Harry Potter Broom -->

sobota, 18 października 2014

[87] Boży bojownicy


Blogerka marnotrawna powraca. Strasznie Was przepraszam za tę ponad miesięczną nieobecność. Mój laptop postanowił odmówić współpracy, Blgoger w ogóle na nim nie działał. Na szczęście problemy natury technicznej są już rozwiązane i powoli wracam. Tu i na facebooka. Nie dam chyba rady nadrobić już zaległości u Was, nazbierało się ich zbyt wiele, przepraszam. Postaram się jednak od tego tygodnia zaglądać na Wasze blogi na bieżąco. Dziękuję wszystkim, którzy tu wytrwali. : )


Tytuł: Boży bojownicy

Seria: Trylogia husycka

Autor: Andrzej Sapkowski

Wydawnictwo: Supernowa

Ilość stron:588


Po genialnym "Narrenturmie" wprost nie mogłam się doczekać ponownego spotkania z Reynevanem i spółką. Zostałam co prawda wcześniej ostrzeżona, że kolejne części "Trylogii husyckiej" są coraz poważniejsze, a atmosfera zagęszcza się w każdym kolejnym tomie, ale nie miałam wątpliwości, że Andrzej Sapkowski z pewnością poprowadzi tę historię nie obniżając poziomu. Nie myliłam się.

Reynevan, Szarlej i Samson na dobre zadomowili się u husytów. Ten pierwszy przekonany jest już niezawodnie, że walczy o słuszną sprawę. Coraz bardziej cenią go też wysoko postawione w husyckiej hierarchii osoby. A i na rozwijanie talentów magicznych Praga wydaje się być miejscem idealnym. Szarlej robi karierę w wojsku, oczywiście zasłużenie. Samson zaś w końcu zyskuje szansę na powrót do własnej postaci. Krótko mówiąc - żyć, nie umierać. Gdy więc obowiązki wzywają na Śląsk, na którym wrogów spotkać łatwo, przyjaciele nie są zbyt zachwyceni. Ich osobiste opinie nikogo jednak nie interesują, gdy w grę wchodzi Vogelsang - tajna grupa wywiadowcza. Czy Renevan będzie w stanie ją zrekonstruować? A co z jego ukochaną, Katarzyną Bieberstain? Czy Samson Miodek znów będzie sobą? Jak zakończy się husycki napad na Śląsk i co zdziałać może Inkwizycja? A przede wszystkim - co planuje Pomurnik?

Akcji jest tutaj o wiele więcej niż w pierwszej części. Rozpędza się już na początku i właściwie nie zwalnia aż do ostatniej strony. Nie ma tu jednak przesady, żadnego nadmiaru, który sprawiłby, że czytelnik gubi się w natłoku wydarzeń. Dostajemy kilka króciutkich chwil oddechu, które tylko potęgują naszą ciekawość. Dodatkowo nawet te krótkie momenty mają swój niepowtarzalny klimat i są opisane w sposób, który wręcz nie ma prawa znudzić.

Niesamowite było kontynuowanie przygody z tymi samymi postaciami, teraz jednak znacznie lepiej znanymi. Nie brakło również i nowych bohaterów, jak członkowie wspomnianego wyżej Vogelsangu. Jest ich trzech, ale każdy ma swoje charakterystyczne cechy, można ich rozróżnić, a jednocześnie mają wiele ze sobą wspólnego, stanowią zwartą, wyróżniającą się na tle innych grupę.
Co do starych ulubieńców, to polubiłam ich jeszcze bardziej. Tajemniczy w pierwszej części Urban Horn stał się kimś nieco mniej tajemniczym, ale nadal diabelnie interesującym, Szarlej wciąż wywołuje na mojej twarzy szeroki uśmiech, a Samson Miodek... Cóż, Samson Miodek jest po prostu genialny. Uwielbiam, kiedy wprawia innych bohaterów (zwłaszcza tych, z którymi styka się p raz pierwszy) w całkowite osłupienie (nie zdradzę jak, jednak uwierzcie mi na słowo - potrafi to zrobić jak nikt inny) bądź zaczyna cytować "Boską komedię" Dantego.

Jeśli chodzi o głównego bohatera, tj. rycerza Reinmara z Bielawy, to muszę powiedzieć, że od poprzedniego tomu dojrzał jak mało kto. Już nie jest aż tak naiwny, teraz zdarza mu się pomyśleć zanim zacznie działać (co z tego myślenia wynika to już inna historia...). Miło jest patrzeć, jak coraz więcej znaczy w szeregach husytów, jak kształtują się jego poglądy, jak powoli (i często boleśnie) zdobywa życiową mądrość. Zdecydowanie warto mu kibicować. Ustatkowały się także jego miłosne zapędy, choć wciąż stanowią niemałą przyczynę problemów.

