Seria: Delirium #2
Autorka: Lauren Oliver
Wydawnictwo: Otwarte
Zachwalane wszędzie „Delirium”, opowieść o świecie, w którym
miłość uznano za chorobę, faktycznie
okazało się świetną książką, więc błyskawicznie zaczęłam drugą część. Czy
utrzymała poziom poprzedniczki?
Niestety, moim zdaniem, wypada odrobinkę słabiej. Z góry
zastrzegam, że tylko odrobinkę, to i tak jest rewelacyjna powieść. Zaraz
wyjaśnię, czemu pierwsza część bardziej mnie urzekła, ale najpierw trochę o
fabule.
Lena trafia do Głuszy samotna, zagubiona, zrozpaczona,
ranna. To nie tak miało wyglądać. Miała tu być z Aleksem, to on miał jej
pokazać tajemniczy, obcy świat. Ale widziała, jak Strażnicy aresztują Aleksa,
jak go katują, rzucają się na niego, by go zabić. Odszedł. A ona musi odnaleźć
się w Głuszy sama.
Na szczęście na dzikich terenach mieszkają ludzie pełni
dobra, którzy jej pomagają. Lena dołącza do grupy Odmieńców, której
przewodzi charyzmatyczna Raven. Nastolatka zmienia się. To już nie jest
grzeczna, starająca się nie rzucać w oczy dziewczyna, którą poznajemy w „Delirium”.
Dorosła. Przeżycia w Głuszy ją zmieniają. Staje się odważną, kobietą. Poznaje
sztukę przetrwania w trudnych warunkach, poznaje zalety pracy w zespole.
Znajduje swoje miejsce. Postanawia też dołączyć do ruchu oporu. Skomplikowana
misja zbliża ją do jednego z głównych wrogów Odmieńców – syna przewodniczącego
AWD (Ameryka Wolna od Delirii –główne stowarzyszenie popierające remedium – lek
na miłość). Julian wyznaje zasady swojego ojca – że miłość jest zła i trzeba
się pozbyć z powierzchni Ziemi wszelkich jej śladów. Ale czy chłopak naprawdę
tak uważa? Czy ktoś może sprawić, że zmieni zdanie?
Tymczasem los szykuje dla Leny jeszcze jedną niespodziankę,
która może naprawdę mocno skomplikować jej życie…
Postacie ładnie się nam tutaj rozwinęły, w dodatku
dochodzą nowe, interesujące osobowości,
jak Raven czy Tack (uwielbiam Tacka, uwielbiam). Juliana (chociaż jego imię dalej kojarzy mi się z kreskówkowym królem Julianem... xD) też polubiłam, chyba
bardziej niż Aleksa, bo on przechodzi metamorfozę. Jest taką trochę Leną z
pierwszej części. I ona musi się przy nim odnaleźć w nowej roli. Trochę nudna
była moim zdaniem postać Blue, cały jej wątek za bardzo przypominał Rue z „Igrzysk
śmierci”, zabrakło tu jakiejś świeżości.
Książkę czyta się bardzo szybko, bo pisana jest niezbyt
wyszukanym stylem, ale też nie jakimś zbyt prostym. Takim w sam raz na tego
typu powieść.
Przy recenzji pierwszej części zapomniałam wspomnieć, że
irytowała mnie narracja w czasie teraźniejszym, nie przepadam za nią. W „Pandemonium”
nie zwracałam już jednak na to uwagi.
Autorka zrezygnowała w tej części z fragmentów powiedzeń itp.
z wykreowanego przez nią świata, które zawsze pojawiały się na początku
rozdziałów. Z jednej strony szkoda, bo oddawały realia tej historii, ale z
drugiej, jeśli pomysły się wyczerpały, to ciągnięcie tego na siłę nie byłoby
dobrym pomysłem.
Największym minusem tej książki jest dla mnie to, że została
ona podzielona na dwie, przeplatające się nawzajem części: „Przedtem” i „Teraz”.
Nie zrozumcie mnie źle, wiem, że to urozmaicenie i wielu osobom się podobało,
ale mi niezbyt. To był taki trochę spoiler. Wiadomo kto przeżyje, można się
domyślić, kto nie. Tak jakoś te rozdziały „Przedtem” mogły być wplecione
inaczej, sama nie wiem. Zdecydowanie wolałam „Teraz”.
Wspominałam już, że kocham okładki tej serii? Ta jest szczególnie piękna. Cudna wręcz.
Mimo wszystko, „Pandemonium” polecam. To świetna opowieść o
miłości, o próbach zmierzenia się z przyszłością, o stracie, o zapomnieniu, o wybaczaniu. O
tym, że każdy zasługuje na drugą szansę, że ludzie się zmieniają.
Cytat:
"Uzmysławiam sobie nagle, że ludzie sami są jak tunele: jak kręte, ciemne przestrzenie o głębokie jaskinie. Nie da się poznać wszystkich zakamarków ich duszy. Nie można ich sobie nawet wyobrazić.
Ocena: 8/10
Nie czytałam jeszcze tej trylogii - niestety mijam się z tą autorką. Zawsze gdy trzymałam w dłoniach "Delirium", na półce obok zauważałam pozycję, która była wyżej w hierarchii "Must Have", toteż pani Lauren Oliver szła w odstawkę. Wiem, że trylogia zbiera niemal same pozytywne oceny, więc oczywiście jestem zachęcona do sięgnięcia po nią - co, mam nadzieję, w najbliższym czasie się stanie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Też dość długo planowałam za tę trylogię się zabrać, ale zawsze znalazło się coś ciekawszego albo akurat nie było w bibliotece ;)
UsuńMoim zdaniem ta cześć jest najlepsza z całej trylogii
OdpowiedzUsuńMnie się wydała właśnie najsłabsza. Niedawno skończyłam trzecią i według mnie ta była naj ;)
Usuń