Autor: Ryszard Kapuściński
Wydawnictwo: Znak
A ja znów recenzuję lekturę szkolną. Ale tym razem mam coś
na swoje usprawiedliwienie – „Podróże z Herodotem” to nie taka klasyczna
lektura. To reportaż i to dosyć ciekawy.
Pamiętam, że gdy próbowałam przebrnąć przez tę książkę dwa
lata temu (polonistka przed konkursem mi kazała) to nie dałam rady. Po jakichś
120 stronach poległam. Zwyczajnie mnie to nudziło. Toteż tym razem sięgałam do „Podróży
Herodotem” z pewną niechęcią. I – niespodzianka – podobało mi się (dorosłam? xD).
Autor opowiada w tej książce o początkach swojej
reporterskiej pracy. Bez żadnego przygotowania, bez znajomości języka i
jakiejkolwiek wiedzy o tym kraju młody dziennikarz trafia do Indii. Jest przytłoczony
ich ogromem, nie umie się tam odnaleźć. Wychowany w ciasnym PRL-owskim świecie powoli
odkrywa różnorodność kultur na Ziemi. Po Indiach przychodzi czas na Chiny, a
potem na Afrykę.
Kapuścińskiemu w tych podróżach towarzyszy nieoczekiwany
przyjaciel –Herodot. Książka starożytnego pisarza, uważanego za ojca historii, „Dzieje”,
staje się niejako duchowym przewodnikiem reportera. Autor, a zarazem narrator „Podróży…”
czerpie z niej inspiracje. Zastanawia się nad warsztatem Greka, a podróż
Herodota przez Persję i Grecję oraz tamtejsze wojny interesują go niemal tak
samo (a chwilami może nawet i bardziej) niż podróże, które sam odbywa. Czas
przestaje mieć znaczenie.
Czytając Herodota Ryszard Kapuściński próbuje zrozumieć
mechanizmy rządzące historią. Dostrzega ulotność ludzkiej pamięci. Przeżywa
jednocześnie dwie podróże i dwie wojny – tą toczącą się obecnie i tą sprzed
dwóch tysięcy lat.
Język jest typowo reporterski. Sporo w nim ozdobników, czas
teraźniejszy w narracji dynamizuje jednak tekst i wcale się aż tak nie dłuży.
W książkę wplecione są fragmenty „Dziejów” Herodota.
Poznajemy wiele opowieści ze starożytnej Grecji i muszę przyznać, że początkowo
wydawały mi się one strasznie nudne. Z biegiem czasu, nawet nie zauważyłam
kiedy, zaczęłam jednak śledzić je z większą uwagą i interesować się nimi. Choć
mimo wszystko wolę opisy Indii, Chin i Konga w wykonaniu Kapuścińskiego. Są
barwne i doskonale opisują tamtejsze społeczeństwa, różnice i podobieństwa pomiędzy
nimi, zwłaszcza kontrast między Chinami a Indiami.
Refleksje autora są bardzo ciekawe. A jego przywiązanie do
Herodotowych „Dziejów” pokazuje jaką pociechą i jakim cennym przyjacielem może
być książka.
„Podróże z Herodotem” pokazują złożoność świata i to, że
choć tak różni, wszyscy ludzie mają jednak pewne wspólne cechy. Odmienne
języki, zwyczaje, styl życia i ubiory, ta różnorodność kultur to właśnie
bogactwo i piękno ludzkości. Świata, który bardzo trudno, ale warto próbować
zrozumieć. Warto rozmawiać z drugim człowiekiem.
Polecam tę książkę wszystkim, którzy lubują się w
reportażach oraz tym, którzy interesują się historią, zwłaszcza starożytną. I
oczywiście – podróżnikom.
Cytat:
"Dotarcie więc do przeszłości jako takiej, takiej, jaka była ona naprawdę, jest niemożliwe, dostępne są nam tylko różne jej warianty, mniej lub bardziej wiarygodne, mniej lub bardziej dziś nam odpowiadające. Przeszłość nie istnieje. Są tylko jej nieskończone wersje."
Ocena: 7/10
Po zapoznaniu się z recenzją muszę przyznać, że "Podróże z Herodotem" to chyba jednak nie jest lektura dla mnie, więc tym razem tę książkę sobie odpuszczę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
"Podróże z Herodotem" są lekturą? W jakiej szkole i czemu nie w mojej? ;)
OdpowiedzUsuńOd tej książki zaczęła się moja znajomość z Kapuścińskim. Miło ją wspominam; gdybym nie była taka leniwa (i tchórzliwa), wybrałabym się w podobną podróż. ;)
Tczewskie szkoły pozdrawiają ;D
Usuńczytałam tę książkę lata temu i ogromnie mi się podobała. Od tamtej pory chyba nie przeczytałam lepszej książki Kapuścińskiego;)
OdpowiedzUsuń"Podróże z Herodotem" nie były lekturą również w moich szkołach :D I chyba to dobrze, bo jakoś mnie nie ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam takiej lektury podczas dotychczasowych lat edukacji, jednak wszystko przede mną. :D Choć recenzja jest ładna i zachęcająca to nie sądzę, aby powyższa pozycja była odpowiednią książką dla mnie. Nie mój typ, nie mój gatunek, nie mój klimat. Niemniej pozostałym życzę miłego czytania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Ja tam jednak myślę, że nie przypadła by mi ona do gustu :P
OdpowiedzUsuń