Autor: Nicholas Sparks
Wydawnictwo: Albatros
Chyba zacznę czytać więcej książek o miłości. Ostatnio był
wzruszający „Zaklinacz koni”, teraz całkiem niezła „Ostatnia piosenka”, którą
przeczytałam na obozie. Mój pierwszy kontakt z twórczością wychwalanego
ostatnio wszędzie Sparksa. Pierwszy i raczej nie ostatni.
Książka opowiada historię nastoletniej Ronnie –
buntowniczej, ale w głębi dycha wrażliwej nastolatki, którą bardzo polubiłam,
bo wydawała mi się taka… prawdziwa. Wiecie, postać z krwi i kości. Nieidealna,
popełniająca wciąż nowe błędy, ale jednocześnie wyciągająca z nich wnioski.
Ronnie jedzie wraz z młodszym braciszkiem, Jonnah, na wakacje do ojca, z którym
nie kontaktowała się od trzech lat. Dokładnie od chwili, gdy postanowił on
odejść od swojej żony. W przeciwieństwie do Jonnah, Ronnie nie odbierała
telefonów od ojca, a spędzenie z nim lata było dla niej złem koniecznym.
Przyzwyczajona do szybkiego tempa życia i nocnych klubów Nowego Jorku,
nastolatka powoli odkrywa uroki życia w malutkiej mieścinie ojca. Odkrywa też
na nowo jego samego. I odkrywa miłość.
Z początku ta powieść wcale mi się nie podobała. Miałam problem z konstrukcją zdań, bo chwilami brzmiały one naprawdę dziwnie.
Stylistycznie wyglądało to nie najlepiej i często gubiłam sens danego zdania w
jego udziwnionych i nie do końca chyba poprawnych zawiłościach. Ale gdzieś po
stu stronach to się zmienia. Nie wiem, albo z czasem autorowi pisanie tej
powieści wychodziło coraz lepiej, albo po prostu się wciągnęłam i nie zwracałam
już na to uwagi.
Jeśli chodzi o fabułę, to jest ona na dość wysokim poziomie.
Bo nie opowiada tylko o miłości, a o wszystkich aspektach życia dojrzewającej
nastolatki. O problemach z rodzicami, o przyjaźni, o relacji z rodzeństwem, o
poszukiwaniu własnej tożsamości. Widzimy jak Ronnie z obrażonej na cały świat
smarkuli zmienia się w troskliwą młodą kobietę. Widzimy, dlaczego się zmienia,
kto jaki ma na nią wpływ. Widzimy jak ocieplają się jej relacje z ojcem, jak
poznaje rodzinny sekret, jak troszczy się o brata, jak kiełkuje uczucie jej i
Willa. I jak to uczucie stawia czoła wielu przeszkodom.
Oprócz głównego wątku jest też kilka wątków pobocznych.
Najciekawszym moim zdaniem jest historia ojca Ronnie. Wspomina on swoje własne,
chwilami niezbyt łatwe dzieciństwo i przyjaźń z miejscowym pastorem, dzięki
któremu stał się takim człowiekiem i ojcem jakim jest: dobrym, kochającym,
pozwalającym swoim dzieciom podejmować samodzielne decyzje i wspierającym je w
trudnych chwilach.
Nie tylko główna bohaterka i jej ojciec są wiarygodnymi
postaciami. Uroczy jest Jonah z jego radością życia i typowymi dla
dziesięciolatka pomysłami. Od razu polubiłam też Willa, który zdaje się być
zaprzeczeniem stereotypu tępego bogatego sportowca. Przypadł mi do gustu pastor
z jego oddaniem swej świątyni i życzliwością, którą hojnie obdarzał ludzi. I
nawet zagubiona, zahukana Blaze powoli zdobywała moją sympatię.
„Ostatnia piosenka” bawi, wzrusza i uczy. Jest mądra i pełna
uroku. Idealna na długie letnie wieczory. Mówi o rzeczach prostych i trudnych, ale
zawsze w prosty, trafiający do czytelnika sposób. Warto ją przeczytać.
