękuję! : )
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
Książką czerwca została powieść Wielki Mistrz Trudi Canavan! : )
Ja też nie jestem fanką s-f, ale skoro Tobie się podobała więc może warto po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńWarto, warto, ale pewnie lepiej zacząć od pierwszej części. : )
UsuńBrzmi ciekawie, w sumie to sfy lubię, tylko ciężko mi trafić na jakieś dobre. Na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńCieszę się.^^ Ja chyba też zacznę częściej po nie sięgać. : )
UsuńNie ukrywam, że do s-f, głównie dzięki "Grze Endera" udało mi się przekonać, natomiast inaczej się ma sprawa z literaturą naszych rodaków... do których nadal - w pewnym stopniu nie jestem przekonana. :D Tutaj jedynie do Sapkowskiego mam względne zaufanie. Myślę, że jeszcze nie nadszedł czas, żebym mogła sięgnąć po taką książeczkę jak ta, ale kiedyś... kto wie? Może nadejdzie mój czas ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Też kiedyś marudziłam na polską literaturę. A potem wzięłam do ręki właśnie Sapkowskiego, Kowalewską i Terakowską (swoją drogą, świetną książeczkę tej pani czytałam ostatnio, na pewno niedługo zrecenzuję) i zaczynam się przychylać do teorii, że też mamy świetnych pisarzy, tylko ich tak nie reklamują. Mam nadzieję, że w końcu się to zmieni, to i podejście czytelników pewnie będzie inne. : )
UsuńHmm, no znajomością science fiction to ja się pochwalić nie mogę. ;p Lema nie znam, chociaż dużo o jego twórczości słyszałam, ale jakoś nie było we mnie motywacji żeby się za nią zabrać (może to i dobrze), ale w razie gdybym jednak z tym gatunkiem chciała się zapoznać to na pewno przypomnę sobie o Twojej recenzji. :)
OdpowiedzUsuńLem jest trudny i być może zwyczajnie do niego nie dorosłam. Nie wiem. Fakt faktem, że ciężko mi się go czytało i do gatunku mnie nie zachęcił. Też się raczej nie mogę pochwalić znajomością gatunku, ale może się to zmieni. ; )
UsuńNie słyszałam jeszcze o tej serii, a wydaje się zajmująca. Lema lubię, więc może i ta pozycja przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńCóż, to nowa seria, debiut autora, dlatego jeszcze mało znana. Jeśli lubisz science fiction powinna Ci się rzeczywiście spodobać. : )
UsuńO, nowa współpraca? :) Gratki. To nie mój gatunek, toleruje go jedynie w połączeniu z czymś innym :D Te nazwy mnie przerażają i wgl xD
OdpowiedzUsuńDziękuję! : )
UsuńTeż myślę, że nie mój gatunek, ale powoli zaczęłam się do niego przekonywać. ^^