Autor: Dan Brown
Wydawnictwo: Sonia Draga
„Cyfrową twierdzę” poleciła mi kuzynka, która za książkami
generalnie nie przepada, co tym bardziej skłoniło mnie do przeczytania tej
powieści. Bo jeśli podobała się nawet komuś, kto nie cierpi czytać, to co
dopiero takiemu molowi książkowemu jak ja?
To moja pierwsza styczność z dziełami Dana Browna, ale z pewnością sięgnę po
więcej jego książek, bo styl pisania tego autora naprawdę przypadł mi do gustu.
Dobrze poprowadzone dialogi, fabuła wciągająca, chociaż opisy średnie. Narracja
trzeciosobowa, z perspektywy różnych bohaterów, co daje nam szerszy obraz
sytuacji.
Tematyka z początku nie przypadła mi do gustu – za dużo technologii. Okładka nieprzyjemnie mi się kojarzy, bo z matematyką.Fabuła
skoncentrowana jest wokół działań NSA i problemów tejże agencji z
tajemniczym plikiem komputerowym, tytułową Cyfrową Twierdzą, stworzonym przez wybitnie utalentowanego
Japończyka. Kryptograf Susan Fletcher, jej narzeczony David i komandor
Strathmore mają sporo problemów i niewiele czasu, by ocalić główny bank danych
USA. Po piętach depczą im groźni bandyci
oraz… pozostali pracownicy NSA, usiłujący dowiedzieć się, co się dzieje.
Książka przeładowana jest szczegółami o szyfrach, działaniu komputerów, bankach
danych, zabezpieczeniach systemu itp.(co trochę mnie przytłacza, bo z
technologią, to ja nie jestem zaprzyjaźniona)Przy odrobinie skupienia można się jednak nie pogubić, to nie
jest ani szczególnie prosta ani trudna lektura.
Dan Brown świetnie radzi sobie z kreowaniem postaci. Susan od razu przypadła mi
do gustu. Jest ambitna, niezależna i inteligentna. Jej narzeczony, David, jest
jeszcze sympatyczniejszy. To szczery i wesoły człowiek, który potrafi poświecić
się temu, co kocha. Ciekawym bohaterem jest również komandor Strathmore. W
trakcie książki kilkakrotnie jesteśmy zmuszani, by zmienić o nim opinię i to
jest intrygujące. Och, prawie zapomniałabym o Ensei Tankado, wyżej wspomnianym Japończyku, którego
losy, szczerze mówiąc potrafią wzruszyć. Nawet postacie epizodyczne mają swoje
charakterystyczne cechy i każda z nich jest niepowtarzalna. Pod tym względem
książka wypada naprawdę świetnie.
Największym plusem powieści są z pewnością liczne zwroty akcji. Do końca nie
wiadomo, kto jest dobry, a kto zły. Nie znamy motywów bohaterów, nie potrafimy
przewidzieć zakończenia. Co chwilę jesteśmy zaskakiwani czymś, w wyniku czego
nasze myślenie zmienia się o 180˚.
Polecam książkę wszystkim maniakom komputerowym i matematycznym, fanom
twórczości Dana Browna (wiem, że jest ich sporo) oraz pozostałym czytelnikom,
szukającym książki, którą pochłania się w błyskawicznym tempie.
Cytat:
"Wszystko jest możliwe. Niemożliwe wymaga tylko więcej czasu"
Ocena: 7/10
Książka raczej nie w moim typie ;(
OdpowiedzUsuńI chociaż lubię książki, które mają wiele zwrotów akcji, jakieś tajemnice i fajne motywy technologiczne, to jednak myślę, że tutaj za dużo tej matematyki dla mnie i pozostanę przy czymś psychologicznym
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że ten autor bardzo dobrze pisze :)
OdpowiedzUsuńJa osobiście uważam, że książka to gniot. Pomysł ie bardzo, akcja nie bardzo...
OdpowiedzUsuń