Cytat:
"Życie, uświadomił sobie, bardzo przypomina piosenkę. Na początku jest tajemnica, na końcu - potwierdzenie, ale to w środku kryją się wszystkie emocje, dla których cała sprawa staje się warta zachodu."
Ocena: 5
Wybaczcie, że recenzja z dwudniowym opóźnieniem, ale, cóż - kolejny wyjazd. Postaram się w środę dodać Top10
Wybaczcie, że recenzja z dwudniowym opóźnieniem, ale, cóż - kolejny wyjazd. Postaram się w środę dodać Top10
Tak się składa, że pod koniec czerwca kupiłam sobie wersję kieszonkową "Ostatniej piosenki", ale jeszcze jej nie przeczytałam. Mam nadzieję, że zdążę z nią do końca sierpnia, bo wydaje się być standardową lekturą wakacyjną. Cieszę się, że Ci się spodobała, oby u mnie było tak samo. (:
OdpowiedzUsuńOglądałam kiedyś film, na książkę też pewnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa się może kiedyś skuszę na film, choć stoi to pod sporym znakiem zapytania. Ciekawy był?
UsuńJeszcze nie czytałam tej książki, ale być może kiedyś przeczytam. Odtrąca mnie Miley na okładce, ale czytałam inne książki Sparksa i go uwielbiam. "Jesienna miłość" jest chyba moją ulubioną.
OdpowiedzUsuńTymczasem zapraszam na:
http://our-kingdom-of-books.blogspot.com/
Ja się raczej zabiorę za pozostałe jego książki ;) Zajrzę do Ciebie w wolnej chwili :)
UsuńJestem w trakcie tej książki. Nie podoba mi się tak jak Tobie, ale rzeczywiście opowieści ojca Ronnie o jego dzieciństwie są naprawdę poruszające. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, wzruszająca, aczkolwiek bez rewelacji. Nie twierdzę, że Sparks źle pisze, ale jakoś mnie nie przekonują jego książki.
OdpowiedzUsuńOglądałam film... Niestety nie jestem przekonana do książek Sparksa, za to filmy na ich podstawie ubóstwiam <3
OdpowiedzUsuńCóż, do filmu zniechęca mnie jak na razie Miley Cyrus, więc nie wie czy go obejrzę ;)
UsuńHm... książki nie czytałam, choć mama się dorwała i stwierdziła, że całkiem niezła :D Podejrzewam, że przy następnych odwiedzinach w bibliotece, o ile oczywiście nie zapomnę, postaram się wypożyczyć tę powieść. Już od dawna o niej myślę, choć jakoś wcześniej nic mnie nie... popychało w stronę tej pozycji. :) Twoja recenzja jednak po raz kolejny rozbudziła we mnie ciekawość, więc... dziękuję ^^
OdpowiedzUsuńA tymczasem film oglądałam i... jak na aktorkę, która grała główną rolę (panna MAJLI SAJRUS oczywiście), to produkcja wypadła... dobrze. I to mnie głównie zaskoczyło. :)
Pozdrawiam!
Sherry
Hm... Muszę w końcu się skusić na ten film^^
UsuńEj serio, nie żebym była szczególnie zaskoczona, ale kocham tego bloga :O
OdpowiedzUsuńWreszcie będę wiedzieć co jeszcze można czytać poza książkami o hippisach i anarchistach (nie żebym ich nie lubiła, bo są najlepsze, ale inne też by można...) i Harym Potterem :o
Matko, jak skończę "Drop City" to lecę do biblioteki po coś z tej listy *_____*
A tak w ogóle, to Cię kocham :3
(Tak jakbyś się nie domyśliła, to z tej strony klawiatury Lizelotta, vel Lizak, vel Kasia, vel obojętnie co, już chyba wiesz o kogo chodzi xD <3) Będę tu zaglądać, serio... Świetne recenzje :O
Ojej, ojej, dziękuję^^
UsuńTak, wiem, też Cię kocham <3
Ja się już po nicku domyślikłam kim jesteś, Chrystusku ;p