Co do tych miłosnych zapędów: warto wspomnieć o postaciach kobiecych, których mamy tu nieco więcej niż w poprzedniej części. Na uwagę zasługują szczególnie obydwie panie de Apolda. Ciekawie rozwinął się też wątek  Adeli von Stercza, że nie wspomnę o rewelacyjnej Dzierżce.

Ponownie możemy wręcz delektować się umiejętnościami językowymi Sapkowskiego, idealnie wplecionymi archaizmami, błyskotliwymi dialogami, indywidualnym stylem wypowiedzi każdej z postaci.

Po raz kolejny w tle obserwujemy wojny husyckie. Chociaż właściwie to już nie w tle, ten wątek powoli zaczyna dominować. Możemy przypatrywać się, jak stopniowo rodzi się historia. I - wierzcie lub nie - ta powieść naprawdę może wzbogacić nasza wiedzę historyczną. Dociekliwym radzę też przejrzeć przypisy, gdzie zawarte są przeróżne fakty z okresu wojen husyckich czy wyjaśnienia wykorzystanych w tekście łacińskich senctencji i cytatów.

Jeśli jeszcze nie zauważyliście, że polecam, to... POLECAM. Zwłaszcza tym, którzy lubią powieści z historią w tle. Ciekawe, niebanalne. Inteligentne i z humorem. Polecam raz jeszcze.


Cytat:
" Coraz to o kolejne marzenie jesteśmy ubożsi. A gdy umiera marzenie, ciemność wypełnia miejsce przez nie osierocone. W ciemności zaś, zwłaszcza, gdy do tego jeszcze rozum uśnie, zaraz budzą się potwory."

Ocena: 10/10


Recenzja bierze udział w wyzwaniach:







8 komentarzy:

  1. Po pierwsze: cieszę się, że wróciłaś w progi blogsfery! Brakowało nam cię tutaj. :) Nawet obawiałam się, że tak cię szkoła niszczy, więc cieszę się, że jednak tak nie jest i ponownie odżywasz w świecie internetów! :D
    Odnośnie zaś książki: jestem na tak, bo w końcu to Sapkowski. Bo w końcu to historia. Bo w końcu to inteligentny humor. Bo w końcu bohater dojrzewa. Bo w końcu to Sapkowski... Moment. Co?
    I książkę naprawdę mogłabym dopisać do listy do przeczytania gdyby nie fakt, że... teraz niespecjalnie mam na nią ochotę. :( Szkoła po prostu... walczy z systemem o każdą moją wolną minutę - nawet udało jej się zająć moje soboty (!) i po prostu... ostatnie czego mi trzeba to troszkę "cięższe" pozycje. :( Chwilowo mam czas jedynie na jakieś młodzieżowe NA czy YA. I pewnie to się nie zmieni aż do Świąt. :(
    Także nie mówię nie, może kiedyś. :)
    Pozdrawiam i powodzenia życzę!
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieeee, szkołą nie ma co się przejmować... (czyt. udajmy, że nie ma żadnej matury, co?).
      Odżywam, odżywam i też się z tego cieszę, bo strasznie mi blogosfery brakowało. : )
      Już nic nie mówię, o czasie na czytanie, bo zabrałam się właśnie za "Starcie królów", a to ma 1000 stron, tymczasem lista lektur szkolnych uparcie nie chce się skrócić. Ech. ;/
      To ja też czekam na święta. ^^

      Usuń
    2. Dopiero zaczynasz pierwszą stronę "Procesu", a tu się okazuje, że już za kilka dni omawiamy "Ferdydurke" xd

      Usuń
    3. Kiedyś przeczytam. ;P
      Albo krzyknę, że pani ma mi wstawić jedynkę... XD

      Usuń
  2. Chciałbym przeczytać tę recenzję, ale spoilery, bo druga część, a ja jeszcze książek nie czytałem. ;-; Przepraszam. No, ale fajnie, że już jesteś. (;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się co prawda unikać spoilerów (chyba nawet mi wychodzi), ale przy kolejnych częściach niezaspoilerowanie (takie słowo chyba nie istnieje, but who cares?) jakoś poprzednich tomów to chyba jest niewykonalne, także faktycznie może lepiej, że się wstrzymałeś od czytania. ; )

      Usuń
  3. Czytałam wiele opinii na temat tej serii. Jednak byłam do nich trochę sceptycznie nastawiona. Nie byłam pewna czy to lektura w moim guście. Teraz już wiem, że mogę dać im szansę.

    OdpowiedzUsuń

Popularne posty

The Hunger Games 32x32 Logo