Autor: John Ronald Reuel Tolkien
Wydawnictwo: AMBER
Liczba stron: 447
Wreszcie! Po długim czasie udało mi się przebrnąć przez
„Silmarillio”, który nawet w pewnym momencie musiałam przerwać. Po tym niezbyt
optymistycznym początku recenzji można by się spodziewać, że książka mi się nie
podobała, prawda? Otóż nie.
Okej, to ja może od początku. Silmarillion to taka jakby
mitologia Śródziemia – świata, w którym rozgrywa się akcja Władcy Pierścieni.
Powstał z notatek Tolkiena, które zebrał i zredagował jego syn. Niestety mam
wrażenie, że ucierpiała na tym narracja, bo, choć styl Tolkiena nie należy do
najprostszych, w Silmarillionie momentami był zbyt toporny i naprawdę cieżko
się to czytało, ale o tym za chwilkę.
Książka składa się z pięciu części. Pierwsza opowiada o
stworzeniu świata. Opowiada w sposób
zdecydowanie magiczny, cudowny, czarowny, niepowtarzalny. Według niej świat
rozpoczął się od pieśni, którą aniołowie (Valarowie) śpiewali na polecenie Boga
(Iluvatara). Ale jeden z nich postanowił zaśpiewać inaczej…
Druga opowieść skupia się na przedstawieniu czytelnikowi
owych aniołów, które są właściwie istotami boskimi. Dostajemy opis każdego z
nich, a także charakterystykę pomniejszych duchów (Majarów) i Nieprzyjaciół.
Kolejna część to Quenta Silmarillion. Jest ona najdłuższa i
zajmuje większą część książki. Opowiada o powstaniu elfów, ich życiu wraz z
Valarami w raju zwanym Amanem, podróży do Śródziemia, przebudzeniu się
krasnoludów i w końcu wkroczeniu na scenę ludzi. Mówi o walkach ze zbuntowanym Valarem,
Melkorem zwanym Morgothem i walkach o Silmarille, świetliste klejnoty, których
blask okazał się dla elfów zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem.
Czwarta historia mówi o upadku Numenoru, elfickiego
królestwa między Śródziemiem, a Amanem, a piąta to historia Pierścieni Władzy,
stanowiąca jakby skrót „Władcy Pierścieni” i opowiadająca tę historię na
szerszym tle.
Muszę przyznać, że ostatnia część podobała mi się
najbardziej, bo nie gubiłam się w treści. Przyjemnością było dla mnie
odkrywanie tego, co znałam już z „Władcy Pierścieni”. Najtrudniej zaś było mi
przebrnąć przez Quenta Silmarillion. Mnóstwo postaci, nazw własnych, wątków.
Czułam się nimi kompletnie przytłoczona, niejednokrotnie przestawałam
rozróżniać o kim właściwie czytam, bo postacie nie były jakieś szczególnie
charakterystyczne, oprócz niektórych. Przytoczę Wam jedno zdanie, co byście
wiedzieli, o czym mówię: „Riana, córka Belegunda, był żoną Tuora, syna Galdora,
a mąż jej w dwa miesiące zaledwie po zaślubinach wyruszył wraz ze swoim bratem
Hurinem na bitwę Nirnaeth Arnoediad.” Ale wiadomo, to z założenia mitologia,
więc nie ma za bardzo czemu się dziwić. Choć myślę, że brakuje tu jednak pióra
Tolkiena, ogarniającego całość.
Książka wzbogacona została cudownymi ilustracjami Teda Nasmitha, przedmową, fragmentem listu Tolkiena, drzewami genealogicznymi elfów, słowniczkiem postaci i miejsc oraz informacjami o językach Śródziemia. Przydatne to wszystko i ciekawe, ale zdecydowanie przydałyby się jakieś mapki, bo jest tylko jedna, średnio ważna. Przy tak skonstruowanej książce, mapka naprawdę by się przydała i z pewnością pomogłaby w ogarnięciu całego obrazu akcji.
