
Autor: Michel Zink
Wydawnictwo: Promic
Ilość stron: 375
Podtytuł tej książki brzmi „Średniowieczne legendy
chrześcijańskie”. Niech Was jednak nie zwiedzie słowo „średniowieczne”. Autor
już we wstępie oznajmia, że zupełnie owe legendy zmienił, że swoje
średniowieczne pierwowzory to one przypominają już tylko jakimś tam głównym
zarysem fabuły. Że unowocześnił je, by świadczyły o pewnej ciągłości wiary
chrześcijańskiej poprzez epoki. Brzmi zachęcająco? Przyznam szczerze, że niezbyt.
Ale od początku. Po przeczytaniu tego jakże zachęcającego
wstępu mój entuzjazm czytelniczy nieco osłabł, a na początku był dość spory, bo i okładka
porządna, i tytuł ciekawi, i tematyka wydawała się całkiem interesująca. Po
przeczytaniu kilku pierwszych z 35 legend byłam już niemal pewna, że koniec
końców „Kuglarz” okaże się nudną lekturą. Na szczęście trochę się myliłam.
Faktem jest, że część zamieszczonych w tej książce opowieści
jest naiwna i bardzo przewidywalna. Dość banalne, dawno wytarte morały nie
wnoszą niczego nowego. Ich lektura nudziła mnie, chciałam już nawet odłożyć
książkę na półkę i więcej do niej nie wracać. Coś mnie jednak powstrzymało,
gdzieś tam w głowie tliła się myśl: „może będzie lepiej?”.
Było lepiej. Czy to ja z każdą kolejną stroną stawałam się
mniej wybrednym czytelnikiem, czy też rzeczywiście każda kolejna opowiastka
była nieco ciekawsza od poprzedniej, nie wiem. Ważne, że zaczęłam coś w tych
legendach dostrzegać. Najbardziej podobała mi się opowieść „Dar słowa”, która
mówi głównie o pysze. Mówi w sposób nietypowy, świeży, wcale nie aż taki prosty,
skłaniający do refleksji. Interesująca okazała się także legenda o świętym
Aleksym, ukazana nieco inaczej niż zwykle. Było też kilka innych mniej lub bardziej
ciekawych opowiastek, ale, tak jak już wspominałam, spora ich część jest raczej
bardzo przeciętna.
Legendy w „Kuglarzu” kreują świat, w którym
najpobożniejszymi ludźmi są przeważnie pustelnicy, dotyczy ich spora część
historii. Każda z nich zaczyna się również zdaniem „Był/była/było/byli sobie
raz…” Z jednej strony, nie brzmi to najlepiej, z drugiej sprawia, że opowieści
te są bardziej gawędami. Ich język też jest więc prosty, nieskomplikowany, ale
brakuje mu jakiegoś szczególnego klimatu, którego się spodziewałam.
Momentami książka jest naprawdę ciekawa i mądra. Mówi wiele
o wierze i zwątpieniu, o Bogu i ludziach. Daje nadzieję, że każdy może się
nawrócić, że choć popełniamy błędy, zostaną nam one wybaczone, jeśli tylko
będziemy za nie żałować.
Choć spodziewałam się znacznie ciekawszej, poważniejszej
lektury, polecam, jeżeli interesuje Was tematyka. Jeśli nie, odpuśćcie, szkoda
waszego czasu.
Cytat:
"W każdej chwili. Pan kocha nas ww każdej chwili. Skąd tyle niepokoju? Dlaczego w chwili, kiedy czycha na nas zło, postępujemy tak, jak gdyby go nie było, skoro On jest tuż obok i nas kocha?"
Recenzja bierze udział w wyzwaniach: