Harry Potter Broom -->

środa, 11 lutego 2015

Na szklanym ekranie: Bitwa Pięciu Armii

Tytuł: Hobbit: Bitwa Pięciu Armii

Reżyser: Peter Jackson

Na podstawie: J. R. R. Tolkien, Hobbit, czyli tam i z powrotem


Pamiętając jak genialny był „Powrót Króla” liczyłam, że i „Bitwa Pięciu Armii” będzie ciekawsz niż poprzednie dwie ekranizacje „Hobbita”. Nie, nie łudziłam się, że dorówna którejkolwiek części „Władcy Pierścieni”, ale miałam cichą nadzieję, że zakończenie tej trylogii wyciągniętej na siłę z książki o niezbyt dużej objętości okaże się porządnym fantasy i że tchnie z ekranu trochę tym specyficznym klimatem Śródziemia, który przecież Peter Jackson oddać potrafi. Lub potrafił…

Do filmu pochodziłam więc z umiarkowanym optymizmem. Strach pomyśleć, jak wielkie byłoby rozczarowanie, gdyby ów optymizm był większy. Absurd goni absurd, fabuła właściwie nic sobą nie przedstawia, efekty specjalne są „przedobrzone”, charakterystyka postaci wypaczona i…

Ech, to ja może spróbuję po kolei…

Fala absurdów. Powódź wręcz. Bard (Luke Evans) strzelający z własnego dziecka (widziałam gdzieś mema: „Mówili mi, że mogę zostać kim chcę, więc zostałem kuszą), Legolas (Orlando Bloom) skaczący po spadających kamieniach i wyw
ijający salta, podczas gdy strzały twardo trzymają się w kołczanie (jak to ujął mój kolega: „fizycy płakali, jak oglądali”), Thranduil (Lee Pace) na reniferze/łosiu, pomysł ukrycia kobiet i dzieci w połowie bitwy (szybko!), Bard dowodzący armią, który idzie sobie pogadać z własnymi dziećmi. Nawet sam początek bitwy – przecież te krasnoludy po prostu stały i groziły elfom. Wystarczyłaby chwila, żeby je zestrzelić. Po co czekanie? Końcowej walki Thorina (Richard Armitage)  z tym orkiem nawet nie skomentuję – co tam, że ofiara ma otwarte oczy i sobie płynie pod lodem, pójdę za nią, NA PEWNO NIE WYSKOCZY.

Wątek, ehm, wybaczcie, miłości między Tauriel (Evangeline Lilly) a Kilim (Aidan Turner) jest tak nijaki, bezbarwny i nie wiadomo skąd wzięty, że naprawdę Tłajlajt to przy tym szczyt romansu. No i ta cudna scena, gdy Legolas groźnym tonem nakazuje „zostaw krasnoluda”. Miodzio.

Postacie. Borze zielony, co wyście zrobili z Thorinem! Ja wiem, że to wszystko po to, by pokazać, jak chciwość zaczyna go zmieniać, ale naprawdę nie trzeba było robić z niego aż takiej karykatury. Zamiast litości, budził raczej śmiech. Podobnie zresztą jak w przypadku Alfrida (Ryan Gage), który wydaje się być marną podróbką znanego z „Władcy pierścieni” Grimy… No i Smaug, który, choć był genialny, pojawił się właściwie tylko we wstępie.

Co mi się podobało? No bo, halo, to jednak Śródziemie, coś tam musiało mi się podobać. Po pierwsze Bilbo (grany przez Martina Freemana), który był dokładnie taki, jaki powinien być: sympatyczny, skromny, odważny, niepozorny. A po drugie to, co zwykle w tych filmach: scenografia, charakteryzacja, muzyka. To wszystko sprawia, że film jest bardzo widowiskowy i jeśli ktoś przymknie oko (no, dobra, oboje oczu) na te różne głupoty, którymi faszeruje nas fabuła, to oglądanie „Bitwy Pięciu Armii” może być dla niego naprawdę przyjemnością, dlatego też nikomu nie odradzam obejrzenia ostatniej już ekranizacji Tolkiena w wykonaniu Jacksona i spółki. Miejmy nadzieję, że ostatniej, bo aż strach pomyśleć, co mogliby zepsuć w „Silmarillionie”… Na szczęście syn Tolkiena nie zamierza sprzedawać praw do ekranizacji. A gdyby jednak go kusiło, to powstała petycja, żeby go wesprzeć w tej decyzji.



Rzecz jasna, polecać filmu też nikomu nie będę.


Książka Vs.Film: Książka

17 komentarzy:

  1. Ja już mówiłem co o tym tforze myślę, ale pochwalę recenzję, bo dowcipna. Mój rodzaj humoru. ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Po wyjściu z kima nie wiedziałam czy śmiać się, czy płakać nad żałością tego, co stworzył reżyser.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja płakałam ze śmiechu w niektórych momentach.

      Usuń
  3. Oglądałam tylko pierwszą część, o której ciężko mi coś więcej powiedzieć, bo była tak ciekawa, że zasnęłam w połowie. :D na kontynuację póki co się nie skusiłam i nie planuje tego w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pierwsza zdecydowanie najbardziej się dłuży.

      Usuń
  4. Muszę w końcu zobaczyć trzecią część "Hobbita", by samej się przekonać jak bardzo reżyser zniszczył tę książkę...
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podpisuję się obydwoma rękami, nogami (jak nauczę się nimi pospisywać) i czym tam jeszcze chcesz, bo normalnie mi słowa z ust wyjęłaś. :D
    Byłam na tym cudzie w kinie i cóż mogę powiedzieć? ... Śmieszne. Ś M I E S Z N E. Jako film, produkcja wypadła świetnie. Efekty wspaniałe pozostaną wspaniałe, a Śródziemie zachwycające... Tyle, że to miała być ekranizacja. A nie niezależna produkcja. I te momenty, o których wspominałaś - że były kiczowate, niestety strasznie zepsuły widowisko. I film ładny dla oka pozostanie, ale dla fanów "Hobbita" i tak będzie rozczarowaniem. :(
    Choć zgadzam się, że Bilbo był po prostu IDEALNY. Ale zauważyłam, że w pewnym momencie, ta historia przestała być historią Bilba. Ona stała się zlepką nie-wiadomo-czego i tego czegoś było tyle, że Bilbo gdzieś tam zginął wśród zamieszania. :/
    A szkoda.
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, gdyby Bilbo pozostał na pierwszym planie, nie byłoby chyba tak źle...

      Usuń
  6. jak na razie nie planuję zabrać się za ekranizację.
    pierwsza część była zbyt nudna, abym przekonała się do reszty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, pierwsza okropnie się dłużyła i wcale się nie dziwię, że kogoś zniechęciła.

      Usuń
  7. świetny blog! cudownie piszesz!
    obserwuję i liczę na rewanż
    www.zakladkaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ekranizację Władcy Pierścieni wprost uwielbiam, dlatego żeby nie psuć sobie zdania o Jacksonie, po prostu odpuszczę sobie Hobbita. Rozbicie cieniutkiej książeczki na trzy filmy i tak było dla mnie zbyt dużym absurdem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetna decyzja moim zdaniem. "Hobbit" to przerost formy nad treścią.

      Usuń
  9. Genialna opinia filmu ;D ja też u siebie pozwoliłam na "analizę" bezsensów, które niebywale ubawiły mnie podczas oglądania ;D

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty

The Hunger Games 32x32 Logo