Mimo to, Sillmarillion to bardzo dobra książka. Ma swój urok
i klimat, chwilami przybiera formę swobodnej gawędy i niektóre historie,
skrócone o szczegóły, mogą być pięknymi baśniami. Opowiada o uniwersalnych
wartościach, przedstawia archetypy ludzkich zachowań w oryginalnej formie. Mówi
o wolności i jej nadużywaniu, o emocjach, często biorących górę nad rozsądkiem,
o zdradzie i wybaczeniu, o zaufaniu i nadużyciu go. O tym, że zło nigdy nie
zginie zupełnie i zawsze trzeba będzie z nim walczyć.
Jako fanka Tolkiena muszę przyznać, że jestem zadowolona,
choć na jakiś czas muszę od Śródziemia odpocząć. Absolutnie nie żałuję, że
przeczytałam Silmarillion. To był nowe spojrzenie na tolkienowski świat.
Zwłaszcza zadziwiło mnie tutaj przedstawienie Saurona. No bo z „Władcy
Pierścieni” kojarzymy go już w formie tego wielkiego oka i postrzegamy jako
największe zło. Tymczasem ten wielki Sauron przy Melkorze jest tylko jego
sługą(choć utalentowanym). Podobnie cała wojna o Pierścień wydaje się tylko
jedną z wielu, wcale nie aż tak znaczącą, gdy przyjrzymy się temu, co działo
się wcześniej.
Polecam, ale wyłącznie fanom Tolkiena. Nie radzę zaczynać od
tej książki przygody z twórczością tego pisarza, bo można się mocno zrazić.
Cytat:
"Tak to już jest, że o życiu szczęśliwym i radosnym nie ma wiele do powiedzenia, póki się ono nie skończy."
"Tak to już jest, że o życiu szczęśliwym i radosnym nie ma wiele do powiedzenia, póki się ono nie skończy."
Ocena: 8/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
Hngnghh, napisałam Ci długi komentarz a tu DUPA skasował się. Potem to jeszcze raz napiszę, a na razie skrócę do najważniejszego:
OdpowiedzUsuńMelkor to najlepsza dupa u Tolkiena.
Hahaha czekam, bo Twoje komentarze lubię tak bardzo jak siedzenie z Tobą w kinie :D
UsuńEjjjj! DreamTeam - Melkor+Sauron+Smaug jako ich pupilek <3
Interesujące. Nieco odstrasza mnie ten natłok imion i nazw własnych, ale... w pewien sposób jest to też niezwykłe i ciekawe. Książkę chciałabym przeczytać, ale raczej w najbliższym czasie się na to nie zapowiada bo - po pierwsze - jestem bankrutem, po drugie - ostatnio czuję niechęć do czytania, i to jest przytłaczające :( i po trzecie - jeśli już miałabym coś czytać, to musi być to książka lekka. Przyjemna, taka którą mogłabym przeczytać w jeden dzień. :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Sherry
Hm... jest niezwykłe i ciekawe, ale jeśli nie czytałaś "Władcy Pierścieni" to radzę od "Silmarillionu" nie zaczynać ;)
UsuńTo byłoby moje pierwsze spotkanie z Tolkienem, więc wybrałabym coś innego, ta książka wydaje się być takim prologiem albo może uzupełnieniem...
OdpowiedzUsuńZacznij od "Hobbita", potem "Władca" i "Silmarillion" jako kontekst. Tak najlepiej, wtedy się nie zniechęcisz i, że tak powiem, poznasz Śródziemie powoli i CIę wciągnie ;)
UsuńMoże się kiedyś przekonam, ale właśnie słyszałam, że się ciężko czyta Tolkiena i się boję :<
UsuńDałaś radę Orzeszkową, Tolkien to pestka xd
UsuńTolkiena biorę w ciemno :D
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Silmarillion <3
Też biorę w ciemno, ale chyba na razie muszę chwilę odpocząć : )
Usuń