Autor: Jack London
Wydawnictwo: Książka i wiedza
Ilość stron: 116
Nieczęsto sięgam po zbiory opowiadań, jednak nazwisko Jacka
Londona na okładce skłoniło mnie do tego,
by dać szansę recenzowanej dziś książce. Czy „Odszczepieniec” na tę
szansę zasłużył?
W książce możemy znaleźć cztery opowiadania i myślę, że
najlepiej będzie, jeżeli opowiem krótko o każdym z nich.
- Odszczepieniec
Johnny od maleńkiego pracował. Już jako mały chłopiec musiał
zarabiać w fabryce, by wspomóc finansowo swą równie zapracowaną matkę. Praktycznie
wychował młodszego brata, Willy’ego. Jego organizm jest wyczerpany, psychika
również. Ten młody człowiek nigdy nie miał żadnych zainteresowań, przyjaciół.
Jego życie to po prostu ciężka praca. Jak długo może tak wytrzymać człowiek?
W „Odszczepieńcu” Jack London zwraca uwagę na kwestię pracy
i jej znaczenie w życiu człowieka. Mówi o wyzysku, o dzieciach wychowujących się
w trudnej sytuacji materialnej, o narzuconej zbyt wcześnie
odpowiedzialności. Mówi niekiedy drastycznie,
ale zawsze poruszająco. Sama przeżywałam wszystko razem z głównym bohaterem (a
może nawet bardziej niż on?), podczas czytania tego krótkiego przecież utworu
towarzyszyło mi mnóstwo emocji. Krótko mówiąc, opowiadanie jest naprawdę warte
uwagi.
- Bury wilk
Kiedy młode małżeństwo znajduje i oswaja psa, zwierzę i
ludzie bardzo przywiązują się do siebie. Ich spokojne wspólne życie nagle
zostaje przewrócone do góry nogami – pojawia się człowiek, który twierdzi, że
jest właścicielem Burego Wilka. Jaka jest prawda? Czy zwierzę jest w stanie
odpowiedzieć na to pytanie?
Po raz kolejny autor udowadnia, że akurat w pisaniu o
zwierzętach, jest niekwestionowanym mistrzem. Okazuje się, ze nie tylko dłuższe
utwory („Zew krwi”, „Biały kieł”) są rewelacyjne, „Bury wilk” wcale od nich nie
odstaje. Wniknąwszy głęboko w psychikę zwierzęcia, London kreuje na długo
zapadającą w pamięć postać psa, stającego przed wyborem pomiędzy życiem spokojnym,
pełnym ciepła i miłości, a trudnym, wypełnionym przygodą, niebezpieczeństwami.
Między nieoczekiwaną dobrocią, a lojalnością. Przed wyborem, który z całą
pewnością nie należy do prostych. Czytelnik zaś może obserwować zarówno
podejmowanie tej decyzji, jak i reakcje tych, których ona dotyczy. To
zdecydowanie moje ulubione opowiadanie z tej książki.
- Odyseja północy
Malemute Kid i Prince podróżują zaprzęgiem. Ich
zainteresowanie wzbudza nieznany nikomu podróżnik, którego nazywają między sobą
Ulissesem. Ich drogi się rozchodzą, jednak jakiś czas później do Dawson, gdzie
akurat przebywają dwaj mężczyźni, przychodzi ranny, przemarznięty człowiek.
Okazuje się, że to Ulisses. Opowiada im dramatyczną historię swego życia.
„Odyseja północy” jest opowieścią o wielkiej miłości i
tułaczce w jej poszukiwaniu, o okrucieństwie i zemście, o osądzaniu. Pokazuje
najgorsze instynkty, drzemiące w człowieku, jego poczucie sprawiedliwości –
różne u każdego, ale czy mamy praco kogokolwiek potępiać czy też rozgrzeszać?
Takie właśnie trudne pytania zadaje w tym opowiadaniu Jack London. A czytelnik
sam musi sobie na nie odpowiedzieć.
- Samotny Wódz
Ranny Samotny Wódz sprzeciwia się woli swego ojca, który
przyprowadza mu kandydatkę na żonę. Mężczyzna w gniewie mówi, że w takiej
sytuacji pogrzeb byłby bardziej odpowiedni dla niego niż wesele. Jego plemię
wymyśla więc okrutną karę – poddaje obrzędom pogrzebowym żywego jeszcze wodza.
Jaki będzie koniec tej makabrycznej maskarady?
Szczerze mówiąc, ten tekst najsłabiej zapadł mi w pamięć i
najmniej zwrócił moją uwagę. Nawet nie bardzo wiem, co o nim napisać. Nie
powiem, że był nudny, ale pozostałe z pewnością czytało się ciekawiej. W
przypadku „Samotnego Wodza” najbardziej podobał mi się chyba sam pomysł kary
dla Samotnego Wodza. Czegoś mi jednak w tej historii zabrakło.
Jack London w niedługich historiach potrafi zawrzeć sporo
mądrych myśli, poruszyć i zaciekawić czytelnika. Za to należy mu się ogromny
plus. Widać jednak, który temat zdominował jego twórczość – w pisaniu o dzikich
zwierzętach ten autor nie ma sobie równych. I choć „Biały kieł” i „Zew krwi”
wywarły na mnie większe wrażenie, zachęcam Was do sięgnięcia po „Odszczepieńca”.
Lektura tej książki nie zajmie Wam zbyt wiele czasu, a może okazać się naprawdę
wartościowa.
Cytat:
"Są rzeczy większe od naszego rozumu, leżące poza zasięgiem naszej sprawiedliwości."
Ocena: 7/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
Zdecydowanie bardziej wolałabym sięgnąć po powieści, aniżeli po ten zbiór opowiadań, bo ja również za nimi nie przepadam - bo prostu nigdy nie mogę dostatecznie dobrze zżyć się z bohaterami i przeżywać ich przygody. I mimo, że całość oceniasz pozytywnie, to nie sądzę, by w moim przypadku, sięgnięcie po tę pozycję, okazało się dobrym pomysłem. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Świetnie rozumiem, bo właśnie też rzadko czytuję opowiadania. Ale wygrzebałam to na "wrześniowym targowisku", a nazwisko autora zrobiło swoje. :)
UsuńNie czytałem żadnej z książek tego autora, chyba dlatego że spędzenie paru godzin przy historii wilka nie wydawało mi się niczym specjalnie interesującym. Twoja recenzja, niestety, tego, nie zmieniła.
OdpowiedzUsuńMoja przygoda z tym autorem rozpoczęła się właściwie od filmu "Biały kieł", który uwielbiałam, gdy byłam młodsza i to mnie w sumie zachęciło. : )
UsuńTeż rzadko sięgam po opowiadania, bo po prostu mam po nich niedosyt. O wiele bardziej wolę dłuższe formy, takie, które pozwalają nam przywiązać się do bohaterów i po prostu śledzić ich losy, kibicować im lub wręcz przeciwnie :)
OdpowiedzUsuńO tak, zgadzam się. Ale czasami nawet kilka stron jest godnych uwagi. : )
Usuń